Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

WILLIAMS TOP 30

Był już Morricone. Był Horner. Byli ś.p. Goldsmith i Poledouris. Był i Zimmer. Wreszcie „przyszła kryska na Matyska” – wielkiego do tej pory 'nieobecnego’ naszych podsumowań – Johna

Townera Williamsa, człowieka który zdefiniował i pobudził do życia w nowej formie pasjonowanie się muzyką tworzoną do ruchomych obrazów. Nasz ostatni w tym

roku Top obejmuje praktycznie całą karierę Amerykanina – od westernu z 1969 roku po etnicznie nasycony melodramat z 2005 roku. Zmieściła się w nim chyba

większość największych jego hitów i sztandarowych dzieł jak i kilka propozycji ze wszechmiar fascynujących i ciekawych, rzadziej wymienianych w plejadzie jego

najbardziej popularnych dokonań. Zapraszamy do zapoznania się z Top-30 Johna Williamsa:


  • 30. Jaws – MAIN TITLE AND FIRST VICTIM (fragment)

    Arcydzieło niepokoju. Drapiąca orkiestra doskonale symulująca atak rekina. Autentyczny klasyk, który złotymi zgłoskami wyrył się w popkluturze.

  • 29. The Reivers – MAIN TITLE/FIRST INTRODUCTION/THE WYNTON FLYER (fragment)

    Komedia przygodowa ze Stevem McQueen’em, w tle klasyczna americana, z pięknym lirycznym tematem, gitarą, odrobiną rytmów country, i nawet walczykiem na

    dokładkę, a przede wszystkim z gigantyczną dawką pozytywnej energii, w stylu dla Williamsa co najmniej zaskakującym.

  • 28. Superman – THE PLANET KRYPTON (fragment)

    Wśród prawdziwego wysypu tematów z Supermana, najbardziej pociągającym, tajemniczym a w swojej 'dojrzałej’ formie – spektakularnym, jest temat

    ojczystej planety Kal-Ela. Prolog filmu okraszony został tajemniczą (elektroniczne eksperymenty), poważną ilustracją znakomicie obrazującą odelgły zakątek kosmosu i

    monumentalne obrazy Kryptona.

  • 27. Indiana Jones and the Temple of Doom – FINALE AND END CREDITS

    (fragment)

    W tym utworze, wieńczącym drugą część przygód najsłynniejszego archeologa świata, znakomicie przeplatają się dwa marsze: osławiony Raiders March

    oraz Parade of the Slave Children, przyćmiewający tu wręcz słynniejszego kolegę. Na dodatek Williams dodaje tematy miłosne i Short Rounda. Wszystko

    zamyka w sześciu minutach…

  • 26. Home Alone – MOM RETURNS/FINALE (fragment)

    Piękny, świąteczny temat bez którego nie ma świąt Bożego Narodzenia dla żadnego prawdziwego fana muzyki filmowej.

  • 25. Born on the Fourth of July – THE EARLY DAYS, MASSAPEQUA, 1957 (fragment)

    Płacząca, sentymentalna elegia datuje się dziś na jedno z najwybitniejszych osiągnięć kompozytora w muzyce dramatycznej. Williams barwi fascynująco

    przepięknymi muzycznymi pędzlami wspomnienia i dzieciństwo weterana z Wietnamu. Kompozycja jest dojmująca, wzruszająca, choć oparta na prosto płynącym i

    wpadającym w ucho temacie. Plus sensacyjna trąbka Tima Morrisona.

  • 24. Memoirs of a Geisha – BECOMING A GEISHA (fragment)

    Temat Sayuri jest dużo prostszy niż to, do czego nas Williams zdążył przez lata przyzwyczaić (choć parafrazując Kochanowskiego można by powiedzieć, że

    temat z Wojny światów jest krótszy nierówno, bo go w ogóle nie ma), ale wciąż znakomity. Yo-Yo Ma, lekkość orkiestracji, szczypta minimalizmu i wielka

    inspiracja uwielbianą przez kompozytora powieścią.

  • 23. Hook – YOU ARE THE PAN (fragment)

    Pełen liturgicznego dostojeństwa temat ilustrujący moment, w którym adwokat Peter Banning „dojrzewa” do stania się na powrót Piotrusiem Panem. Słuchając

    tego utworu nawet najbardziej zajadli krytycy Williamsa muszą przyznać że John wielkim kompozytorem jest.

