Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Wojciech Kilar

Sami swoi

(2021)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 01-10-2021 r.

Są filmy, które można oglądać dziesiątki razy bez poczucia zmarnowanego czasu. Jedną z takich produkcji jest kultowa polska komedia, Sami swoi. Konia z rzędem temu, kto jeszcze nie miał okazji obejrzeć obrazu Sylwestra Chęcińskiego. Dlatego też jakiekolwiek zagłębianie się z fabularne detale wydaje się tutaj zbędne. Warto jednak nadmienić, że pomimo czasu jaki upłynął od premiery Samych swoich, jest to film pod wieloma względami ciągle aktualny; idealnie oddający obraz naszego polskiego społeczeństwa.



Do stworzenia ścieżki dźwiękowej zaangażowany został Wojciech Kilar, dla którego film Chęcińskiego otwierał drugą dekadę przygody z kinematografią. Lata 60. były dla niego bardzo pracowite, co dobitnie podkreślają liczne angaże jakich się wtedy podejmował. Zresztą biorąc pod uwagę to, jakie standardy produkcyjne wówczas panowały, można śmiało napisać, że mógł sobie na to pozwolić. Czemu? Muzyka filmowa, jaka powstawała w Polsce w tamtym okresie nie grzeszyła wylewnością. Każda nuta była ważona skrupulatnie, co nie stało w sprzeczności z wielką rolą, jaką obarczano kompozycje filmowe. Ciężar odpowiedzialności ilustracyjnej przenoszony był po prostu na zupełnie inne aspekty. Idealnym tego przykładem są właśnie Sami swoi, gdzie wybrzmiało w sumie kilkanaście minut muzyki. Partytury będącej w głównej mierze nieustannym przewijaniem się jednego, choć bardzo chwytliwego motywu. W środkach muzycznego wyrazu również możemy mówić o daleko idącej ascezie. O ile bowiem bardziej dynamiczne fragmenty potrafiły wziąć w obroty jakiś kameralny, orkiestrowy skład, o tyle większość ilustracji stała pod znakiem melodii wykonywanych na pojedynczych instrumentach. Kontrapunktowe zestawienie ze sobą dwóch lub trzech dźwięków zaskakująco dobrze sprawdziło się w przewrotnym obrazie Chęcińskiego, a dobór barw również nie pozostawał kwestią przypadku. Festiwal absurdu jaki towarzyszył nam podczas oglądania Samych swoich doskonale podkreślany został radosnymi, często zmieniającymi tempo, dźwiękami fagotu. Tak oszczędna receptura okazała się strzałem w dziesiątkę, bo ścieżka dźwiękowa Wojciecha Kilara przetrwała próbę czasu, a temat stworzony na potrzeby tej produkcji wyrył się w pamięci milionów odbiorców.


Można zachodzić w głowę, jak to się stało, że muzyka z takim potencjałem nigdy nie doczekała się należnego wydania soundtrackowego. Do roku 2021, kiedy to ukazała się nakładem wytwórni GAD Records, nie była przedmiotem nawet chociażby krótkich cytatów w zbiorach kompilacyjnych twórczości Wojciecha Kilara. Fakt, polski kompozytor może się poszczycić większą ilością bardziej wylewnych w treści partytur, ale w kwestii nośności motywu przewodniego Sami swoi plasują się w ścisłej czołówce dokonań Polaka.



Niemniej jednak to, co w filmie sprawuje się wzorcowo, w oderwaniu od obrazu może zafundować lekkie rozczarowanie. Ścieżka dźwiękowa do Samych swoich jest faktycznie dziełem jednego tematu. Stale powtarzanego w przeróżnych instrumentalnych i dynamicznych konfiguracjach. Owszem, miłośnicy doszukiwania się aranżacyjnych detali znajdą tu sporą przestrzeń do analiz, ale dla większości odbiorców może się to okazać lekko nużące. Tym bardziej, że prezentacja filmowa wzbogacona jest na krążku od GAD Records niewykorzystanymi fragmentami muzycznymi. Dlatego też słusznym zabiegiem ze strony wydawców było poszerzenie tej płyty o kompletną ścieżkę dźwiękową do filmu Czerwone i złote. Muzyka z obrazu Stanisława Lenartowicza bierze w obroty już nieco większy skład, a i pod względem melodycznym nie pozostaje obojętna na słuchacza. Kto wie, czy czas spędzony na słuchaniu tych kilkunastu minut muzyki nie okaże się bardziej produktywnym, rozszerzającym horyzonty muzyczne doświadczeniem, aniżeli sentymentalny powrót do motywu Samych swoich?



Za to właśnie cenię sobie politykę wydawniczą GAD Records. Godzenie kultowych tytułów z tymi mniej znanymi, to tworzenie paraleli pomiędzy komercyjnym, a edukacyjnym aspektem takich przedsięwzięć. A jeżeli wszystko to stoi pod znakiem skrupulatnej dbałości o brzmienie nagrań oraz estetykę szaty graficznej… To my odbiorcy chcemy więcej!


Najnowsze recenzje

Komentarze