1670 – komediowy hit Netflixa – wrócił z drugim sezonem. A wraz z nim na stanowisku kompozytora ponownie zasiadł Jerzy Rogiewicz, któremu przypadła jeszcze jedna rola do odegrania.
Pierwszy sezon serialu 1670 okazał się wielkim hitem Netflixa. Polscy widzowie pokochali bohaterów Admaczychy, z Janem Pawłem Adamczewskim na czele. Sukces, jaki odniosła ta satyra na polską rzeczywistość, ubraną w XVII-wieczne kostiumy, był tak duży, że nic dziwnego, iż Netflix natychmiast zlecił kontynuację serii. Dalszy ciąg przygód Jana Pawła właśnie trafił na platformę streamingową.
Ważnym elementem, który przyczynił się do sukcesu serialu, jest oprawa dźwiękowa Jerzego Rogiewicza. Zgrabnie używa on instrumentów i brzmień stylizowanych na XVII wiek, ale często łączy je ze współczesnymi pomysłami – np. rytmami czy konwencjami muzyki popularnej. Tworzy to niezwykły efekt, który balansuje między autentyzmem a zabawą formą.
Jako że nie należy zmieniać zwycięskiej drużyny, Jerzy Rogiewicz powrócił także w drugim sezonie, pozostając wierny swojemu wypracowanemu stylowi. Tym razem nie ograniczył się on wyłącznie do komponowania. W trzecim odcinku pojawia się również na ekranie, wcielając się w postać muzyka grającego w kasynie na klawesynie (tak, rym niezamierzony – ale doskonale pasujący do ducha serialu). To więcej niż kilkusekundowe mrugnięcie do widza. Czy można to nazwać „cameo”* ? Trudno powiedzieć – jego obecność ma konkretną funkcję, wpisuje się w scenariusz, a sam Rogiewicz nie znika po kilku sekundach. Czyli można mówić, że to raczej pełnoprawny epizod niż przelotny żart.