Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jerry Goldsmith

Star Trek: Insurrection – Expanded Collectors Edition

(2014)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 29-05-2014 r.

Portal ten, jak chyba żaden inny na świecie dużo miejsca poświęca tematyce ścieżek dźwiękowych do Star Treka. Nie będę ukrywał, że jestem głównym sprawcą takowego stanu rzeczy, choć daleko mi do bycia klasycznym przykładem „trekkie”. Nie ubieram obcisłych trykotów i nie jeżdżę na konwenty fanów, a do filmów spod tego znaku wracam stosunkowo rzadko. Co więc sprawia, że ciągle piszę o tej ikonie gatunku s-f? Ano to, że wiążą się z nią moje początki z muzyką filmową. To właśnie ścieżki dźwiękowe do filmów i seriali spod znaku Star Treka odkrywały przede mną nowe nieznane do tej pory brzmienia, uczyły pokory względem warsztatu Jamesa Hornera i Jerry’ego Goldsmitha, a nade wszystko zapewniały solidną porcję rozrywki. Bynajmniej nie jestem odosobniony w moim entuzjazmie, dlatego też amerykańskie wytwórnie muzyczne dwoją się i troją, by utrzymywać te nastroje.



W ciągu ostatniej dekady rynek kolekcjonerski rozwinął się bardzo dynamicznie. Również skorzystali na tym fani Star Treka, w ręce których wpadły długo oczekiwane rozszerzone lub kompletne wydania ścieżek dźwiękowych do ich ulubionych filmów i seriali. Do roku 2013 działo się pod tym względem całkiem sporo, niemniej jednak ciągle w sferze marzeń pozostawała kwestia „godziwego” wydania ilustracji do dziewiątej kinowej odsłony Star TrekaRebelii. W świetle faktu, że na potrzeby filmu skomponowano niewiele ponad 65 minut muzyki, z czego na album od GNP Crescendo trafiło ponad 2/3 tego materiału, nie można było mówić o potężnych brakach. Na krążku znalazła się bowiem większość kluczowych dla fabuły fragmentów, tworząc w ten sposób słuchowisko bardzo atrakcyjne dla przeciętnego odbiorcy. Z perspektywy czasu warto jednak postawić pytanie, czy pominięty wówczas zestaw utworów mógł jakkolwiek wpłynąć na pogorszenie odbioru proponowanej ścieżki dźwiękowej? W moim odczuciu niekoniecznie.



Partytura do Rebelii nie rozmienia się na drobne. Nie tworzy sztucznych relacji z obrazem skupiając się przede wszystkim na eksponowaniu głównych wątków, budowaniu nastrojów, dając tym samym dużo przestrzeni do naturalnego nawiązywania relacji na tle aktor-widz. Między innymi z tego powodu kompozytor zupełnie zrezygnował z ilustracji większości dialogów, zostawiając sobie tylko te, które wyraźnie sugerują duże zaangażowanie emocjonalne głównych bohaterów. To samo tyczy się spraw wokół których budowany jest jeden z elementów historii, tudzież ingerowanie w proces naturalnej ewolucji gatunków. Jako że myślą przewodnią filmu Frakesa jest tęsknota za przemijającą młodością i podświadoma chęć zatrzymania czasu, kompozytor zmuszony został do ukierunkowania brzmienia na tory muzycznej melancholii i sentymentalizmu. Dosyć istotnym w Rebelii jest również wątek romantyczny wpływający na znaczne „ocieplenie” atmosfery. Po wyjątkowo mrocznej, brutalnej i nie stroniącej od ciężkich fraz partyturze do Pierwszego kontaktu był to niejako zwrot o 180 stopni. No może nie do końca, bo wspólnym mianownikiem wszystkich prac z tej serii jest żywiołowa akcja, która w tym konkretnym przypadku determinowana jest nie tylko przez silnie rozbudowaną sekcję dętą, ale również elektronikę wprowadzającą do instrumentarium wiele egzotyki. Zresztą o samej strukturze ścieżki jak też o warstwie tematycznej dosyć zwięźle wyraziłem się w recenzji wydania regularnego. Zachęcam więc do zapoznania się z owym tekstem.



W tym miejscu warto byłoby skupić się na cieniach i blaskach opublikowanego w połowie 2013 roku wydania kolekcjonerskiego Rebelii – albumu zawierającego całości materiału zarejestrowanego na potrzeby filmu. Jest to kolejne już po Pierwszym kontakcie i Pokoleniach wznowienie, które proponuje nam GNP Crescendo. Co ciekawe, pierwotnie miał to być dwupłytowy album, ale wydawcy w ostatniej chwili zdecydowali się na zamknięcie wszystkiego w obrębie jednego krążka. I całe szczęście. Patrząc bowiem na przykład Pokoleń, można domniemać, że w nasze ręce trafiłby zarówno „complete score”, jak i całkowicie zbędny transfer oryginalnego wydania ścieżki dźwiękowej. Obok wspomnianego wyżej materiału kształtującego finalną wersję partytury słyszanej w filmie, na płytę trafiło jeszcze pięć dodatkowych utworów zawierających wykonania alternatywne względem wcześniej słyszanych. Do muzycznej zawartości standardowo już dołączono kilkunastostronicową książeczkę opisującą szczegółowo kulisy powstawania filmu oraz ścieżki dźwiękowej. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o jeszcze jednej sprawie – szacie graficznej, która ostatnimi czasy nie jest najmocniejszą stroną GNP Crescendo. Co prawda po fatalnie wyglądających coverach do Pierwszego kontaktu daje się odnotować pewną poprawę na tym polu, aczkolwiek wydawcom z Kalifornii daleko jeszcze do profesjonalizmu konkurencyjnych wytwórni. Ale jako że nie zwykłem słuchać wzrokiem, to sprawy te, choć ważne, nie stanowią dla mnie gigantycznego problemu deklasującego całe przedsięwzięcie. Przejdźmy więc do meritum.


Płytę rozpoczynamy doskonale nam znanym Ba’ku Village, po którym przechodzimy do dwóch zupełnie nowych fragmentów. Nowych, aczkolwiek niejako kontynuujących podejmowany wcześniej wątek ( Out of Orbit / Take Us In oraz Come Out). Nie spuszczamy więc z tonu stale obracając się wokół rytmicznych, pulsujących melodii. Wartym uwagi jest fakt, że Goldsmith opiera swój action score na wyjątkowo prostej, ale jakże efektownej konstrukcji. Są to stale repetowane fortepianowe akordy, na którą nachodzą pozostałe elementy faktury – smyczkowy temat, patetyczne fanfary i elektronika o wyjątkowo anachronicznym brzmieniu. Rebelia nie traci co prawda na tak charakterystycznym dla poprzednich trekowych prac, militarystycznym wydźwięku, ale staje się pod tym względem mniej brutalna i jednoznaczna. Nie oznacza to, że kompozytor zamyka swoją pracę w ciasnych ramach konkretnych rozwiązań. Na przestrzeni całej partytury daje się wyszczególnić utwory podchodzące do tych kwestii z większą elastycznością. Przykładem są Lost Ship / Prepare the Ship oraz The Collector, gdzie autor ścieżki skupia się na budowaniu napięcia. Takie odejście w stronę bardziej funkcjonalnego grania nie wbija się jednak klinem w szeroko pojętą przebojowość tej partytury. Jak się bowiem okazuje nawet i na tej płaszczyźnie jest ona bardzo melodyczna i stosunkowo łatwo nawiązuje kontakt z odbiorcą. Mniej więcej takie wrażenia pozostawia po sobie utwór The Holodeck ilustrujący scenę abordażu statku przeznaczonego do projekcji holograficznej. W kontekście innych highlightów płyty utwór ten nie jest może wybitnie odkrywczy, ale urzeka specyficznym brzmieniem rozpościerającym nad partyturą atmosferę tajemniczości.



Troszkę więcej ciepła niesie za sobą materiał bezpośrednio odnoszący się do mieszkańców wioski Ba’ku. Oficjalny album z 1998 roku potraktował go z dużym dystansem, ale obecne wydanie wprowadza balans między dynamiką kształtowaną przez utwory akcji, a ciepłą, działającą na wyobraźnię liryką. Nie zawsze są to tak wystawne i długie utwory, jak New Sight, czasami są to wręcz krótkie, kilkunastosekundowe wstawki popychające partyturę w kierunku muzycznej nostalgii. Tak jest miedzy innymi w przypadku segmentu How Old Are You lub w ostatnich kilkudziesięciu sekundach Stay With Me. Jednakże największą niespodzianką kolekcjonerskiego wydania Rebelii jest kończący film The Healing Process, który po raz pierwszy zaprezentowany został w oryginalnym formacie. Utwór ten znacznie różni się od wersji albumowej i nie chodzi tu bynajmniej tylko o same aranże. The Healing Process (revised) zaczyna się w nieco innej tonacji systematycznie zmierzając do wyprowadzenia głównej linii melodycznej opisującej finalną potyczkę. Kosmetyce uległy również proporcje w miksie, czego wyrazem jest wysunięcie elektroniki oraz perkusji na pierwszy plan. Natomiast sam finał poddany został znacznym przeróbkom. Kompozytor przyspieszył tempo i zagęścił fakturę, a wszystko po to, by ostatecznie muzyka nie zginęła pod natłokiem dźwięków eksplozji.

Rozszerzone wydanie Rebelii przypomina nam również o albumowej wersji tego utworu. Zresztą nie bez znaczenia, bowiem jego trzy ostatnie minuty nieodzownie wiążą się z materiałem prowadzącym nas do finału widowiska Frakesa. Soundtrack zamykają natomiast cztery bonusy, wśród których najbardziej interesującym wydaje się segment Ba’ku Village. Poprzedzający fanfarę suspens zastąpiono tam prostym ostinato i metalicznymi samplami tworzącymi quasi-ambientowe środowisko muzyczne. Pozostałe bonusy prezentują raczej drobne zmiany w zakresie aranżacji.



Muszę przyznać, że wiele lat czekałem na rynkową premierę kompletnego wydania ścieżki dźwiękowej do Rebelii. Zawsze wydawało mi się, że partytura ta jest ukoronowaniem trekowej twórczości Goldsmitha. I choć ostatnim jej rozdziałem był niesamowicie stonowany Nemezis, to właśnie oprawa do filmu Frakesa najlepiej identyfikowała się z myślą przewodnią serii. Tym bardziej cieszy pojawienie się na rynku tego kolekcjonerskiego wydania. Pytanie tylko, czy w świetle tego wydarzenia posiadacz regularnego albumu soundtrackowego może poczuć się odbiorcą drugiej kategorii? Myślę, że nie. Wydany nakładem GNP album z 1998 roku świetnie poradził sobie z wydobyciem esencji partytury Goldsmitha. Kwestię ewentualnego zakupu „Expanded Collector’s Edition” pozostawiam więc do waszych indywidualnych przemyśleń. Ze swojej strony powiem tylko tyle, że jako fascynat trekowego uniwersum, a zarazem miłośnik filmówki nie zastanawiałem się zbyt długo.


Inne recenzje z serii:

  • Star Trek: The Motion Picture
  • Star Trek: The Wrath of Khan
  • Star Trek: The Wrath of Khan (expanded)
  • Star Trek: The Search for Spock
  • Star Trek: The Search for Spock (expanded)
  • Star Trek: The Voyage Home
  • Star Trek: Final Frontier
  • Star Trek: Final Frontier (expanded)
  • Star Trek: The Undiscovered Country
  • Star Trek: The Undiscovered Country (expanded)
  • Star Trek: Generations
  • Star Trek: Generations (expanded)
  • Star Trek: First Contact
  • Star Trek: First Contact (expanded)
  • Star Trek: Insurrection
  • Star Trek: Nemesis
  • Star Trek: Nemesis (Deluxe Edition)
  • Star Trek: The Next Generation
  • Star Trek: Voyager
  • Star Trek: Deep Space Nine
  • Star Trek: Enterprise
  • Star Trek: Enterprise (Canamar, Regenerations)
  • Star Trek (2009)
  • Star Trek: The Deluxe Edition
  • Star Trek Into Darkness
  • Star Trek Into Darkness: The Deluxe Edition
  • Star Trek Beyond
  • Star Trek Beyond: The Deluxe Edition
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze