Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Brian Tyler

Super Mario Bros. Movie (Super Mario Bros. Film)

(2023)
3,3
Oceń tytuł:
Maciej Wawrzyniec Olech | 30-08-2023 r.

Często narzekamy na brak świeżych pomysłów w hollywoodzkich filmach i ścieżkach dźwiękowych do nich tworzonych. Jednak czasami zdarzają się takie prace jak Super Mario Bros. Film, gdzie brak oryginalności i jak najbardziej bezpieczne podejście okazuje się być przepisem na sukces.

Od lat 90. ubiegłego wieku Hollywood stara się wykorzystać i zarobić (ma się rozumieć) na popularności gier wideo. Przez dłuższy czas wychodziło to ze średnim, aby nie powiedzieć, fatalnym efektem. Najdobitniejszym tego przykładem była adaptacja Super Mario Bros. z 1993 roku, o której istnieniu większość wolałaby zapomnieć. Ze szczególnym uwzględnieniem włodarzy Nintendo, którzy przez następne 20 lat byli bardzo powściągliwi z powierzaniem filmowcom praw do ich marek. Aż w końcu zdecydowali się zaufać Illumination Entertainment (Jak Ukraść Księżyc, Minionki) stworzenia animowanej adaptacji ich najsłynniejszej gry o włoskich hydraulikach z Brooklynu. Oglądając ten film czuć, że Nintendo sprawowało kontrolę nad jego produkcją, gdyż jest on bardzo, ale to bardzo… „bezpieczny”. Pod względem fabuły, postaci, przedstawionego świata, nie ma tu nic zaskakującego. Jest to po prostu bardzo wierna adaptacja z całą masą odniesień do gier. I jak przyjrzymy się oszałamiającej ilości sprzedanych biletów oraz opiniom w Internecie, to właśnie czegoś takiego fani oczekiwali.

Można powiedzieć, że równie „bezpieczne” podejście obrał Brian Tyler przy komponowaniu muzyki do tego animowanego obrazu. Ale zanim przejdziemy do dalszej części recenzji musimy sobie wytłumaczyć jeden angielski zwrot. Easter egg.

Wedle polskie definicji na Wikipedii: „Easter egg (dosł. z ang. „jajko wielkanocne”) – ukryte przed użytkownikiem treści w interaktywnych produktach cyfrowych (gryaplikacjefilmy) lub jawne nawiązanie do innej treści, ale w oczywisty sposób niepasujące do treści/fabuły produktu (często łamanie czwartej ściany). Mają najczęściej akcent humorystyczny lub nawiązują do innego znanego produktu (gry/filmu/postaci/książki itd.). Nazwa nawiązuje do zabawy w „polowanie na ukryte jajka wielkanocne”, w której dzieci muszą zebrać do koszyka wszystkie ukryte przez dorosłych wielkanocne jajka .”

Na ścieżkę dźwiękową do Super Mario Bros. Film składa się nie tylko muzyka Briana Tylera, ale i oryginalne tematy z gier ze świata Mario autorstwa Koji Kondo, które powinien skojarzyć każdy, kto choć raz w życie w nie grał. Czasami od razu w uszy rzucają się znajome melodie. Ale nieraz są one bardziej ukryte, czy to przez zmienioną aranżację, czy też ich subtelne akcentowanie. Pod względem tych nawiązań i przysłowiowego „mrugania okiem”, Super Mario Bros. Film , zarówno film jak i ścieżka dźwiękowa jawi się jako jeden wielki muzyczny easter egg. W artykule dla Los Angeles Times, Brian Tyler twierdzi, że około 130 takich muzycznych nawiązań ukrył/wplótł w tę ścieżkę dźwiękową. Na łamach tej samej gazety wspomina on, że już jako dziecko uwielbiał grać w Super Mario Bros. i Donkey Konga. Dlatego od samego początku oczywistym dla niego było wykorzystanie oryginalnych muzycznych tematów z tych gier. Takie podejście może przekreśla szanse na nominacje do prestiżowych nagród, gdzie patrzy się dokładnie na ilość oryginalnego materiału, ale na pewno kompozytor zyskał tym przychylność fanów. Zaserwował bowiem ich ulubione melodie nie zapominając o muzycznych korzeniach tego uniwersum.

Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że ten score tylko przepisuje tematy Koji Kondo. Przede wszystkim Brian Tyler bardzo dobrze je przełożył z ich 8-bitowego świata na pełnoorkiestrowe brzmienie. Amerykanin skomponował też dużo oryginalnej muzyki i wiele tematów z bardzo wyrazistym, przygodowym motywem przewodnim. Siłą tej ścieżki nie jest więc kopiowanie Koji Kondo, a inteligentne wplatanie ich w nową treść. Często są to krótkie, kilkusekundowe fragmenty, które jednak wystarczają, aby poczuć, że jesteśmy w świecie z gier Nintendo.

Pomijając te wszystkie easter eggi czy zagrywki z kategorii fan service , mamy do czynienia z bardzo przyjemnym soundtrackiem. Trzonem rozrywki jest orkiestro-przygodowe brzmienie, w które Brian Tyler wplata też elementy elektroniczne, jazzowe i trochę potężnych bębnów z Donkey Konga. Jest to bardzo barwna muzyka, która idealnie pasuje do kolorowego świata w jaki przenosi nas ten film.

 

Pod względem tych nawiązań i przysłowiowego „mrugania okiem”, Super Mario Bros. Film , zarówno film jak i ścieżka dźwiękowa jawi się jako jeden wielki muzyczny easter egg.

Wydany przez Back Lot Music soundtrack zawiera prawie 90 minut muzyki. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z pełnym wydaniem („complete score”), a nawet „pełniejszym”, czy też „przepełnionym”. Na albumie znalazło się bowiem więcej muzyki niż w samym filmie, gdzie niestety „wsadzono” piosenki. Zwrot ten jest jak najbardziej adekwatny, gdyż w wielu miejscach można odnieść wrażenie, jakby zostały one tam umieszczone na siłę. Żeby to jeszcze były jakieś wyszukane kawałki. Nie, mamy do czynienia z wykorzystanymi wielokrotnie w filmach, reklamach i innych mediach piosenkami, takimi jak: Take On Me A-ha, Thunderstruck AC/DC, Holding Out For A Hero Bonnie Tyler, czy Battle Without Honor or Humanity Tomoyasu Hotei. Z kolei na albumie dostajemy niewykorzystane kompozycje, które po tytułach sugerują, że były przypisane konkretnym scenom. W ostateczności zamiast nich wstawiono w to miejsce piosenki. Można tylko ubolewać nad decyzją filmowców, gdyż tam gdzie muzyka Briana Tylera została podłożona, spisuje się ona znakomicie.

Z krytyki wyłączona jest napisana specjalnie na potrzeby filmu piosenka Peaches. W filmie wykonują ją Bowser, któremu w oryginale głosu użyczył Jack Black. Jest to króciutka, banalna jeżeli chodzi o tekst, rockowa ballada, która pod względem wykonania spokojnie mogłaby się znaleźć w dyskografii Tenecious D. Z kolei Mario Brothers Rap, to już bezpośrednie nawiązanie do kawałka z czołówki serialu animowanego Super Mario Bros. z początku lat 90tych. Obie te piosenki mają swoją rację bytu w filmie, jak i na albumie. Reszta jest niepotrzebna i sam obraz zyskałby na ich braku.

Miłośnicy gier o słynnym hydrauliku Mario powinni być zachwyceni tym soundtrackiem. W okresie wielkanocnym amerykańskie dzieci bawią się w wyszukiwaniu ukrytych jajek. Tutaj fani będą mieli nie lada zabawę, ale i wyzwanie ze znalezieniem tych wszystkich muzycznych easter eggów. Docenią też z jak dużym szacunkiem do oryginalnej muzyki z gier podszedł Brian Tyler ilustrując ten film. Ale nawet ci, którzy słabo znają lub nigdy nie grali w żadną z tych gier powinni docenić i cieszyć się słuchając tej muzyki. Dlatego jeżeli ktoś ma ochotę na dobrą, barwną i przygodową muzykę filmową (bez względu na to, czy jest się fanem Mario, czy nie), to spokojnie może nacisnąć START… to znaczy PLAY.

 

Najnowsze recenzje

Komentarze