  • 22. Star Wars – THE THRONE ROOM/END TITLE (fragment)

    Luke i Han Solo jako zbawcy galaktyki stają przed obliczem księżniczki Lei przy akompaniamencie wspaniałej, fanfarowej aranżacji tematu mocy. A zaraz potem

    wkracza prawdziwa ikona muzyki filmowej, czyli melodia otwierająca i zamykająca każdą część kosmicznej sagi.

  • 21. Far and Away – THE LAND RACE (fragment)

    Czysta przygoda w wykonaniu Williamsa z elementami celtyckimi. Świetny temat, energetyzujące orkiestracje. Tylko wsiąść na konia i zdobyć trochę ziemi dla

    Tomka Cruise’a i Nicole Kidman. A co!

  • 20. Raiders of the Lost Ark – THE MIRACLE OF ARK (fragment)

    Plejada rozwiązań zaczerpniętych z biblijnych fresków Alfreda Newmana i parę inspiracji Bernardem Herrmannem zrodziło imponujący splendorem finał do

    pierwszej części przygód Indiany Jonesa. Religijna egzaltacja, nadprzyrodzona groza i starotestamentowy rozmach pod batutą Williamsa budzą szacunek w tym

    majstersztyku orkiestrowej grozy i potęgi.

  • 19. Star Wars: Episode II – Attack of the Clones – ACROSS THE STARS (fragment)

    Hayden Christiansen i Natalie Portman obarczeni sztucznymi dialogami prosto od „papy” Lucasa jakoś nie potrafili przekonać nas do wielkiej miłości Anakina i

    Padme. Miłości nieszczęśliwej, która pchnęła rycerza Jedi w objęcia ciemnej strony Mocy. Przekonał nas dopiero John Williams, tworząc nieprzeciętnej urody,

    niepozbawiony dramatyzmu temat miłosny, rozpisany na pełną orkiestrę. Małą muzyczną perełkę Ataku klonów.

  • 18. Empire of the Sun – EXULTATE JUSTI (fragment)

    Chyba jeden z najbardziej radosnych hymnów, jakie udało się w swej karierze napisać Williamsowi. Siła wyrazu tej ścieżki może być porównana chyba tylko z

    morriconowskim On Earth As It Is… Nic w tym dziwnego tu też mamy w końcu absolutną jedność muzyczno-treściową (chór z wielką dobitnością śpiewa

    fragmenty Psalmu 33 mówiącego m.in. o tym, że prawym przystoi śpiewać pieśń chwały). Nam z pewnością przystoi jej słuchać.

  • 17. A.I.: Artificial Intelligence – THE MECHA WORLD (fragment)

    Popis Williamsa, mistrza kontrolowanej kakofonii. Twórca po raz kolejny pokazuje, że wie dokładnie jak okiełznać orkiestralny chaos, oswoić go, tak aby był mu

    posłuszny i w filmie sprawiał wrażenie przytłaczającego ogromu, a na płycie „rozwijał skrzydła” nie stając się jedynie bezwładną ścianą dźwięku. Williams wspaniały,

    chociaż dla wybrednych

  • 16. Angela’s Ashes – ANGELA’S PRAYER (fragment)

    Prochy Angeli to jedna z najpiękniejszych dramatycznych partytur Williamsa w ostatnich latach. Stylistycznie wiele zawdzięczają Liście Schindlera,

    więc skarżyć się nie można. Przepiękna melodia, intensywność emocji i śliczne orkiestracje – warto zwrócić uwagę zwłaszcza na początkowy obój.

  • 15. The Witches of Eastwick – THE SEDUCTION OF SUKIE AND THE BALLROOM SCENE (fragment)

    Czy scenę w sali balowej można opisać wytworniej niż walcem? Williams stworzył w swojej karierze mnóstwo kołyszących, wzbijających się melodii, lecz ta z

    Czarwonic z Eastwick, score’u mniej znanego w jego dyskografii, należy do zdecydowanie najlepszych. Orkiestra jest tu szeroka, williamsowskim obyczajem

    orkiestracje zajmują się mnóstwem rzeczy jednocześnie, kreując jednak przepyszne tempo, wspaniale kojarzące się z tańcem. Zamykasz oczy i widzisz rozświetlony

    parkiet… Plus magiczny posmak muzyki lat 80-ych.

  • 14. Seven Years in Tibet – SEVEN YEARS IN TIBET (fragment)

    Epicki, napisany z wielkim rozmachem temat do dramatu o Europejczyku, który wybrał się do Tybetu. Świetna, dość mroczna melodia, znowu perfekcyjne

    wykonanie orkiestry, ale nie tylko. Na wiolonczeli gra jeden z najwybitniejszych wirtuozów tego instrumentu na świecie – Yo-Yo Ma. I nie zawodzi.

  • 13. Indiana Jones and the Last Crusade – END CREDITS (RAIDERS MARCH)

    (fragment)

    Dziesięciominutowy rajd po najlepszych tematach trzeciej części przygód sympatycznego archeologa. Esencja muzyki pisanej na potrzeby kina nowej przygody.

    Monumentalizm, akcja, rytmiczność i wzniosłość. Dużo wzniosłości, w której wszak tonie szlachetny, pełen powabnej religijności temat Graala. Po przesłuchaniu tego

    utworu nawet największe mole książkowe zapragną przeżyć prawdziwą przygodę. Niekoniecznie u boku ojca.

  • 12. The Lost World: Jurassic Park – THE HUNT (fragment)

    Jeden z najlepszych przykładów frenetycznej, drapieżnej i bezkompromisowej muzyki akcji Johna Williamsa drugiej połowy lat 90-tych. Utwór oparty wprawdzie

    na monumentalnym temacie, ale nie tematyka jest w nim najważniejsza – jego esencja to atmosfera survivalu, walki o przetrwanie, konfrontacji z pierwotną brutalnością.

    Choć nie wykorzystany w ostatecznej wersji filmu, pozostaje jednym z najbardziej ekscytujących utworów napisanych przez nadwornego kompozytora Spielberga.

  • 11. Saving Private Ryan – HYMN TO THE FALLEN (fragment)

    Swoisty hymn ku pamięci ofiar II wojny światowej. Utwór, który swą sławę zdobył praktycznie dopiero na wydaniu płytowym, zepchnięty w filmie na napisy

    końcowe. Wzniosły chór Tanglewood i elegialna, choć patetyczna (ale w dobrym słowa znaczeniu), orkiestra tworzą pobudzający estetyczny zmysł oraz emocje

    muzyczny fresk. Muzyka każe pamiętać, jednocześnie sama nie mogąc być zapomnianą. Kompozycja ku refleksji, ale z dużą siłą wyrazu.

  • 10. Jane Eyre – REUNION (fragment)

    John Williams nie zaczął się ani w roku 1975 ani w roku 1977. Już parę lat wcześniej, przy okazji telewizyjnej adaptacji powieści Charlotte Bronte, stworzył

    kompozycję, która wcale nie ustępuje jego wielkim dramatycznym dziełom z lat 90-tych, a wręcz wyraźnie je zapowiada. Fortepian, klawikord, aerofony i smyczki, w

    zachwycającym swoją subtelnością i elegancją utworze, prezentującym jeden z niewątpliwie nieśmiertelnych tematów wielkiego kompozytora.

  • 9. Star Wars: Episode I – The Phantom Menace – DUEL OF THE FATES

    (fragment)

    Temat główny Mrocznego widma, jak pewnie niektórzy pamiętają, miał w czasie premiery filmu własny teledysk i pojawiał się na radiowych i telewizyjnych

    listach przebojów. Dziś brzmi nieprawdopodobnie, by tak ambitny i rozbudowany w symfoniczno-chóralnych środkach utwór mógł konkurować z muzyką popularną,

    jednak w tym przypadku marketing i artyzm mówiły wspólnym głosem, a Williams stworzył jeden z najbardziej pamiętnych tematów lat 90-tych. Niepodrabialny,

    spektakularny majstersztyk.

  • 8. Amistad – DRY YOUR TEARS, AFRIKA (fragment)

    Introdukcja skąpana w smutku, po którym następuje prawdziwy wybuch radości, nie zwiastujący wcale dramatycznych wydarzeń, stanowiących treść filmu. By

    oddać ducha Afryki i jej ludu, Williams sięga po chór i instrumenty etniczne, całość jednak utrzymuje w swoim potężnym, triumfalnym i niepowtarzalnym stylu, z

    przepięknym i inspirującym tematem przewodnim na dokładkę. Duch Czarnego Lądu wręcz namacalny i najwyższy czas, aby wreszcie osuszył swe łzy. Bo przecież

    muzyce Williamsa nie da się oprzeć.

  • 7. Schindler’s List – IMMOLATION (WITH OUR LIVES, WE GIVE LIFE) (fragment)

    Muzyczny synonim bólu i cierpienia. Tragedia narodu żydowskiego została praktycznie podsumowana w tym 5-minutowym, bardzo intensywnym emocjonalnie

    majstersztyku. John Williams zaklął w orkiestrze, prowadzonej przez przejmująco zawodzącą sekcję smyczkową oraz mieszany chór żeński i męski, synonim słowa

    ’immolacja’ – ofiarę złożoną przez jednych, by inni mogli żyć. Na zakończenie, dla uspokojenia i otarcia łez, otrzymujemy wyciszającą solówkę tematu głównego

    partytury na flet prosty. Kompozytor osiąga tu wyżyny swojej kariery.

  • 6. Empire of the Sun – CADILLAC OF THE SKIES (fragment)

    Nawet w czasie wojny, gdy życie ciężko Cię doświadcza, marzenia, przynajmniej niektóre, mogą się spełniać. Mały Jim, pasjonat lotnictwa, zafascynowany

    mustangiem – myśliwskim samolotem zwanym cadillakiem niebios, w blasku iskier choć przez moment może nacieszyć się obiektem swych pasji. Pewnie niewielu

    kompozytorów potrafiłoby tak wspaniale oddać nastrój tej chwili, momentu, w którym dziecięce marzenia spełniają się, a już na pewno niewielu potrafiłoby zrobić to

    tak pięknie i z taką klasą, jak Williams. Orkiestra z gracją wykonuje główny temat filmu, a towarzyszący jej „magiczny” chór sprawia, iż jak Jim zaczynamy marzyć o

    cadillaku niebios…

  • 5. The Empire Strikes Back – THE IMPERIAL MARCH (fragment)

    Najsłynniejszy chyba marsz w historii kina. Dziś już w zasadzie na sam widok Dartha Vadera od razu zaczynamy nucić ten swoisty hymn ciemnej strony Mocy a

    zarazem słuchając tego utworu już po kilku nutach wyobrażamy sobie ubraną w czarny kostium, hełm i płaszcz, kroczącą apoteozę zła. Aż trudno sobie wyobrazić, jak

    Lord Vader „radził” sobie w pierwszym filmie o rycerzach Jedi bez swojej muzyki. Jakoś jednak musiał, gdyż „Big John” skomponował marsz dopiero przy okazji

    drugiej (albo jak kto woli: piątej) odsłony Star Wars. Dziś fragment ten to już absolutny klasyk, znany nie tylko miłośnikom „filmówki” a wygrywany przy

    różnych okazjach, z meczami ligi hokejowej NHL włącznie.

  • 4. Close Encounters of the Third Kind – THE VISITORS/BYE/END TITLE: THE SPECIAL EDITION (fragment)

    13-minutowy finał Bliskich spotkań(…) to taka partytura w pigułce a jednocześnie olśniewające podsumowanie niezwykłej, symfonicznej wizji Williamsa,

    która od muzyki niepokojącej, atonalnej, tajemniczej, przechodzi w rozwijające się idee tematyczne, by eksplodować w finale, gdy bohaterowie docierają pod szczyt

    Devil’s Tower by być świadkiem bliskiego spotkania… Dokładnie tak samo rozkłada swe muzyczne akcenty kompozytor, finiszując bajeczną, magiczną kulminacją,

    cytującą disneyowskie „When You Wish Upon A Star” a gdy statek przybyszów wspina się do nieba, zagrywa słynny 5-nutowy temat powitania na pełną glorii

    orkiestrę. Operowemu rozmachowi tego podsumowania Amerykanin dorównał tylko w utworze poniżej…

  • 3. E.T.: The Extra-Terrestrial – ESCAPE/CHASE/SAYING GOODBYE

    (fragment)

    Gdyby rozpisać konkurs na najlepszy finał w historii muzyki filmowej, 15-minutowe zakończenie E.T. byłoby jednym z głównych pretendentów do tytułu.

