Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Horner

Star Trek: The Search for Spock (expanded)

(2010)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 13-05-2011 r.

Rok 2009 był dla fanów Star Treka rokiem bardzo dobrym. Nie dość, że w kinach pojawiła się kolejna część przygód ich ulubionych bohaterów, to rynek soundtrackowy wyszedł z nie lada atrakcją – kompletnym wydaniem muzyki do drugiego filmu pełnometrażowego, Gniew Khana. Album FSM zestawiający w sobie prawie 80 minut materiału muzycznego spotkał się z bardzo entuzjastycznym odbiorem nie tylko środowiska najbliżej związanego z serią, czy twórczością Hornera. Wyniki sprzedaży mówią same za siebie, tak jak i wcześniejsza decyzja o nielimitowaniu nakładu tego wydania. Cóż, należało kuć żelazo póki było gorące. Tym oto sposobem, kilka miesięcy później, ukazała się pierwsza wzmianka, że wytwórnia FSM wraz z Retrograde planują rozszerzyć muzyczne horyzonty swoich klientów o kompletne wydanie muzyki do kolejnego sequela serii, W poszukiwaniu Spocka. Tak jak w przypadku Gniewu Khana, miało to być uzupełnienie oryginału o przeszło dwudziestominutowy niepublikowany do tej pory wycinek partytury.

Nieraz poddawano już dyskusji sens rozdrabniania się nad tą kompozycją. Fundamentalnym pytaniem jakie sobie wtedy stawiano było, czy poza tym, co usłyszeliśmy już na albumach GNP Crescendo, istnieje jeszcze jakiś temat / utwór zdolny na dłuższą metę przyciągnąć uwagę słuchacza? Tak jak w przypadku wydanego rok wcześniej Khana, jest tu ich jak na lekarstwo. Nie dziwi zatem to, że wydawcy, aby uatrakcyjnić swój produkt, uczynili z niego dwupłytowy zestaw, gdzie pierwszy dysk przeznaczono na „complete score”, zaprezentowany w filmowej wersji montażowej. Drugi krążek to bonus w postaci odświeżonej wersji pierwszego albumu soundtrackowego z 1984 roku. W sumie można by osądzić w tym miejscu wydawców o efemeryczne podbijanie ceny bzdurnymi dodatkami… Można by, gdyby nie fakt, że wiele fragmentów opisujących te same sceny w „cs” różni się od tych z oryginału. Do tego tematu powrócimy później.

Pozwólcie, Drodzy Czytelnicy, że już na wstępie daruję sobie powtórne analizowanie dokonań Hornera w Trekowej materii. Robiłem to już wielokrotnie, chociażby przy okazji recenzowania pierwszego albumu. Wszystko sprowadzić można do ogólnego wniosku, że po przyjemnym dla ucha i dobrze prognozującym Khanie przyszedł właściwie średni Spock. Muzyka ta, choć nawiązywała do wcześniejszych dokonań kompozytora na tym polu, bardziej skupiła się na problemowym aspekcie ilustracji, aniżeli na jej atrakcyjności melodycznej. I o ile album z 1984 roku ratował sytuację odpowiednią selekcją materiału, to w przypadku „complete score”, na jaw wyszło owe rzemieślnicze podejście Hornera do zadania. Jego score jest bardzo poprawny. Doskonale sprawdza się jako sequel, odnajduje się w filmie całkiem nieźle, ale jakoś nie do końca potrafi przekonać do siebie przeciętnego melomana. Większość z tych „nowych” tracków, to utwory silnie skonotowane z rasą Klingonów i Volcanów. Ci pierwsi dali kompozytorowi szerokie pole do eksperymentowania w zakresie łączenia orkiestrowych molowych brzmień z awangardową elektroniką. Nie bez powodu mówi się tu o silnych nawiązaniach do Goldsmitha, co niewątpliwie jest atutem tej ścieżki. Jednakże pod względem tematycznym, Horner dalej odrzuca muzyczne pomysły z pierwszego Trekowego obrazu, angażując silniej oryginalny motyw przewodni serii. Utwory takie jak The Klingon’s Plan, czy Genesis Destroyed stanowią doskonałą fuzję tematycznego dziedzictwa Courage’a z pełnym dynamiki spojrzeniem Hornera na ilustrację. Oczywiście nie zawsze brzmi to tak soczyście jak w przypadku tych dwóch wyżej wymienionych fragmentów. Trzeba pamiętać, że rozszerzony Serach for Spock nie oferuje wielu nowych doznań muzycznych, o tematycznych nie wspominając. To kompozycja, tak jak w przypadku Khana, z góry zakłada powroty do pewnych symboli. Dla jednego słuchacza może być zatem wyśmienitą okazją do odkrywania Hornera w jego specyficznym, metodycznym podejściu do filmu, dla innego tylko kolejną mniej lub bardziej udaną aranżacją. Są to kwestie wymagające osobnej uwagi i dyskusji, czego podejmę się zapewne w niedługim czasie, pisząc artykuł na temat muzycznego wizerunku filmów z serii Star Trek.


Powracając tymczasem do wydania FSM, warto wspomnieć o utworze zamykającym pierwszy krążek. Jest nim dziesięciominutowy track źródłowy prezentujący w popowo-jazzowym wykonaniu trzy znane kawałki That Old Black Magic, Tangerine i I Remember You. Scena w której się on pojawia w rzeczywistości jest znacznie krótsza. Horner postanowił jednak nagrać aż dziesięć minut materiału tylko po to, aby reżyser mógł sobie później swobodnie wybrać odpowiednie fragmenty i przyciąć na potrzeby filmu. Z pewnością jest to jeden z highlightów wprowadzający do tego wydania pewien powiew świeżości. Spojrzenie na partyturę pod pewnym względem odświeża również drugi dysk, gdzie zaprezentowano oryginalny album soundtrackowy z 1984 roku. Mało kto wiedział, że niektóre utwory na nim zawarte różniły się nieco podług tych słyszanych w filmie. Nie były to jakieś kolokwialne różnice, rzucające się zaraz po pierwszym odsłuchu, tylko drobne korekty w obrębie aranżacji. Tyczyły się one głównie pierwszych trzech utworów, które zmiksowano z zupełnie innych nagrań dokonanych podczas sesji. Ot taka atrakcja zdolna zainteresować chyba tylko najbardziej zagorzałych miłośników muzycznego uniwersum Star Treka.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Tylko nieliczni czerpać będą prawdziwą przyjemność z odsłuchiwania tego dwupłytowego albumu. Zarówno fani Star Treka jak i samego Hornera nie powinni mieć z tym większego problemu… Jeżeli próba przebrnięcia przez krążek GNP sprawiała Ci, Drogi Czytelniku, choćby najmniejsze problemy, zastanów się dwa razy zanim zainwestujesz w wydanie rozszerzone.

Inne recenzje z serii:

  • Star Trek: The Motion Picture
  • Star Trek: The Wrath of Khan
  • Star Trek: The Wrath of Khan (expanded)
  • Star Trek: The Search for Spock
  • Star Trek: The Voyage Home
  • Star Trek: Final Frontier
  • Star Trek: Final Frontier (expanded)
  • Star Trek: The Undiscovered Country
  • Star Trek: The Undiscovered Country (expanded)
  • Star Trek: Generations
  • Star Trek: Generations (expanded)
  • Star Trek: First Contact
  • Star Trek: First Contact (expanded)
  • Star Trek: Insurrection
  • Star Trek: Insurrection (expanded)
  • Star Trek: Nemesis
  • Star Trek: Nemesis (Deluxe Edition)
  • Star Trek: The Next Generation
  • Star Trek: Voyager
  • Star Trek: Deep Space Nine
  • Star Trek: Enterprise
  • Star Trek: Enterprise (Canamar, Regenerations)
  • Star Trek (2009)
  • Star Trek: The Deluxe Edition
  • Star Trek Into Darkness
  • Star Trek Into Darkness: The Deluxe Edition
  • Star Trek Beyond
  • Star Trek Beyond: The Deluxe Edition
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze