Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Tenacious D

Tenacious D: The Pick of Destiny(Tenacious D: Kostka Przeznaczenia)

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Wojtek Wieczorek | 02-12-2012 r.

Filmy z Jackiem Blackiem w głównej roli można uwielbiać lub nienawidzić za ich głupotę. Jeśli ktoś akceptuje ich płytkie poczucie humoru, bez wątpienia będzie się na nich świetnie bawił, jednak jeśli ktoś nie lubuje się w klozetowych dowcipach, powinien omijać je z daleka. Sam Black jest utalentowanym aktorem, co udowadnia nie tylko szarżując w swoich ulubionych, głupkowatych komediach, ale też od czasu do czasu grając w czymś nieco poważniejszym i bardzo dobrze wywiązując się z powierzonej mu roli. Nie wszyscy jednak wiedzą, że „JB” jest również zdolnym gitarzystą i świetnym wokalistą, o potężnej skali i sile głosu. Wszystkie swoje talenty miał okazję udowodnić w filmie, który nakręcił razem z przyjaciółmi: Tenacious D: The Pick of Destiny.

Film wyreżyserowany przez Liama Lyncha opowiada fikcyjne początki zespołu założonego przez Jacka Black i Kyle’a Gassa. Nie jest to pierwszy raz gdy panowie żartobliwie opowiadają o wczesnym stadium swojej znajomości, wszak parę lat wcześniej na tym samym koncepcie bazował serial telewizji HBO. Głównym bohaterem filmu jest młody JB, zwany również Jablesem. Jest on miłośnikiem rocka, wychowywanym w skrajnie katolickiej rodzinie. Idąc za radą swojego idola – Dio, postanawia uciec z domu i udać się do Hollywood, by zgodnie z przepowiednią założyć najlepszy zespół na świecie. Poznaje tam swojego mentora i przyjaciela – KG. Mimo, iż początkowo za sobą nie przepadają (co było zgodne z rzeczywistym początkiem znajomości dwóch rockmanów), wkrótce zostają najlepszymi przyjaciółmi. Łączy ich pragnienie sławy i poszukiwania mitycznej Kostki Przeznaczenia – piórka do gry na gitarze, stworzonej w średniowieczu z zęba demona. Każdemu, kto ją dzierżył, miała ona zapewniać niewiarygodne zdolności w grze na tym instrumencie. Jeśli ktoś kiedykolwiek widział więcej niż dwa filmy z Blackiem (nie licząc King Konga.), to doskonale wie, jakiego typu humoru może się tu spodziewać. Nie każdy jednak wie, jaką konwencję przyjęto – film jest jednym z pierwszych musicali rockowych. Co ciekawe Black i Gass obsadzili w obrazie w drobnych epizodach nie tylko swoich przyjaciół (jak np. Bena Stillera czy Tima Robbinsa), ale również uznane gwiazdy rocka – w rolę ojca Jablesa wcielił się Meat Loaf (jest to pierwszy film, w którym zaśpiewał od ponad 20 lat!) a Ronnie James Dio zagrał samego siebie. Rockmani zyskali jego sympatię piosenką nagraną na swoim poprzednim albumie, w której sławili go jako króla rocka i prosili, by przekazał swoje panowanie innym, młodszym muzykom.

Równoległe z premierą obrazu, ukazał się album zespołu o tym samym co film tytule. Znajdują się na nim wszystkie utwory kapeli użyte w filmie, jak również kilka innych, które nie znalazły w nim miejsca ze względu na fabułę. Krążek otwiera Kickapoo, w którym to śpiewają Jack Black, Meat Loaf i Dio. W filmie utwór przechodzi w świetną suitę orkiestrową, prezentującą tematy ze wszystkich piosenek, niestety na albumie utwór kończy się wcześniej i nie zawiera fragmentów score’u. Następnym kawałkiem jest Classico – piosenka oparta na dziełach trzech wielkich kompozytorów – Bacha, Beethovena i Mozarta. Wielu miłośników klasyki mogłoby uznać tę piosenkę za profanację, ze względu na wulgarny tekst śpiewany do klasycznych melodii, jeśli jednak słuchacz podejdzie do niego z dystansem, powinien docenić zdolności wokalne Blacka i wirtuozerię instrumentalną Gassa.

Jednym z highlightów ścieżki jest bez wątpienia Master Exploder , który jest piosenką najlepiej udowadniającą zdolności techniczne muzyków: Jables w zabawnej scenie ukazuje siłę swego głosu, jednak partia wokalna ma tu znaczenie drugorzędne, na pierwszy plan zaś wysuwają się gitarowe solówki, grane nad szybkim, rytmicznym biciem akordu. Ten drugi zabieg jest też świetnie rozwinięty w History, będącym żartobliwą opowieścią o dokonaniach zespołu.

Muzycy poruszają się po różnych odmianach rocka, głównie hard rocka i metalu, chociaż nie stronią od utworów napisanych jedynie na gitarę akustyczną i wokal (wspomniane wcześniej History, czy nostalgiczne Dude, które jednak zawiera krótką partię gitary elektrycznej). Warto również wspomnieć o muzyce instrumentalnej, która została wydana na osobnej płycie wraz z dwiema piosenkami zespołu Trainwreck (jest to drugi z zespołów, w których aktywnie udziela się Kyle Gass). Odpowiadają za niego Andrew Gross i John King i jest to głównie orkiestrowa transkrypcja piosenek Tenacious D. Ze względu na to, że cała intryga sięga średniowiecza, rytmiczne gitarowe bicie przearanżowano w rycerskie fanfary, a temat z piosenki Beelzeboss wykorzystano jako motyw Diabła, pokazując, ile symfonicznego potencjału drzemie w muzyce rockowej. Panowie odpowiedzialni za score wykorzystują nawet chór, zabawnie parafrazując Adagio na smyczki, op. 17 Samuela Barbera, czy też wykonując utwór ilustrujący wykradzenie Kostki Przeznaczenie. Niestety, akurat tych dwóch utworów nie wydano na żadnym albumie (a szkoda, bo chór z taką powagą intonujący „Kutas!” to jednak rzadkość). Score’u instrumentalnego w filmie uświadczymy zaledwie około piętnastu minut, z czego prawie dziesięć wydano na płycie More Rocktastic Music from the Film.

Jeśli chodzi o gorzej prezentujące się utwory, bez wątpienia zaliczają się do nich Break In – City i Car Chase City nastawione bardziej na rytmiczne i niezbyt melodyjne wokalizy, silną perkusję i gitarowy rytm. Niezbyt przyjemna w odsłuchu będzie tez pierwsza połowa Papagenu, która ilustruje jedną z najbardziej kretyńskich, ale najśmieszniejszych zarazem scen, jakie dane mi było oglądać. Całkowicie zbędne wydają się również dialogi z filmu, a i kiepsko wypada też nieobecne w filmie The Government Totally Sucks.

Końcówka płyty skłania się bardziej w stronę metalu i cięższego brzmienia. Utwór Beelzeboss jest nie tylko świetnym balansowaniem między heavy metalem i klasycznym rockiem, ale również zabawnym puszczeniem oka do fanów zespołu: Na swojej poprzedniej płycie Tenacious D umieścił piosenkę pod tytułem Tribute, w której śpiewają o spotkaniu z Diabłem, podczas którego stworzyli najlepszą piosenkę na świecie, ale za nic nie mogli jej sobie przypomnieć. Scena, podczas której aktorzy wykonują Beelzeboss jest tym właśnie spotkaniem (warto odnotować, że w roli Diabła występuje Dave Grohl z Foo Fighters). Po tym brzmieniowym miszmaszu, muzycy dają nam chwilę wytchnienia w postaci skłaniającej się bardziej stronę klasycznego rocka piosenki POD (dwuznaczność tytułu bez wątpienia jest nieprzypadkowa), by następnie przejść do utworu The Metal. Piosenka ta jest jedną z lepszych na płycie i spodoba się zapewne nie tylko fanom metalu. Cechuje się świetnym rytmem i partiami gitar elektrycznych, jak i kolejnym popisem wokalnym Jacka Blacka, który przez całą płytę z łatwością wykorzystuje wszystkie możliwości swojego głosu, tym razem jego ciemniejsze barwy i niższe rejestry. Co by o twórczości Blacka nie mówić, nie jeden „pełnoetatowy” rockman może mu pozazdrościć zdolności wokalnych.

To, co w tej muzyce jest urzekające, to uwielbienie do rocka i jego legend, jakie na każdym kroku zaznaczają muzycy. Również dystans do siebie i poczucie humoru, jakim wykazują się panowie, jest godne podziwu, a budowanie średniowiecznej mitologii wokół rocka jest przepełnione w równym stopniu humorem, co miłością do tego gatunku muzyki. Niezwykły jest fakt, że panowie mający na koncie zaledwie trzy albumy i będący rockmanami na pół etatu, poświęcającymi się częściej aktorstwu niż muzyce i nie traktujący stylistyki rockowej zbyt poważnie, za to z duża dozą humoru, potrafią stworzyć lepsze i bardziej rockowe kawałki, niż większość współczesnych gwiazd rocka, zajmujący się tym całkowicie na poważnie.

Jak widać w wideo zamieszczonym poniżej, Jack Black jest nie tylko uzdolnionym aktorem jak i rockmanem, ale również bardzo wymagającym dyrygentem 😉

Najnowsze recenzje

Komentarze