Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Bear McCreary

Battlestar Galactica (Season 2)

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Mariusz Tomaszewski | 15-04-2007 r.

W poprzedniej recenzji Battlestar Galactica

XXI wiek przyniósł wiele zmian w serialach… Tym razem jesteśmy w stanie uwierzyć, że mamy do czynienia z prawdziwymi ludźmi, z ich problemami i radościami… Rzadko się zdarza, aby w telewizji jakieś znane nazwisko widniało w creditsach w miejscu: music by… Jest to muzyka lekko hipnotyzująca, bazująca na spokojnych aranżacjach (rzecz jasna poza muzyką akcji)… Głównie wzbogaceniu uległa etnika… Wspólnym mianownikiem jest perkusja, która jest osią muzyki akcji… Ci zaś, którzy szukają w muzyce ciągle nowych wrażeń, powinni sięgnąć po tą pozycję…

Gdy wiadomo już było, że ukaże się trzeci soundtrack z Battlestar Galactica w tytule, obawiałem się tylko jednego. Można bowiem było odnieść wrażenie, że nadchodząca pozycja to nic więcej jak skok na kasę. Kiedy człowiek interesuje się tym narko-biznesem jakim potrafi być muzyka filmowa, z czasem radość i entuzjazm ustępują miejsca znudzeniu i cynizmowi. Trudno bowiem ciągle udawać, że nowe albumy są lepsze od starych, że mamy do czynienia z coraz to ciekawszymi kompozycjami. To tak jakby mówić, że nasza reprezentacja narodowa osiągnęła sukces na Mistrzostwach Świata FIFA World Cup 2006 (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać od takiego porównania). Producenci mają wrażenie, że są nam w stanie wcisnąć każdy kit. Ciężko ich za to winić, skoro potrafimy głosić peany w oparciu o delikatnie mówiąc słaby materiał. Wracając do recenzowanej pozycji, spodziewałem się właśnie czegoś w rodzaju: ‘my ci to wydamy, ty to kupisz i będziesz to chwalił, bo tak wypada’. Na szczęście są na świecie jeszcze ludzie, którzy nie myślą tylko i wyłącznie portfelem. Do takich ludzi zaliczyłbym Beara McCreary’ego, kompozytora muzyki do Battlestar Galactici (nawet się nie orientuję, kiedy rymuję 😉 ).

Pełna nazwa tego wydawnictwa brzmi: Battlestar Galactica: Season 2. Nie muszę chyba wyjaśniać, skąd taka nazwa i jaki materiał zawiera się na płycie. Sezon drugi był naturalną kontynuacją swojego poprzednika, nie zmienił się również kompozytor, toteż absolutnie nie zmienił się styl muzyki jaką słyszymy w tym bardzo dobrym serialu. Zmienił się za to sposób wydania tej muzyki. Od razu mogę napisać, że na lepsze. Pierwszy sezon był soundtrackiem. Ten jest albumem. Słuchając tej muzyki ciężko się nie zgodzić ze słowami kompozytora. Na taki zabieg składa się kilka drobnych czynników. Najważniejszym są chyba dłuższe kawałki. Słucha się tego po prostu lepiej. Kolejnym faktorem jest odejście od underscore’u i lepsze umiejscowienie poszczególnych tracków. Tym razem nie jesteśmy rzucani co rusz na głęboką wodę, jak miało to miejsce we wcześniejszym wydaniu. Zyskuje na tym przede wszystkim słuchalność, przez co album staje się bardziej przystępny dla osób nie zaznajomionych z serialem.

Ostatnim czynnikiem jest prawie całkowite odejście od tak charakterystycznej muzyki akcji. Nie oznacza to bynajmniej, że w serialu nie ma już żadnych scen akcji. O nie! Po prostu action score nie uległ żadnej przemianie i nadal oparty jest o sekcję perkusyjną. W sumie na albumie uświadczymy tylko dwa kawałki w tym klimacie – Scar oraz Prelude to War. Jest to bardzo dobre rozwiązanie konstrukcyjne, bowiem na ile sposobów można ‘walić’ w takie taiko? W zamian otrzymujemy więcej materiału tematycznego, z fantastycznym Roslin and Adama na czele. Egzotyka tej muzyki pozostała raczej nietknięta. W końcu bądź co bądź jest to niejako wizytówka tego serialu. Ogólnie nadal prym wiodą smyczki oraz wszechobecna perkusja. Ciekawostką jest natomiast pojawienie się gitar. Tak, liczba mnoga jest tutaj poprawną formą, gdyż możemy usłyszeć w drugim sezonie gitarę akustyczną, klasyczną a nawet elektryczną, co nieco przywodzi na myśl styl jaki wykreował Zimmer w Black Hawk Down. Niektóre motywy będą brzmiały bardzo znajomo, jednakże tutaj usłyszymy je zawsze w innej aranżacji, bądź rozbudowane o dodatkowe brzmienia jak ma to miejsce w Prelude to War. Również słów kilka o wokalu, którego równie dobrze mogłoby nie być. Nic specjalnego do klimatu nie wnosi, a brzmi zwyczajnie jakby wokalistka była zmęczona i marzyła jedynie o gorącym prysznicu i szybkim hop do łóżka. Ale to jedynie moje subiektywne odczucie, komuś innemu ów zawodzące śpiewy mogą przypaść do gustu. Na zakończenie mała ciekawostka dla miłośników oryginalnej serii. Utwór otwierający album to temat przewodni wersji z lat 70’. Jest on oczywiście przearanżowany, dzięki czemu brzmi dość współcześnie. Bardzo fajny pomysł skierowany raczej w kierunku starszych fanów.

Na horyzoncie mamy już sezon trzeci. Ciekawe, czy i tym razem otrzymamy soundtrack opatrzony już cyfrą ‘3’. Byłby to obecnie swoisty ewenement, aby każdy sezon (nie wspominając o pilocie) otrzymał osobne wydawnictwo muzyczne (wydaje się, że czasy Star Treku czy Babylon 5 bezpowrotnie minęły). Co zaś tyczy się tego konkretnego albumu, to mogę z czystym sumieniem polecić go każdemu, nie tylko fanom serialu. Osobiście stawiam go najwyżej z dotychczas wydanych, co nie znaczy, że wcześniejsze są jakoś specjalnie gorsze. Są po prostu inne. Najlepszym rozwiązaniem byłoby tu pozbieranie najlepszych fragmentów z pierwszego i drugiego sezonu, a następnie umieszczenie ich razem. Ale kto wie, może to będą prorocze słowa. Może wkrótce otrzymamy soundtrack z trzeciego sezonu, a później kompilację wszystkiego co najlepsze? Byłby to już opisany na wstępie przepiękny skok na kasę. W końcu jednak Battlestar Galactica miała być konkurentem dla Gwiezdnych Wojen George’a Lucasa, a kto wie lepiej jak wyciągać kasę od fanów, jak nie sam Lucas? Na razie to jednak odległa przyszłość, zaś ost z sezonu drugiego jest bardzo dobrą pozycją, której na dobrą sprawę nie brakuje niczego. Zatem zamiast martwić się o przyszłość, radzę sięgnąć po Battlestar Galactica: Season 2. Miłego słuchania!

Polska (nieoficjalna) strona serialu Battlestar Galactica

Inne recenzje z serii:

  • Battlestar Galactica: 25th Anniversary Edition
  • Battlestar Galactica
  • Battlestar Galactica (Season 1)
  • Battlestar Galactica (Season 3)
  • Battlestar Galactica (Season 4)
  • Battlestar Galactica: The Plan / Razor
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze