Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

Rozmowa z Bearem McCreary

Mariusz Tomaszewski, Tomek Goska | 21-04-2022 r.

Redakcja FilmMusic.pl: Cześć! Cieszy nas, że znalazłeś dla nas chwilę czasu, by odpowiedzieć na pytania odnośnie twojej kariery. Zacznijmy więc… 🙂

Opowiedz po krótce o tym jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką filmową, o pierwszych projektach.

Bear McCreary: Muzyka towarzyszyła mi w życiu odkąd pamiętam. Od dziecka uwielbiałem filmy i muzykę filmową, stąd też już w bardzo młodym wieku zacząłem komponować. Nic ciekawego z tego nie wychodziło, ale przynajmniej próbowałem. Gdy byłem w liceum, chciałem się przekonać, czy stać mnie na to, aby napisać muzykę do całego filmu. Dorastałem w małym miasteczku na obrzeżach Seattle, gdzie nie było mowy o współpracy z niezależnymi twórcami. Obszedłem ten problem pisząc samemu scenariusz a następnie komponując do niego muzykę. Zajęło mi to praktycznie cały mój pobyt w liceum, ale w końcu skomponowałem muzykę do filmu, który istniał jedynie w mojej głowe. W sumie wyszło tego prawie 80 minut. Od tamtej pory moje pierwsze profesjonalne projekty składały się na krótkie i niezależne filmy. Nic tak ekscytującego jak BSG.

R: Jak trafiłeś do BSG? Jak to się stało, że w pilocie widnieje nazwisko Richarda Gibbsa, a od kolejnych odcinków Twoje? Przyznaj się, co zrobiłeś Richardowi? 😉

BM: Ha ha! Prawda wyszła na jaw! Nie, w sumie to nie było nic ani skandalicznego ani nawet interesującego. Pracowałem z Richardem jako jego asystent przez około rok, zanim otrzymał angaż przy BSG. Kiedy przyszedł czas tworzenia muzyki do poszczególnych odcinków, Richard doszedł do wniosku, że nie ma szans, aby znalazł na to wszystko czas. Wybrał powrót do filmów i tym samym ja byłem naturalnym wyborem, aby kontynuować to co razem zaczęliśmy.

R: Co odczuwałeś, gdy zaproponowano Ci pisanie muzyki do tego serialu? Wierzyłeś, że może osiągnąć on sukces jakim teraz się cieszy?

BM: Zdaję sobie sprawę, że jestem ogromnym szczęściarzem mogąc pracować przy tym serialu. Ogólnie rzecz ujmując, jest to moje największe osiągnięcie. Nie jest jednak tak, że nie zasłużyłem sobie na to, ale była to kwestia tego aby znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Wiedziałem od chwili gdy zacząłem pracować nad ‘33’ (pierwszy odcinek), że serial odniesie ogromny sukces. Scenariusz, gra aktorska, reżyseria były niesamowite. Można było to zauważyć już od samego początku. Moją jedyną obawą w tym czasie było napisanie muzyki godnej BSG.

R: Wierzyłeś, że to co robisz może przyczynić się do sukcesu tego serialu? Jak ważną rolę w nim może odegrać to co robiłeś?

BM: Muzyka jest tylko częścią skomplikowanej maszynerii jaką jest serial. Taki projekt może odnieść sukces (albo i nie) tylko jeśli wszystko ze sobą współgra. To opowiadana historia jest najważniejsza, ale zarówno reżyseria, gra aktorska, scenariusz, montaż, muzyka, efekty dźwiękowe oraz niezliczona ilość innych czynników ma wpływ na to, czy dany serial dotrze do widzów.

Muszę przyznać, że muzyka w BSG dźwiga na sobie brzemię kreowania atmosfery. Zgodnie z oczekiwaniami widowni musi zawierać w sobie nuty charakterystyczne dla kina sci/fi, tylko w ten sposób będzie ją można identyfikować z serialem.

R: Co możesz powiedzieć o dzisiejszym produkowaniu seriali? Wszak nigdy nie wiadomo, czy dany odcinek nie jest ostatnim. Czy taka niepewność nie odbiera kompozytorowi ochoty do pracy?

BM: Witajcie w świecie telewizji. Każdy odcinek może być twoim ostatnim. Seriale są kasowane bez przerwy, czasami nawet w fazie produkcji. Galactica jest jednym z nielicznych, o które się nie martwię. Gdybym cały czas zamartwiał się o to, czy dostaniemy zielone światło dla czwartego sezonu, to nie starczyłoby mi czasu na pisanie muzyki.

R: Może pokrótce opowiesz o harmonogramie prac nad Battlestar Galactica. Ile czasu zostawiają ci producenci na stworzenie oprawy do odcinka, jak wygląda przebieg prac i jakie piętno na jej efekcie wywierają sami producenci?

BM: Niemożliwe bym jakoś ogólnie ujął mój harmonogram prac, ponieważ ulega on ciągłym zmianom. Próbuję zachować jak najwięcej czasu na kreatywną część pracy, właściwego ilustrowania scen, a także tworzenia nowego materiału tematycznego, który zostanie wprowadzony do serialu. Potem prowadzę szaleńczy wyścig, by skończyć przez upływem terminu. Orkiestruję i dyryguję, w chwili gdy mój producent, Steve Kaplan, nagrywa i miksuje. Często dostaje jakieś uwagi od producentów, ale rzadko mamy dość czasu, by przekazali coś więcej. Pierwszy raz jakąkolwiek nutę muzyki słyszą podczas finalnego montażu odcinka, kiedy po raz ostatni łączymy muzykę z dialogami i efektami dźwiękowymi.

R: Jednym z ciekawszych aspektów Twojej muzyki do BSG jest styl jakim się posługujesz, a opierany na silnie rozbudowanej sekcji perkusyjnej i wschodnich elementach etnicznych. Skąd pomysł na takie rozwiązanie?

BM: Michael Rymer, reżyser mini-serialu oraz wielu dalszych epizodów pierwszy nakierował Richarda Gibbsa i mnie na tą drogę. Później była to już kwestia własnych eksperymentów, korzystania z brzmień stworzonych dla mini-serialu oraz kreowania własnych pomysłów podczas dalszych prac nad serialem. Ogólnym pomysłem było stworzenie partytury brzmiącej jakby pochodziła ze wszystkich ziemskich kultur w ich historycznym ujęciu, odkąd flota wyrusza w poszukiwaniu mitycznej planety, Ziemi.

R: Domniemam, że słyszałeś znaczą część tego co napisał Stu Philips do klasycznej wersji Battlestar Galactica. Totalna zmiana image’u serialu jak i wcześniejsza muzyka do odcinka pilotażowego Gibbsa skłoniła Cię również do odłożenia na bok tego co dokonał Phillips. Czy zatem nie pojawiały się obawy w pierwszych etapach prac, że to co robisz nie będzie konkurencyjne względem kultowej ścieżki Phillipsa?

BM: Wiedziałem, że moja praca będzie porównywana, ale to nie powód do obaw. Czuję zamiłowanie do partytur Stu z klasycznej wersji serialu. W sezonie drugim zaszła akurat potrzeba zaaranżowania jego oryginalnego tematu przewodniego, więc skorzystałem z okazji by się spotkać ze Stu na osobności i przerobić z nim jego partyturę, by mieć pewność, że robię wszystko tak jak należy. Co do zestawiania mnie z innymi kompozytorami, jest to coś o czym raczej nie myślę. W każdego rodzaju sztuce (zwłaszcza w science fiction z jakiegoś powodu) jedni kochają to, inni wręcz nienawidzą. Po postu staram się robić co w mojej mocy, by pomóc opowiadać tą historię.

R: Przygoda z BSG znacząco wpłynęła na przyspieszenie Twojej kariery w branży. Pojawia się zapewne o wiele więcej ofert do filmow o większych budżetach i lepszych perspektywach. Przyznaj sie, zdarzało Ci się już grymasić nad jakimiś nie spełniajacymi Twoich wymogów produkcjami?:)

BM: W tym momencie mojej kariery zawsze zainteresowany jestem odnajdywaniem ekscytujących projektów, lub takich, które dają unikatowe możliwości muzyczne. Czasami, gdy absolutnie nie ma czasu na wykonanie swojego zadania, lub budżet przeznaczony na muzykę nie pozwala mi realizować moich idei, myślę, że lepiej odpuścić sobie i skupić uwagę na projektach w których mogę być bardziej użyteczny.

R: Otwarły się przed Tobą dwie ścieżki: telewizja i film. Którą chciałbyś podążać?

BM: Jak już wspominałem wcześniej, najlepiej opowiedziana historia dla mnie, to ta, której mogę coś podarować od siebie. Może to być telewizja, film, gra komputerowa, również reklama, o ile jest tam zapotrzebowanie na interesującą, dramatyczną muzykę.

R: Chodzą plotki, że ktoś miałby zastąpić Ciebie na stanowisku kompozytora w ewentualnym 4 sezonie Battlestar Galactica. To prawda? 😉

BM: Cóż, jak widać jesteście lepiej poinformowani niż ja!

R: Masz może jakiś wymarzony projekt nad którym chciałbyś pracować? Serial, film… może indywidualna kompozycja?

BM: Miałem na tapecie operę przez kilka ostatnich lat. Kołowałem na nią kasę, kiedy przyszła robota przy Battlestar Galactica. Fajnie byłoby mieć kiedyś czas, by powrócić do tego pomysłu.

R: Jakie masz plany na przyszłość?

BM: Więcej epizodów Battlestar Galactica. Następnie krótkie wakacje (mam nadzieję!), po czym kolejna porcja odcinków Battlestar Galactica.

R: Na koniec mała prośba. Mógłbyś porozmawiać w imieniu tysięcy Polaków z szefostwem La-La Land Records, by wypuścili soundtracki z „Battlestar Galactica” na nasz rynek? Zdaje się, że my mamy tam małą siłę przebicia. 😉

BM: Zrobię co w mojej mocy!

Dzięki za wystrzałowe pytania.

Dziękujemy za poświęcony nam czas. Mamy nadzieję, że rozwiniesz skrzydła w branży i będziesz pracował nad projektami tak głośnymi jak Battlestar Galactica, a nawet lepiej!

Oficjalna strona Beara McCreary

Recenzje:

  • Battlestar Galactica – pilot
  • Battlestar Galactica – sezon 1
  • Battlestar Galactica – sezon 2
  • Battlestar Galactica – classic

    Wersja oryginalna (Original version)

    FilmMusic.pl: Hi.
    We’re very glad that You gave us a chance to ask You some questions about Your works. So let’s get it started… 🙂 Please, first tell us about how your movie music journey began, what were your first projects?

    Bear McCreary: I’ve been involved in music for as long as I can remember. When I was a kid I was in love with movies and film scores, and began composing at a young age. I don¹t think I came up with any good for a long time, but at least I was trying! When I was in high school, I wanted to know if I had what it takes to write an entire feature film score. Growing up in a small town outside of Seattle, there were no independent film-makers at my disposal. So, I got around this problem by writing a screenplay myself and then scoring it. I spent my entire senior year of high school scoring this
    movie that basically only existed in my head. When I was done, it was almost 80 minutes long. Since then, my first „professional” projects have been shorts and independent films. Nothing as exciting as Galactica.

    R: How did you become involved with the Battlestar Galactica series? In the pilot episode, Richard Gibbs was the leading composer, but you took over for the main series. Own up, what did you do to Richard? 😉

    BM: Ha ha! The truth comes out! No, it’s actually nothing that scandalous or interesting. I was working as Richard’s assistant for about a year when he began work on the Battlestar Galactica miniseries. When it came time to score the series, he realized that his schedule didn’t allow
    him to score a weekly series with the amount of music that this one has in each episode. So, he returned to doing theatrical films and I was the obvious choice to go on from there, since I had already written a substantial amount of music for the mini.

    R: How did you feel about getting the chance to write music for BSG? Did you think that the series would be such a success?

    BM: I know I am very lucky to be working on this show. It is essentially my first mainstream project. That’s not to say I haven’t paid my dues (I have, and then some), but it was a matter of being in the right place at the right time for sure. I knew from moment I began scoring 33 (season 1’s first episode) that the show would be a big hit. The writing, acting and directing were outstanding. You could see it even in the early cuts of the episodes. No, the only thing I was concerned with was writing music worthy of the series.

    R: What place do you see your music as having in the series? Do you feel it plays a part in the success of the show?

    BM:Music is another part of the machinery that comes together to make a series work (or fail). The show is a success because of the stories. However, the directing, acting, writing, editing, score, sound effects and countless other contributions are each essential in communicating the story and having an emotional impact on the audience.

    I will say, though, that the music in Galactica carries the extra responsibility of setting the tone for the series. With audiences expecting to hear the usual orchestral fanfare associated with science fiction, the music has to work extra hard to re-define itself.

    R: What’s it like to work on a TV series like BSG? Nowadays it seems hard to know whether the next episode will be the last one or not. Does this kind of uncertainty affect your work as a composer?

    BM: Welcome to the world of television. Every episode could be your last. Shows get cancelled all the time, sometimes while they’re still in production! Galactica is one of the few shows on the air I’m not worried about. If I spent my time worrying about things as far away as season four, I’d never get anything done!

    R: Could you give us a brief idea of what your working schedule is like? How much time do you have to write the music for an episode? Do the producers or anyone else ever interfere with the process?

    BM: It’s impossible to generalize about my work schedule, because it changes all the time. I try to set aside as much time as I possibly can for the creative part of the job, actually scoring the scenes as well as writing any new thematic material that will be introduced. After that, it’s a mad dash to the finish line. I orchestrate and conduct while my co-producer Steve Kaplan records and mixes. I’ll often get some notes for each episode from the producers, but there¹s rarely time to get any other kind of feedback from them. The first time they ever hear a note of the score is at the final mix of the episode, when we’re laying back music, dialog and sound effects for the last time.

    R: One of the most interesting aspects of your music is your unique style. You seem to use a lot of percussion (mostly in action music), and there’s a definite Asian influence at times. How did this all come about?

    BM: Michael Rymer, the director of the miniseries and many subsequent episodes, first sent Richard Gibbs and myself down this path. Since then, it¹s been a matter of experimentation on my part, taking the sounds from the miniseries and developing the ideas further as the show progresses. The overall concept was to make the score sound like its come from all Earthly cultures and historical time periods, since the fleet is looking to find the mythical „Planet Earth.”

    R: I assume that you have heard most of Stu Phillips’s score to the original series BSG. The new BSG has a totally new look, which your music has reflected. Richard Gibbs also took a totally new approach to the series. How did all of this affect your work on BSG? Were you afraid of your music being compared to Phillips’s and Gibbs’s work?

    BM: I knew my work would be compared, but that’s nothing to „be afraid” of. I’m quite fond of Stu’s scores from the classic series. Season 2 called for a variation of his original theme, and I used the opportunity to meet with Stu and go over his scores with him in person, to make sure that I got everything right. As for comparisons with other composers, it’s something I don’t think about. With any art (but especially science fiction for some reason) some people will love it and some people hate it. I just do my best to help tell the story.

    R: Thanks to BSG you’re no longer an anonymous composer. Nowadays you have many new work offers, so you can choose not to work on movies with a small budgets. Has there ever been a time when you decided not to accept an offer because you’ve thought „I’m way too good for this? :>

    BM: At this point in my career, I’m always interested in finding projects that are exciting, or have unique musical possibilities. But sometimes when there’s absolutely no time or music budget to allow me to realize my ideas, I think its better to pass and focus on projects where I can be of more use.

    R: You now have the opportunity to choose between small or big screen work. Which path would you most like to follow?

    BM: As I mentioned earlier, the project with the best story will be the one I’m drawn to. It could be tv, film, a video game, a commercial as long as there’s a need for interesting, dramatic music.

    R: We have heard rumors that someone else might replace you for the upcoming 4th season. Is this true? 😉

    BM: Well, you’re certainly more connected than I am!

    R: Is there any project which you dream of working on? A movie, a TV series, perhaps even a solo album?

    BM: I’ve had an opera on the back burner for several years now. I was scrounging up grants for it when the Galactica gig came up. I’d love to have the time to return to it someday.

    R: What are your plans for the future?

    BM: Many more episodes of BG. Followed by a short vacation (I hope!) and then many more episodes of BG (etc.)

    R: Finally, we have a small favour to ask. Is there any chance that, on behalf of the many Polish BSG fans, you could persuade La-La records to release the soundtrack albums in Poland? It seems that no one cares about it. 😉

    BM: I’ll do my best! Thanks for the great questions.

    Thank you for your time. We hope that you will continue to compose for TV series and movies and we hope you will continue to be invited to work on projects as good as Battlestar Galactica, or even better!

    Wywiad przygotowali i przeprowadzili: Mariusz Tomaszewski i Tomasz Goska

  • Najnowsze artykuły

    Komentarze