Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Dennis McCarthy

Star Trek: Generations (Star Trek: Pokolenia)

(1994)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Star Trek to jedno z najbardziej płodnych przedsięwzięć filmowych wszechczasów. Kilka seriali telewizyjnych, po kilkaset odcinków każdy i na dodatek 10 pełnometrażowych obrazów. Takimi liczbami nie poszczyci się nawet jego konkurent – Gwiezdne Wojny. Faktem jest, że pokaźna część tego dorobku okazała się czystym niewypałem, przypominającym bardziej swoją tasiemcowatą strukturą i banalnością fabuły południowoamerykańskie telenowele, niż ciekawy serial fantastyczny. Tylko nieliczne projekty filmowe i telewizyjne prezentują się względnie ciekawie. O dziwo te najlepsze, wiążą się prawie zawsze z osobą kapitana Picarda i jego załogą. Widocznie scenarzystom przypadli bardziej do gustu niż Kirk i Montgomery Scott w obcisłych trykotach 😛

Jak powszechnie wiadomo, “ojcem” muzycznym większości filmów fabularnych tego przedsięwzięcia jest Jerry Goldsmith. Jego dokonania na tym polu szczególnie mocno zapisały się w pamięci melomanów i fanów gwiezdnych przygód. Dlatego kiedy po raz pierwszy przesłuchałem Star Trek: Generations autorstwa Dennisa McCarthy byłem głęboko rozczarowany. Przyznam nawet, że z pewnym niesmakiem dosłuchiwałem ją do końca. Jako wielbiciel goldsmithowej wizji muzycznego Star Treka patrząc przez pryzmat jego partytur ciężko mi było zaakceptować jakże inny styl MacCarthy’ego. Kolejne próby “nawiązania kompromisu” pomiędzy mną, a partyturą kończyły się zwykle niepowodzeniem. Przełomem okazał się moment, kiedy w końcu obejrzałem ten film. Wtedy mój pogląd na jego muykę uległ znacznym zmianom…

Dennis McCarthy zanim zabrał się za Star Trek: Pokolenia pracował nad partyturami do dwóch seriali telewizyjnych spod tego znaku: Następne Pokolenie i Stacja Kosmiczna. Szaleńczy tryb pracy, nieustanny wyścig z czasem i niski budżet, to problemy z którymi borykał się nieustannie. Praca nad ścieżką dźwiękową do filmu fabularnego dawała mu większy komfort i otwierała przed nim sporo nowych możliwości przede wszystkim technicznych. Zdaje się, że twórca do końca nie uwierzył w swoje możliwości, bo choć jego praca jest dobrym budulcem atmosfery filmowej, to jednak posiada zestaw poważnych ułomności.

Na płycie od GNP Crescendo znajdziemy 15 utworów z “original score” McCarthy’ego i szesnastominutowy track z efektami dźwiękowymi (ciągle rozważam sens takowych, gdy na to miejsce można było równie dobrze dodać kolejny utwór partytury). Lawiną tematyczną Pokolenia nas nie zasypią. Oprócz standardowego już, otwierającego motywu autorstwa Alexandra Courage’a (eksploatowanym z resztą przez Dennisa do granic możliwości) natkniemy się tylko na jeden temat główny. Jest to heroiczna, bardzo patetyczna, podniosła melodia opiewająca zwykle sceny w których widzimy dzielną załogę kapitana Picarda w akcji. Stykając się po raz pierwszy z tym tematem nie ukrywam, że byłem bardzo zaskoczony. Brzmi o bowiem bardziej jak ilustracja jakiegoś filmu przygodowego, a nie kina s-f. W połączeniu z obrazem rzecz jasna wszystko wypada świetnie, ale początkujący słuchacz, który włączając płytę, już na starcie, w utworze Overture zostaje witany “entuzjastyczną”, pełną orkiestrą, może nabawić się pewnych wątpliwości, czy oby w wytwórni nie pomylili płyt z pudełkami :).

Obok niego pojawia się kilka innych motywów, mniejszych co prawda, pojawiających się raz góra dwa razy, ale przykuwających uwagę bardziej niż wszystko inne co usłyszymy na krążku. Mowa tu między innymi o temacie Nexusa – anomalii czasoprzestrzennej generującej iluzoryczny świat szczęścia osadzonego ponad miejscem i czasem. Składa się on z dwóch następujących po sobie części, a usłyszymy go w utworze The Nexus & A Christmas Hug. Pierwsza faza utworu charakteryzuje się dysonansem pomiędzy orkiestrą a chórem, mającym na celu uwydatnienie niezwykłości tego paranormalnego zjawiska. Bezpośrednio po tym krótkim a-tonalnym wejściu zostajemy przekierowani do drugiej części tracku, bardziej ciepłej i melodyjnej. Podstawą jest tu wysoko śpiewający chór i sekcja smyczkowa. Ten piękny i łagodny fragment muzyczny zdaje się być najlepszym pomysłem kompozytora dotyczącym tego score’a, a już na pewno najbardziej integralnym z obrazem filmowym. Pewnego rodzaju kompilacją tych dwóch części Nexusa jest Main Title, łączący z resztą w sobie cały dorobek tematyczny ST: Pokolenia.

Największym “zonkiem” partytury jest jej muzyka akcji. Wyłączając już heroiczny temat załogi Picarda, radzący sobie w miarę dobrze w każdej sytuacji, pozostałość jest strasznie monotonna i po pewnym czasie słuchania po prostu nudzi. Opiera się na notorycznym wygrywaniu przez instrumenty perkusyjne i smyczki szybkiego rytmu z różnymi wariacjami muzycznymi w tle. Jest to niezbyt wysokich lotów zabieg kompozytorski, który utkwił w Dennisie chyba po wieloletniej pracy nad serialami telewizyjnymi, gdzie podobne ilustracje robione były hurtowo, brutalnie mówiąc: “na jedno kopyto”. Wystarczy tylko posłuchać przykładowo Enterprise D & Kirk Saves The Day, Outgunned i The Final Fight by zrozumieć w czym tkwi problem.

Muzyka do Star Trek: Pokolenia ma mniej więcej tyle samo plusów co minusów. Jako partytura fantastycznego filmu przygodowego sprawdza się dobrze, i to jest najważniejsze. Niestety odczuwa się często brak pomysłów kompozytora, miejscami nawet ten wyrobiony fach w odruchowym ilustrowaniu serialowych scen, a przelewany niestety na niektóre strony kart partytury. Jest jednak kilka utworów, które ratują honor twórcy dzięki ciekawym rozwiązaniom stylistycznym, lub trafnością klimatyczną. Osobiście jednak wolę obcować z goldsmithowymi, startrekowymi kompozycjami, a przygodę z Pokoleniami, zostawić dla prawdziwych zapaleńców gwiezdnych podróży.

Inne recenzje z serii:

  • Star Trek: The Motion Picture
  • Star Trek: The Wrath of Khan
  • Star Trek: The Wrath of Khan (expanded)
  • Star Trek: The Search for Spock
  • Star Trek: The Search for Spock (expanded)
  • Star Trek: The Voyage Home
  • Star Trek: Final Frontier
  • Star Trek: Final Frontier (expanded)
  • Star Trek: The Undiscovered Country
  • Star Trek: The Undiscovered Country (expanded)
  • Star Trek: Generations (expanded)
  • Star Trek: First Contact
  • Star Trek: First Contact (expanded)
  • Star Trek: Insurrection
  • Star Trek: Insurrection (expanded)
  • Star Trek: Nemesis
  • Star Trek: Nemesis (Deluxe Edition)
  • Star Trek: The Next Generation
  • Star Trek: Voyager
  • Star Trek: Deep Space Nine
  • Star Trek: Enterprise
  • Star Trek: Enterprise (Canamar, Regenerations)
  • Star Trek (2009)
  • Star Trek: The Deluxe Edition
  • Star Trek Into Darkness
  • Star Trek Into Darkness: The Deluxe Edition
  • Star Trek Beyond
  • Star Trek Beyond: The Deluxe Edition
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze