Pieski świat to włoska produkcja z początku lat 60., która zapoczątkowała gatunek mondo. Jest to rodzaj filmów, który, z grubsza rzecz biorąc, skupia się na ukazywaniu widzowi prawdziwych scen śmierci. Z jednej strony tytuły spod znaku mondo prezentowały unikatowy i szokujący podtyp filmu dokumentalnego, z drugiej strony w oczach części widowni jawiły się jako dewiacyjne eksperymenty sztuki awangardowej. Pieski świat, podobnie, jak jeszcze kilka innych tego typu obrazów z tamtego okresu, jest jednak dziełem znacznie łagodniejszym i przystępniejszym dla statystycznego odbiorcy od dużo późniejszych wariacji tego gatunku. Reżyserzy skupiają się przede wszystkim na ukazywaniu w formie rozmaitych scenek różnic pomiędzy zachowaniami i obyczajami społeczeństw krajów rozwiniętych i rozwijających się. W tym też kontekście odnoszą się do tematyki śmierci (np. zabijania zwierząt), czyli tego, co później stało się niejako ideą przewodnią gatunku.
Film odniósł spory sukces artystyczny i komercyjny, przez co nie tylko utorował drogę kolejnym obrazom mondo, ale także wydatnie przyczynił się do popularyzacji dotychczas raczej niszowego kina dokumentalnego. Rozgłos zyskała także wyraźnie rozbrzmiewająca podczas seansu ścieżka dźwiękowa autorstwa dwóch jegomościów. Pierwszym z nich jest Riz Ortolani, a drugim dużo mniej znany Nino Oliviero. Nie jest jasne, który z nich pracował przy których kompozycjach – cały soundtrack podpisany jest obydwoma nazwiskami. Jakkolwiek to właśnie Ortolani, nie Oliviero, miał się stać wkrótce jednym z najbardziej rozchwytywanych kompozytorów w gatunku mondo (zilustrował min. Pieski świat 2).
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że renoma tej ścieżki dźwiękowej wynika głównie z popularności tematu przewodniego. Ortolani i Oliviero na potrzeby filmu stworzyli chwytliwą, instrumentalną melodię wiodącą, Ti guarderò nel cuore, do której rok później dopisano słowa (najpierw włoskie, następnie angielskie). Wtedy też przybrała swoją ostateczną nazwę, z którą do dziś jest kojarzona – More. Piosenka stała się międzynarodowym hitem i otrzymała nominację do Oscara. W ciągu kilku lat doczekała się wielu coverów, w tym od samego Franka Sinatry (na naszym podwórku śpiewała ją Stenia Kozłowska). More to jedna z najbardziej wpadających w ucho melodii w bogatym dorobku Ortolaniego, a także, obok pochodzącej z filmu Sweden: Heaven and Hell piosenki Mah Nà Mah Nà Piero Umilianiego (dziś kojarzonej głównie Muppetami), najsłynniejsza kompozycja z całego gatunku mondo.
Temat przewodni to kwintesencja melodii lirycznej. Jej niejako niewinny i idylliczny wydźwięk przekłada się na filmowy seans, gdzie znajduje miejsce w scenach podkreślających pozytywne aspekty przedstawianego świata (min. piękno natury). Drugi temat jest bardziej poważny. Pełni w zasadzie funkcję antagonistyczną do melodii z More, ilustrując dużo bardziej dramatyczne i brutalne sekwencje.
Ortolani i Oliviero pozwalają sobie na rozmaite aranżacje powyższych melodii. I tak też temat główny możemy usłyszeć pod postacią marszu i walca, natomiast drugi temat wiodący, ten bardziej minorowy, doczekał się wersji z solówkami skrzypcowymi oraz chórem, a nawet wariacji w stylu… hiszpańskiej korridy. Posługiwanie się dwoma tematami doskonale spaja obraz złożony przede wszystkim z fragmentarycznych scenek, podkreślając ich wspólną tematykę, natomiast aranżacyjna żonglerka dobrze koreluje ze zróżnicowaniem oglądanych w filmie miejsc i zamieszkujących je społeczeństw.
Aranżacyjne zabawy z dwoma tematami wiodącymi nie wyczerpują jednak wszystkich pomysłów. Usłyszymy tu bowiem jeszcze kilka muzycznych psikusów, jak chociażby kubańską cha-chę i włoską tarantellę ilustrujące sceny, których akcja toczy się w Azji, a także krótki cytat z będącego kwintesencją amerykańskości Stars and Stripes Johna Philipa Sousy. Do tego trochę miejsca zajmują jazzowe stylizacje, niczym wyciągnięte z repertuaru nowoorleańskich jazzbandów, stanowiące kolejny komponent kolorystyczny partytury z Pieskiego świata. Od strony koncepcyjnej bardzo ciekawie prezentuje się ponadto Free Way, w którym usłyszymy fuzję muzyki jazzowej i chóralnej. Brzmi to naprawdę świeżo i wciąż robi spore wrażenie.
Podczas filmowego seansu score odgrywa znaczącą rolę. Muzyki jest dużo i często gra ona pierwsze skrzypce, jak to zresztą bywa w przypadku dokumentów. I choć, jak już zostało wspomniane, Pieski świat nie szokuje tak, jak jego kontynuatorzy, to jednak i tutaj da się odczuć tę chęć wstrząśnięcia widzem za pomocą odpowiednich środków wyrazu (np. wspomniane sceny zabijania zwierząt). Ekspresyjna, miejscami wręcz rozbuchana i przerysowana muzyka wydatnie w tym pomaga.
Pieski świat Riza Ortolaniego i Nino Oliviero to jedna z najważniejszych ścieżek dźwiękowych stworzonych dla kina dokumentalnego. Przebojowa, napisana z rozmachem, wielobarwna, do tego w swoim czasie nie mniej zaskakująca, jak film, na potrzeby którego powstała. A temat główny będzie kołysać po głowie każdego słuchacza jeszcze przez długi czas po lekturze soundtracku.