Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Harry Gregson-Williams, John Powell

Chicken Run (Uciekające kurczaki)

(2000)
5,0
Oceń tytuł:
Michał Turkowski | 25-11-2009 r.

Filmy animowane z pewnością stanowią dla kompozytorów bardzo dużą inspirację – spójrzmy na tak znakomite ścieżki jak np. Król Lew, Księżniczka Mononoke, Ratatuj, Piękna i Bestia czy Mulan. Można śmiało stwierdzić, że muzycy cenią sobie komponowanie do tego typu produkcji, bowiem twórcy tacy jak Alan Menken, Michael Giacchino oraz oczywiście Joe Hisaishi związali się z filmami animowanymi na dłużej. Pracując nad obrazami skierowanymi dla młodszych odbiorców, kompozytor może popuścić wodze dziecięcej wyobraźni i w zupełności dać się ponieść opowiadanej historii. Efektem tego są świetne partytury, niejednokrotnie miażdżące konkurencję, w postaci ilustracji filmów fabularnych.

Uciekające Kurczaki Nicka Parka i Petera Lorda to znakomity, zrealizowany techniką poklatkową plastelinową film animowany, opowiadający historię kurczaków zamkniętych na farmie należącej do bezwzględnego Państwa Tweedy. Biedne zwierzęta żyją we wsi niczym w obozie, a gdy nieoczekiwanie trafia tam kogut Rocky, pojawia się nadzieja na ucieczkę. Obraz jest bardzo miły w odbiorze, luzacki i kipiący odwołaniami do filmów wojennych. Swoją konwencją nawiązuje do klasyków w postaci Wielkiej Ucieczki, i posiada wiele elementów wskazujących na łączący go pomost z kinem wojennym sprzed lat. Taka chociażby postać jedynego na farmie (obok Rocky’ego oczywiście) koguta, byłego lotnika RAF-U, to jako żywo odwzorowanie słynnego generała z Pattona Franklina J. Schaffnera. Film jest przezabawny, ale nie tylko dla humoru, dubbingu (Mel Gibson!) i znakomitej animacji warto go zobaczyć. Warto także dla muzyki.

Do pracy nad Uciekającymi Kurczakami zaangażowani zostali dwaj kompozytorzy, wywodzący się z MediaVentures: Harry Gregson-Williams do spółki z Johnem Powellem, którzy to Panowie już wcześniej połączyli swoje siły w filmie dla dzieci, przy okazji Mrówki Z. Doświadczenie obu muzyków oraz młodzieńcze, pełne zapału podejście do zadania, zaowocowało świetną partyturą, z pewnością będącą najsmaczniejszym owocem pracy tego duetu.

Jako że film jest swoistą parodią filmów wojennych, tak też muzyka, którą popełnili obaj Panowie, jest pastiszem wielu prądów i styli muzycznych, które przewinęły się przez nasz ukochany gatunek. Zadaniem twórców było stworzenie muzyki pasującej przecież do filmu o kurczakach, więzionych na wiejskiej farmie. Twórcy postanowili osiągnąć ten efekt poprzez wykorzystanie tych sposobów muzycznej narracji, które przez lata, zdążyły już zdać swój egzamin w kinie. I to zamierzenie Harry’emu i Johnowi udało się znakomicie.

Piosenki umieszczone zarówno w filmie jak i na płycie, pozostają w cieniu score’u, tak więc nie warto zbyt zaprzątać sobie nimi głowy. Przejdźmy więc do muzyki ilustracyjnej.

Kompozytorzy sięgnęli oczywiście po pełną orkiestrę symfoniczną, wzbogacając ją chórami, harmonijkami, bałałajką i co bardzo ciekawe kazosami. Dla niewtajemniczonych napomknę tylko, iż jest to instrument z grupy membrafonów dętych, wydający bardzo specyficzny, „bzyczący” dźwięk. Opisując wiejską rzeczywistość, zmieszaną z pseudo-wojennym dramatyzmem, któremu stawiają czoła kurczaki, twórcy zastosowali rozmaite języki muzyczne. Odnajdziemy tu elementy jazzu, folkloru, melodykę i epikę godną Golden Age’u, militarystyczne zapędy Jerry’ego Goldsmitha (werble!), chórki i użycie klarnetów w najlepszym stylu Danny’ego Elfmana, przebojowość Hansa Zimmera a przede wszystkim godny Elmera Bernsteina temat główny. W Uciekających Kurczakach istotne są również delikatne odwołania melodyczne do klasyków w postaci Szczęk, Mission: Impossible i Star Treka, czuć też pewne reminiscencje z tematem przewodnim Króla Lwa.

