Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Craig Armstrong

As If to Nothing (concept-album)

(2002)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Rokita | 15-04-2007 r.

W cztery lata po sukcesie płyty The Space Between Us, Craig Armstrong powołał do życia kolejny solowy projekt pod wiele znaczącym tytułem As If to Nothing a omawiany poniżej album jest w pewnym sensie rozszerzeniem pomysłów, które znalazły się na poprzedniku. Tym razem jednak muzyka jest bardziej zróżnicowana a zarazem „prominentna”, ponieważ Armstrong współpracuje z wieloma uznanymi twórcami ze sceny muzyki popularnej. Co za tym idzie, znalazło się tutaj także więcej fragmentów śpiewanych, trochę mniej czasu przeznaczając na muzykę czysto instrumentalną. Czy As if to Nothing jest pozycją na miarę The Space Between Us i czy można ją śmiało ustawić na jednej półce z wyżej wspomnianą?

Oczywiście, że można – a nawet trzeba – chociaż As If to Nothing jest albumem bardziej skierowanym do słuchacza dominujących nurtów muzyki popularnej. Praktycznie każdy z utworów posiada orkiestrowe podłoże, lecz punkt ciężkości w tym przypadku przechyla się w stronę elektronicznych aranżacji. Również i tutaj dominują wysublimowane, emocjonalne melodie, których Armstrong jest niewątpliwym mistrzem. Nad eleganckie orkiestracje wrzucona zostaje ekspansywna elektronika, w jednych przypadkach tylko akcentująca rytmiką klasyczne frazy, w innych wysuwająca się na przód. Aranżacje i „uwarstwienie” muzyki elektronicznymi podkładami stoją na bardzo wysokim poziomie i wszyscy fani niebanalnego łączenia elektroniki z klasyką będą więcej niż ukontentowani.

Utwory można podzielić na dwie zasadnicze grupy. Pierwszą stanowią stricte instrumentalne kompozycje, spośród których na wyjątkową uwagę zasługują przede wszystkim porywające „Finding Beauty”, „Amber” i przejmujące „Niente”. Bardziej ku klimatom Massive Attack czy muzyki popularnej skłania się „Inhaler” lub egzotyczne „Miracle”. Podobnie jak na The Space Between Us, flagowy utwór stanowi kawałek, w którym Armstrong używa dźwiękonaśladownictwa, w tym przypadku w potężnym „Ruthless Gravity” do imitacji jakiejś trudnej do określenia, pneumatycznej mechaniki (radzę w tym miejscu spojrzeć na niebanalne tytuły utworów). Nie zabrakło subtelnych, wyrwanych z marzeń sennych partii na chór, które tu wskazują choćby na filmową kompozycję kompozytora do Plunkett and Macleane. Świetny pomysł to cover legendarnych tytanów rocka, grupy King Crimson, zrobiony z dużą klasą, wyczuciem i włączeniem ciekawych, gitarowych riffów charakterystycznych dla tego okresu muzyki rockowej.

Drugą stronę As If to Nothing stanowią piosenki. Nie biorąc pod uwagę nawet udziału różnych, znanych wokalistów i one oczywiście nie odstają od wysokiego poziomu produkcji. Najtrudniejsza w odbiorze, aczkolwiek chyba najbardziej fascynująca jest ta wykonywana przez Niemkę Antye Greie-Fuchs. Jej niezwykłość polega na tym, iż wokalistka recytuje chaotyczny ciąg nazw znanych ze slangu nazwijmy to klawiaturowo-e-mailowego… Jednak połączenie z pięknymi orkiestracjami i subtelnie wplecionymi słowami I miss You, True albo Hide Me, jawi się jako ukryty sprzeciw przeciwko naszemu zinformatyzowanemu życiu, gdzie coraz mniej jest miejsca i czasu na prawdziwe uczucia. Dzięki nieszablonowemu pomysłowi, piosenka Szkota osiąga zupełnie inną głębię… Zajmujący jest fragment z wokalem Bono, ale chyba nie przez głos Irlandczyka a sugestywne, magiczne chórki nucące w tle. Ogólnie piosenki są o tematach, które przejawiają się w muzyce twórcy – tęsknocie, miłości, wybaczeniu („Wake Up in New York”, „Let it Be Love”). Siła muzyki Armstronga polega właśnie na tym co muzyka przekazuje podświadomie w swoich interpretacjach tekstów czy samej formy muzycznych emocji. W odbiorze całości nie bez znaczenia jest również techniczna znakomitość i bardzo prosta przyswajalność, która stanowi o tym, że muzyka będzie zrozumiana tak przez osobę wymagającą jak i osobę, która na co dzień nie ma do czynienia z muzyką instrumentalną. A zachwycone będą pewnie obie…

Gdybym miał wybrać w tej chwili płytę pełniejszą i bardziej wartościową, nieznacznie wskazałbym na The Space Between Us, która nie ma aż takiego rozrzutu stylowego a jest zwartą kompozycją o dużym emocjonalnym wydźwięku, podczas gdy As If to Nothing kieruje się bardziej w stronę muzyki popularnej. Jednak nadal produkcja krążka (ponownie wydany przez Melankolic, oficynę Massive Attack) jak i stopień kreatywności oraz „przemyślenia” muzycznego szkockiego kompozytora stoją na wysokim poziomie – wręcz w momentach nieprzyzwoicie wysokim. Rzadko trafia się muzyka na artystycznym poziomie, która tak jak wspomniałem powyżej, może znaleźć odbiorcę wymagającego jak i tego mniej, który z klasycznymi formami ma mało wspólnego. Ostatnio kompozytor wydał swoje kolejne solowe projekty – trochę bardziej kompilacyjne – ascetyczne Piano Works oraz podsumowujące jego filmową karierę Film Works. Oby nie tracił nadal zapału do wydawania takich płyt! Armstrong nadal pozostaje mistrzem neoklasyki i jednym z najbardziej fascynujących twórców dzisiejszej sceny filmowej. Bardzo mocno rekomendowane dla tych, których czasem nudzi i męczy już muzyka filmowa.

słowa do wszystkich piosenek umieszczonych na płycie można znaleźć na Craig Armstrong Online

Najnowsze recenzje

Komentarze