Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
John Barry

007 – On Her Majesty’s Secret Service (W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości)

(1969/2003)
4,5
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 11-05-2007 r.

Po Żyje się tylko dwa razy Sean Connery stwierdził, że już nie chce grać agenta 007. Zrobiono wielki casting i wyłoniono zupełnie nieznanego George’a Lazenby’ego, który swoją drogą ponoć oszukał, co do swego aktorskiego doświadczenia. Fotel reżysera objął długoletni montażysta serii Peter Hunt. Zdarzy się to jeszcze raz, kiedy w 1981 Tylko dla twoich oczu zadebiutuje John Glen. Rolę arcyprzeciwnika Ernsta Stavro Blofelda zagrał Telly Savalas, a ukochaną Bonda – Tracy – znana z Rewolwera i melonika Diana Rigg (w jednym z późniejszych filmów zagra grający w tym serialu główną rolę męską Patrick MacNee). Delikatnie mówiąc nie udało się jej zaprzyjaźnić z Lazenbym, znana jest historia, jak aktorka groziła, że naje się czosnku przed sceną miłosną. Jest to jeden z najdłuższych, najlepszych i najbardziej skomplikowanych fabularnie filmów z serii o słynnym agencie brytyjskiego wywiadu.

Po raz kolejny muzykę skomponował John Barry. Z serią był związany już od pierwszego Dr No, gdzie producenci poprosili go o aranżację tematu Monty Normana, co zrobił za mniej niż 1000 dolarów. Na przytoczenie dalszego ciągu historii konfliktu między Barrym a Normanem niestety nie ma tu miejsca. Jakość aranżacji była tak dobra, że kompozytora, wtedy kojarzonego jeszcze z zespołem The John Barry Seven, zatrudniono do następnych filmów w serii. W służbie jej królewskiej mości był szóstym z kolei. Jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy muzyka z napisów początkowych nie jest śpiewana. Słowa zostały stworzone (nie wiadomo, czy napisał je Hal David, czy Leslie Bricusse), ale, chyba z korzyścią dla utworu, nie zostały wykorzystane. David natomiast napisał słowa do tematu miłosnego. Piosenka We Have All Time in the World jest ostatnim nagraniem w karierze słynnego Satchmo i należy do zdecydowanej czołówki w serii.

Właśnie tym utworem rozpoczyna się wydany przez EMI-Capitol album. Louis Armstrong wykonuje utwór z wielką klasą, a sam temat jest piękny, jak zresztą zwykle u Johna Barry’ego. Potem zaczyna się właściwa partytura. Zwraca się uwagę na to, że angielski kompozytor starał się za każdym razem dostosować tzw. gunbarrel, słynne wprowadzenie do pierwszej sceny filmu (jeszcze przed napisami), do aktora grającego Bonda. Tym razem mamy wprowadzenie mocno elektroniczne, syntezator Moog zastępuje tutaj słynną gitarę Vica Flicka z Dr. No. Ilustrujący bójkę utwór jest w dużej mierze oparty na temacie, którego zresztą w całej ścieżce zbyt wiele nie uświadczymy. Barry bardzo sprawnie buduje napięcie, ciekawie także ilustruje sceny akcji, o czym później.

Konwencja, jaką John Barry stworzył do serii o agencie 007 zmieniła sposób ilustracji kina szpiegowskiego, które, nie przesadzę chyba, jeśli powiem, że w swej najbardziej popularnej formie było wcześniej tworzone przez Alfreda Hitchcocka (39 kroków, Urzeczona). Pozwolił na to charakter Jamesa Bonda, postaci o specyficznym sposobie bycia i poczuciu humoru. Seria zyskała wiele, dzięki połączeniu symfoniki z jazzem, od którego specjalistą był kompozytor z Yorku. W W służbie jej królewskiej mości uświadczymy jeden stricte jazzowy utwór – piękne Try ze znakomitym solo na flet. Dość nietypowym utworem jest piosenka Do You Know How Christmas Trees Are Grown?, która jest przyjemna i ma dość dziecinny (co nie dziwi w przypadku utworu poświęconego Bożemu Narodzeniu) tekst. Jest ona całkiem ładna, ale trzeba przyznać, trochę wybija z klimatu całej ścieżki. Zawarta już na oficjalnym albumie wydaje się producenckim błędem.

Muzyka akcji, oparta na głównym temacie jest naprawdę dynamiczna, co może dziwić osoby niezaznajomione z wczesną twórczością Anglika. Sama melodia jest wprost genialna, tak samo jak jej aranżacja. Oczywiście, nie uświadczymy tutaj tak zawrotnego tempa, jak w niektórych pracach dzisiejszych. To, co jednak wyróżnia tę ścieżkę od części produkowanej dzisiaj, co by tu nie mówić, papki jest znakomita melodyka tych ilustracji. John Barry nie boi się dysonansów, ale przykłada dużą wagę do melodyki. Akcja nie jest oparta tylko i wyłącznie na temacie, oczywiście. Mamy także utwory takie jak This Never Happened to the Other Feller czy Bobsled Chase. Ciekawe partie na dęte blaszane słychać w Battle at Piz Gloria. Są one wspomagane przez ksylofony, dzięki czemu ilustracja jest jeszcze bardziej dynamiczna. Należy jeszcze zwrócić uwagę na bardzo dobre wykonanie.

Ciekawym aspektem partytury jest elektronika. Kompozytorzy muzyki filmowej eksperymentowali z nią już na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych, kiedy wielką popularność zyskał instrument zwany thereminem (od nazwiska wynalazcy). W czasach OHMSS (oficjalny skrót filmu!) już istniał syntezator autorstwa Roberta Mooga. Integracji brzmień elektronicznych z orkiestrą mogłoby Barry’emu pozazdrościć wielu dzisiejszych kompozytorów. Nie odgrywają one tylko roli pogłębienia sekcji basowej. Syntezator służy także jako instrument melodyczny. Bardzo ciekawe wykorzystanie elektroniki mamy np. w Over and Out, gdzie wspomaga budowanie napięcia, tak jak w Gumbold’s Safe, jednym z najlepszych utworów na albumie, i Bond Settles In. Jeśli chodzi o budowanie napięcia takiego wrażenia jak ilustracja włamania do sejfu nie robi już bardziej podchodzące pod underscore Blofeld’s Plot.

Niestety, wydanie nie jest chronologiczne. Lukas Kendall, który przygotowywał album dla EMI-Capitol, nie dostał zgody na ułożenie materiału zgodnie z jego kolejnością w filmie. Cały rozszerzony materiał został więc upchnięty zaraz po zawartości pierwszego wydania. Niestety, nie wpływa to za dobrze na odbiór całości. Pomijając fakt, że już sekwencja materiału początkowego jest podejrzana (Main Theme gdzieś w połowie albumu? Powinno być na początku), to później zaczynamy od trzech utworów opartych na tym samym temacie, na szczęście nie w tej samej aranżacji. Najważniejszym dodatkiem jest wspomniane już suspensowe mistrzostwo świata – Gumbold’s Safe (takiej muzyki budującej napięcie już się nie pisze, chociaż z drugiej strony kino zdążyło zmienić w ciągu lat, jakie upłynęły od premiery filmu), które jest chyba największym brakiem pierwszego albumu. Przyznam, że wydałbym go kosztem Do You Know How Christmas Trees Are Grown. Ładnym, całkiem sympatycznym tematem jest Bond Meets the Girls. OHMSS jest ścieżką bardzo zróżnicowaną, co niestety na albumie trochę ginie (przez skoncentrowanie romantycznego materiału w drugiej części albumu).

Partytura Barry’ego do W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości uważana jest powszechnie za najlepszą w historii partytur z filmów o agencie 007. Trudno się z tym nie zgodzić. Dzisiaj oczywiście bardziej przystępne dla słuchacza są ścieżki autorstwa Davida Arnolda, które są jednym wielkim hołdem dla Anglika (Arnold przyznaje się, że uwielbia ścieżki bondowskie). Mimo, że mogą trącić myszką, zwłaszcza dla słuchaczy obeznanych z współczesną muzyką filmową, nie można odmówić ścieżkom z filmów o agencie 007 energii i dynamiki. OHMSS do tego oferuje jeszcze wielkie zróżnicowanie oraz świetne użycie elektroniki, dzięki czemu należy do najlepszych partytur akcji w historii. Oczywiście, samo wydanie EMI-Capitol nie jest pozbawione wad. Bolesne jest w szczególności złe ułożenie materiału, ale o to nie możemy oskarżać producenta Lukasa Kendalla, raczej włodarzy z MGM. Czy to może wpłynąć na ocenę albumu, nawet jeśli sekwencję utworów można ułożyć samemu? Powiem tak, w przypadku oryginalnego krążka musiałoby. Cierpi on z powodu braku ważnego materiału, takiego jak wielokrotnie wspominany i podziwiany Gumbold’s Safe. Mimo wszystko chyba można też skrytykować album EMI-Capitol, dlatego ocenę muzyki na plycie proszę odczytywac jako 4,5 gwiazdki. Pomimo tego jest to jedna z najwybitniejszych partytur w historii swego gatunku.

Inne recenzje z serii:

  • Blood Stone (vg)
  • From Russia With Love
  • Goldfinger
  • Thunderball
  • You Only Live Twice
  • Diamonds Are Forever
  • Goldeneye
  • Tomorrow Never Dies
  • World Is Not Enough
  • World Is Not Enough – Expanded Edition
  • Die Another Day
  • Die Another Day – Expanded Edition
  • Casino Royale
  • Quantum of Solace
  • Skyfall
  • Spectre
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze