Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Cliff Eidelman

Star Trek: The Undiscovered Country (Star Trek: Wojna o Pokój)

(1991)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Wojna o Pokój to szósty, pełnometrażowy film z serii Ster Trek. Od pierwszych dni pracy nad tym obrazem, wszechobecne było przekonanie, że jest to ostatnia już przygoda kapitana Jamesa T. Kirka i jego nieustraszonej załogi statku “Enterprise”. Producenci stwierdzili, że ekipa troszkę się postarzała, a widownia potrzebuje czegoś nowego. Cieszący się coraz większą popularnością telewizyjny serial Star Trek: Następne Pokolenie z Picardem na fotelu kapitańskim utwierdził ich tylko w przekonaniu o konieczności rychłych zmian. Chcąc by ostatnia przygoda wysłużonej załogi zapisała się pozytywnie w pamięci fanów postanowiono powierzyć opiekę nad tym projektem sprawdzonemu człowiekowi – Nicholasowi Meyerowi, który pokazał klasę kręcąc Gniew Khana. Nadzieje przeplatały się jednak na przemian z obawami, wszak twórca ten współtworzył scenariusz do niezbyt dobrego Powrótu Na Ziemię. Suma summarum Wojna o Pokój okazała się dobrym filmem, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że najlepszym od czasów pamiętnego Star Trek: The Motion Picture. Meyer odszedł od tradycyjnej, przygodowej konwencji serii, czyniąc ze swojego filmu kosmiczny thriller owijając fabułę płaszczem mrocznych intryg, zdrady i walki bohaterów o przetrwanie w bardzo nieprzyjaznym dla nich świecie Klingonów.

O ile realizacja samego filmu przebiegała nadzwyczaj gładko, to obsadzenie stanowiska kompozytora stanowiło dla reżysera nie lada problem. Przyczyną takiego stanu rzeczy, była jego niewybredna wizja muzyczna. Meyer chciał, by muzyka do jego filmu była przede wszystkim mroczna, ale z drugiej strony pragnął by żywo odnosiła się do klasyki. Naprzeciw jego potrzebom wyszedł Cliff Eidelman – młody kompozytor, z niewielkim jak do tej pory bagażem doświadczeń w branży muzyczno-filmowej. Jego recepta na sukces okazała się prosta. W bardzo prosty i inteligentny zarazem sposób połączył ciężkie, symfoniczne brzmienia klasyków początku XX wieku ze współczesnymi rozwiązaniami kompozytorskimi w dziedzinie ilustracji filmowej.

Skąd i gdzie czerpał Eidelman pisząc Wojnę o Pokój? Największą inspiracją zdaje się być dla niego muzyka Gustawa Holsta. Swój temat główny (Overture, The Battle For Peace) oparł o utwór “Mars, The Bringer of War” pochodzący z chyba najsłynniejszej pracy Holsta jaką jest suita “The Planets”. Cechami identyfikującymi te dwie kompozycje jest podobna rytmika i instrumentarium. Początkowo słyszymy ciche, pulsujące uderzenia w kotły oraz rytmicznie partie wygrywane na instrumentach dętych blaszanych, które z sekundy na sekundę przybierają na sile. W pewnym momencie następuje eksplozja dźwiękowa, po niej kilka wariacji tematycznych, aż w końcu wycisza się do mrocznego underscore. Przysłuchując się bliżej partyturze Cliffa dojdziemy do wniosku, że nie mały wpływ miała na niego również twórczość Jerrego Goldsmitha. Nie chodzi mi bynajmniej o same nawiązania do jego Star Treków, ale o specyficzny sposób budowania przez niego klimatu w muzyce akcji i underscore. Tak na przykład w utworze Rura Penthe (obrazującym nieprzyjazne warunki koloni karnej do której zesłano kapitana Kirka) napotkamy śmiałe odnośniki do Omena w postaci stonowanego, mrocznego, męskiego chóru. Oczywiście nie mogło tu również zabraknąć nawiązań do tematu autorstwa Alexandra Courage’a, który począwszy od Gniewu Khana, gdzie po raz pierwszy został zaszczepiony na podłoże pełnometrażowego cyklu filmów ST, stał się wizytówką serii.

Z powyższego opisu wynikać może, że Eidelman poszedł na łatwiznę i skomponował zupełnie nieoryginalne rzemiosło. Warto jednak spojrzeć na to z nieco innej perspektywy. Oryginalność Wojny o Pokój nie leży w innowacjach twórczych Eidelmana, ale w śmiałości gospodarowania jego inspiracjami. Wynikła z tego partytura jest formą hołdu oddanego dwóm wielkim kompozytorom związanym, każdy na inny sposób z tematyką kosmiczną. Te dwa potężne filary na których oparta jest Wojna o Pokój Eidelman okrasił ciekawymi rozwiązaniami instrumentalnymi. Orkiestra zdominowana jest przez sekcje dętą blaszaną, która buduje w kompozycji poważną atmosferę. Nosicielem niepokoju są fortepiany (Escape From Rura Penthe), lub nerwowe smyczki (Revealed). Nadziejemy się także na duża ilość instrumentów perkusyjnych (bębny, kotły, talerze, dzwoneczki) oraz flety bambusowe dodające opisywanemu światu Klinognów bardziej egzotycznego charakteru (np.: Assassination, Rura Penthe, czy Escape From Rura Penthe). Wszystko to łączy się oczywiście w schludną całość wpływając znacznie na eskalację emocji jakich doznamy oglądając film.

Nie obyło się jednak bez pewnych zgrzytów. O ile w połączeniu z obrazem filmowym muzyka ta działa nadzwyczaj dobrze, to odsłuchując jej na płycie możemy się troszkę pogubić. Wszystko to za sprawą bardzo ilustracyjnego underscore, który skutecznie zmęczy nieuodpornione na instrumentalne eksperymenty ucho. Skrócenie materiału zawartego na płycie o jakieś 10 minut na pewno rozwiązało by ten problem skutecznie. Mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po tą płytę, nie tylko fanów filmu ale wszystkich, kórzy cenią sobie nietuzinkowe pomysły i rozwiązania w muzyce filmowej.

Inne recenzje z serii:

  • Star Trek: The Motion Picture
  • Star Trek: The Wrath of Khan
  • Star Trek: The Wrath of Khan (expanded)
  • Star Trek: The Search for Spock
  • Star Trek: The Search for Spock (expanded)
  • Star Trek: The Voyage Home
  • Star Trek: Final Frontier
  • Star Trek: Final Frontier (expanded)
  • Star Trek: The Undiscovered Country (expanded)
  • Star Trek: Generations
  • Star Trek: Generations (expanded)
  • Star Trek: First Contact
  • Star Trek: First Contact (expanded)
  • Star Trek: Insurrection
  • Star Trek: Insurrection (expanded)
  • Star Trek: Nemesis
  • Star Trek: Nemesis (Deluxe Edition)
  • Star Trek: The Next Generation
  • Star Trek: Voyager
  • Star Trek: Deep Space Nine
  • Star Trek: Enterprise
  • Star Trek: Enterprise (Canamar, Regenerations)
  • Star Trek (2009)
  • Star Trek: The Deluxe Edition
  • Star Trek Into Darkness
  • Star Trek Into Darkness: The Deluxe Edition
  • Star Trek Beyond
  • Star Trek Beyond: The Deluxe Edition
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze