TL: Właśnie powiedziałeś, że wciąż szukasz czegoś, co sprawi, że ludzie poczują, że to ty. Ja po pięciu sekundach słyszę Roba Simonsena. Może więc to słuchacze zdecydują, kiedy twój język stanie się natychmiast rozpoznawalny. Ale jesteś nie tylko kompozytorem filmowym, ale także fanem. Zaczynałeś od kina niezależnego. Wiele twoich dzieł to muzyka do małych filmów dziejących się w małych amerykańskich miasteczkach. Jak niezależne kino wpłynęło na ciebie? To był niejako pierwszy etap, wracając do języka gier.
Myślę, że gdybym mógł zacząć od kręcenia blockbusterów, zrobiłbym to.
TL: Naprawdę?
Jasne. To ciekawe, że im więcej pieniędzy ma film, tym są one łatwiejsze, ponieważ są zasoby i są ogromne zespoły ludzi, którzy pomogą ci wszystko zrobić. A w filmach niezależnych jest o wiele więcej zmagań.
TL: A nie jest tak, że jesteś mniej niezależny w filmach o superbohaterach, bo ci wszyscy ludzie są w to zaangażowani i patrzą ci na ręce?
Nie.
MWO: Wspomniałeś o Pogromcach duchów i muzyce, jakiej spodziewał się Jason Ehrlich. I mówiłeś dokładnie o ostinato, które, powiedziałbym, wynosi 60-80% dzisiejszych blockbusterów. Więc w pewnym sensie zakładam, OK, może w filmach niezależnych ta praca jest trudniejsza, ale masz większą niezależność. Można powiedzieć: OK, chcę taki dźwięk i mogę to zrobić. Z drugiej strony, blockbuster mówi: nie, to powinno brzmieć tak.
TL: Tak, bo to franczyza i obowiązują pewne zasady.
W pewnym stopniu. Pracując z Seanem Levym, nie czuję, że istnieje ktoś inny oprócz mnie i Seana. Ryan Reynolds jest bardzo zaangażowany, słucha muzyki, komentuje i tak dalej. Ale zawsze jest to filtrowane przez Seana. Czy się z tym zgadza, czy nie. Może to dotyczyć małego niezależnego filmu, który będziemy kręcić z Seanem, ale też Deadpool & Wolverine. Proces jest dokładnie taki sam. Marvel stawia na mikrozarządzanie, ale w tym przypadku nie jest to stosowane. Myślę, że dzieje się tak dlatego, ponieważ Sean jest reżyserem i producentem o ugruntowanej pozycji i rozumie perspektywę producentów. Wie, jaki ma być film i to dostarcza. Więc Marvel daje mu wolną rękę.
Podobnie jest ze mną. Na początku dałem im kilka demówek. Nikt nie mówił, jak to ma brzmieć. I okazało się, że to działa. A kiedy już w to weszliśmy, pomyślałem: „potrzebujemy tego, żeby brzmiało jak film Marvela”. To ma sens, ponieważ Deadpool wkracza w uniwersum Marvela, a więc muzyka, musi przypominać muzykę Marvela. Ale wiele z tego to ja. Jest elektroniczne, integruję orkiestrę w moim zdaniem, fajny sposób. Szczerze mówiąc, jestem z tego projektu zadowolony pod kątem artystycznym.