Wspomniany temat główny w postaci wojskowego marszu, jest główną atrakcją płyty, a także podporą dla całej struktury partytury. Jego czołową prezentację stanowi utwór drugi, lecz przewija się on już w otwierającym album Opening Escape. Cechuje go identyczna co u Bernsteina humoreska, a także niesłychana lekkość i zwiewność brzmienia. Cały czas muzyka uświadamia że wszystko jest żartem, a kompozytorzy dobrze wiedzą że opisują bandę kurczaków, niezbyt świadomych co tak naprawdę ze sobą począć. Zaangażowanie całej orkiestry z naciskiem na flety, rogi i trąby, a także dodanie gwizdania i kazoosów, udowadnia że orkiestracje są zróżnicowane i bardzo specyficzne zarazem. Marsz powraca często w dynamicznej i pełnej mocy muzyce akcji.

Uciekające Kurczaki są prawdziwą kopalnią tematyczną, towarzystwem Main Titles jest wiele innych melodii. Okrutna Pani Tweedy szczyci się dumnym, typowo Goldsmithowskim tematem najlepiej brzmiącym na waltorni, (świetnie wypadającym w filmie, gdy okrutna kobieta powolnym krokiem przechodzi przed kurczakami) a przebiegłe szczury swingującą melodią w stylu lat 40. Z kolei bohaterskie kurczaki gotujące się do rebelii otrzymały przebojowy temat, jak najbardziej w stylu Piratów z Karaibów, jednak lepszy od nich o stokroć. Obok tego pełno jest jeszcze pomniejszych motywów i tematów, nie ustępujących jakością tym wiodącym.

Równolegle do ilości dynamicznych scen w filmie, dużo jest takiej muzyki na płycie. Tak jak i tematyka, jest ona bardzo inspirowana, lecz i nowych pomysłów tu nie brak, jak choćby dość specyficznych partii smyczkowych, będących zapewne prototypem podobnie modelowanych fraz w trylogii Bourne’a Johna Powella. Pozycje takie jak świetne The Chicken Are Revolting, Lift Off, Into The Pie Machine, a zwłaszcza finałowy Escape To Paradise, z powodzeniem mogłyby posłużyć jako ilustracje typowego filmu akcji. Podobnie jak napisany na modłę Elfmanowskiego zachwytu, łączonego z chórami w stylu Zimmera, A Really Big Trucks Arrived. Co najważniejsze, pomimo dość „poważnego” brzmienia, action-score nie przeszkadza w filmie, lecz współpracuje z nim idealnie, co tylko udowadnia ilustracyjne wyczucie kompozytorów. Najlepszym utworem akcji jest z pewnością Building The Crate. Jednoczy on w sobie praktycznie wszystkie wzorce, po które sięgnęli kompozytorzy, i daje takiego kopa, że ja, obcując z tą płytą, zatrzymuję się na nim i słucham kilkukrotnie pod rząd. Przebój albumu, bez wątpienia. Nie brakuje też utworów przypominających o humorystycznym temacie filmu – lekkich, tanecznych, z big beatowymi i z jazzowymi korzeniami – np. Rocky And The Circus, (świetnie wykorzystane klarnety, saksofony, fortepian), i „treningowy” Flight Training – warto zwrócić uwagę na pojawiające się w nim obok kazoo i harmonijki… dudy.

Istotne jest również to, iż osoba nieznająca filmu, mogła by odnieść wrażenie, że duża ilość muzyki (pomijając oczywiście utwory z elementami humorystycznymi i jazzowymi) powstała na potrzeby jak najbardziej poważnego filmu. Tak się bowiem składa, iż nie tylko część akcji, a również będąca dla niej kontrapunktem muzyka liryczna z pierwszorzędnym Rocky A Fake All Long, niesie prawdziwe emocje, nie zawsze spotykane w animacjach. Ładnie brzmi We Need The Miracle zaś Up On The Roof przywodzi na myśl kawałek Omaha Beach z Szeregowca Ryana.

Chicken Run to score wyjątkowy. Ze świecą szukać muzyki tak inspirowanej a zarazem na swój sposób świeżej. Przebojowość Uciekających Kurczaków jest ogromna, słuchalność również, i choć nie nazwałbym tej ścieżki najlepszą kompozycją do animacji, to z pewnością określę ją moją ulubioną. Pomimo dużej ilości nawiązań, tak stylistycznych jak i melodycznych, nie ma tutaj najmniejszej mowy o bezmyślnych kopiach. Harry Gregson-Williams i John Powell, stanęli na wysokości zadania, tworząc naprawdę bardzo dobrą, a także świetnie działającą w ramach filmu partyturę. Jest to muzyka, w której poprzez nawiązania, młodzi kompozytorzy składają hołd wielkim mistrzom, udowodniając jednocześnie jak duży mieli oni wpływ na gatunek. Oby coraz więcej tego typu prac, pokazujących klasę i potencjał drzemiący w młodych umysłach. Score absolutnie rekomendowany.

Najnowsze recenzje

Komentarze