    Utwór ten to orkiestrowy geniusz w czystej postaci, istny maraton po tematach i symfonicznych pomysłach, skąpany w niebywałej i niepowtarzalnej dawce emocji i

    uniesień. Rowerowa ucieczka z majestatycznym, „księżycowym tematem” jako preludium do wybitnej sceny pożegnania, gdzie Williams osiąga apogeum swoich

    kompozytorskich zdolności – przygodowa muzyka filmowa nigdy nie brzmiała lepiej, nigdy nie brzmiała szlachetniej, i nic dziwnego że Spielberg przemontował całą
    sekwencję po to tylko, ażeby Williams nie musiał przycinać i skracać swojego ponadczasowego arcydzieła.

  • 2. Schindler’s List – REMEMBRANCES (fragment)

    Przepiękny, elegijny temat do jednego z najbardziej wstrząsających dramatów wojennych w historii kina. Piękne są obie wersje, także ta z solo Itzhaka Perlmana.

    Znakomite aranżacje i wykonanie, piękna melodia – chyba jedna z najładniejszych w karierze Johna Williamsa. Chyba – najlepsza partytura Williamsa do – chyba –

    najlepszego w karierze filmu Stevena Spielberga. Nie pozostaje nic innego niż słuchać. I płakać.

  • 1. Jurassic Park – JOURNEY TO THE ISLAND (fragment)

    Scena, w której helikopter z bohaterami nadlatuje nad tajemniczą, tropikalną wyspę, gdzie John Hammond ożywił dinozaury, jest jedną z najbardziej zapadających

    w pamięć sekwencji filmu Stevena Spielberga. I choć spisał się tu i reżyser, i operator kamery, to jednak filmowej magii nie byłoby bez Johna Williamsa. To

    kompozytor wbił widzów w fotele, pisząc jeden ze swoich najlepszych tematów: wspaniałe fanfary, które stały się prawdziwą wizytówką Parku Jurajskiego.

    Jednakże cały utwór to jeszcze kilka innych, świetnych motywów i lejtmotywów, łącznie z drugim z głównych muzycznych wyznaczników Jurassic Park, czyli

    podniosłej muzyki rozpisanej na smyczki z towarzystwem delikatnego chóru, do sceny spotkania z brachiozaurem. Journey to the Island jest więc prawdziwą

    muzyczną wyprawą w świat wielkiej, fantastycznej przygody.


    Większość z powyżej wytypowanych przez nas utworów to już legenda. Legendy mogą rodzić się już za życia, i z pewnością nie będzie przesadą nazwać w ten sposób

    dokonań seniora światowej i amerykańskiej muzyki filmowej – Johna Williamsa. Kompozytor ten częstokroć spotyka się z falą krytyki, czasami w pewien sposób

    usprawiedliwioną, czasami jednak opartą na czystej złośliwości (a może nawet i zazdrości ;). I jeżeli nawet ilość projektów, w jakie się angażuje będzie z roku na rok

    maleć a przerwy w pracy z uwagi na min. już sędziwy wiek będą się wydłużać, to jednego jesteśmy pewni: mapa muzyki filmowej bez jego postaci byłaby strasznie

    uboga. I nawet jeżeli co roku jego młodsi koledzy robią coraz większe postępy i zagrażają jego niewątpliwej pozycji, każda jego nowa partytura nadal wzbudza wiele

    emocji i wiążą się z nią wielkie oczekiwania. Oczekiwania, które spełnia, pisząc ambitne, stojące na bardzo wysokim poziomie prace, które inspirują wielu młodych

    twórców jak i nieustannie bardzo wysoko zawieszają im poprzeczkę… Mamy nadzieję, że nasza selekcja wzbudziła Wasz apetyt na przypomnienie sobie co niektórych

    dzieł „starego wyjadacza” i będzie zaczynkiem wielu merytorycznych oraz ożywionych dyskusji.

    Wcześniejsze odsłony TOP 30:

  • Najnowsze artykuły

    Komentarze