Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jan Duszyński

Jack Strong

(2014)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 03-03-2014 r.

Pułkownik Ryszard Kukliński to postać w Polsce wyjątkowo kontrowersyjna. Zdrajca czy bohater? Wielu uważa, że to nie wprowadzenie stanu wojennego przyczyniło sie do braku interwencji radzieckiej w Polsce po powstaniu Solidarności, ale właśnie efekty działań Kuklińskiego. Ocena jego przejścia na stronę Amerykanów zależy więc od poglądów politycznych głoszących ją osób. Dyskusja ta ożyła ostatnio z dwóch powodów – po pierwsze zbliżające się 15-lecie wstąpienia Polski w struktury NATO, gdzie oczyszczenie go z zarzutów – pułkownik bowiem zaocznie został skazany na śmierć za zdradę, już po ucieczce – było jednym z warunków dopuszczenia kraju w te struktury, po drugie zaś nowe dzieło Władysława Pasikowskiego, pt. Jack Strong, opowiadające jego historię. Zdaje się, że po zirytowaniu kręgów prawicowych przedstawiającymi w pozytywnym świetle byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa Psami i opartym na historii Jedwabnego Pokłosiu, reżyser teraz stał się niejako ich „bohaterem” dzięki filmowi, który przedstawia Kuklińskiego jako bohatera. Polityka polityką, ale Jack Strong broni się przede wszystkim jako świetnie zrealizowany, zwłaszcza jak na polskie warunki, thriller szpiegowski, częściowo odwołujący się do dusznej atmosfery hollywoodzkich thrillerów zimnowojennych. Do tego dochodzi znakomite aktorstwo, zwłaszcza Marcina Dorocińskiego, ale także śmietanki polskich aktorów, takich jak Zbigniew Zamachowski, Krzysztof Globisz, Mirosław Baka czy Ireneusz Czop. Film ten w tej chwili odnosi wielki sukces komercyjny, w czym wartości czysto techniczne na pewno pomagają.

Pasikowski przez bardzo długi czas pracował z Michałem Lorencem, który napisał dla niego tak kultowe ścieżki jak obie części Psów, Kroll, a ostatni raz współpracowali przy okazji Gliny. Pokłosie zilustrował jednak Jan Duszyński, absolwent Julliarda, który zajmuje się także twórczością teatralną i koncertową. Jemu także trafił się angaż do Jacka Stronga. Muzykę swą nagrał w krakowskim studiu Alwernia z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. Album ze ścieżką, łączącą partyturę Duszyńskiego z dialogami z filmu wydało Warner Music Poland.

Płytę rozpoczyna Egzekucja Pieńkowskiego. Podskórne, zjeżdżające kontrabasy, zgodnie z planem kompozytora zapowiadają napięcie, które będzie towarzyszyć całej muzyce i filmowi. Do tego ilustruje scenę egzekucji szpiegującego dla Amerykanów Rosjanina, postaci-legendy zimnej wojny. W tym miejscu mogę nadmienić, że przedstawiona w filmie wersja wydarzeń, choć popularna, nigdy nie została potwierdzona. Wysokie smyczki oparte są na interwale tercji małej, wiązanej z, powszechnie uznawaną za smutną w odbiorze, skalą mollową. Na tym interwale, zgodnie z zamierzeniem Duszyńskiego, oparta jest cała ścieżka. Co oczywiste w przypadku takiego filmu, muzyka jest mroczna, czasem trudna w odbiorze. Jest to zrozumiałe – thriller szpiegowski oparty jest na walce o wielką stawkę – w przypadku zimnej wojny o losy świata. Kompozytor już od początku buduje atmosferę, która mówi, że łatwo nie będzie i nie chodzi tutaj wyłącznie o walkę polityczną. Bardzo ważna dla całej historii jest psychika samego Kuklińskiego, na którego wydarzenia przedstawione w filmie mają zdecydowanie zły wpływ.

Film przedstawia skomplikowaną sytuację geopolityczną Polski w czasach zimnej wojny, ale z drugiej strony nigdy nie odchodzi za daleko od głównego bohatera. To był także jeden z podstawowych celów Duszyńskiego. Tercja mała, o której już mówiłem, rozpoczyna główny temat, grany głównie przez solową trąbkę, co na płycie możemy po raz pierwszy usłyszeć w Będziesz żył z tym sam, a jego wersja w Strzelałeś? ma szczególnie smutny charakter. Pierwsze cztery nuty tego motywu bardzo często pojawiają się w niskich smyczkach, co bardzo ciekawie wiążę wszelkie wydarzenia z Kuklińskim, a przy okazji ten fragment tematu bardzo dobrze służy budowaniu napięcia. Do tego dochodzi jeszcze mniej (jak werble) lub bardziej subtelna perkusja, czasem kompozytor stosuje też rytmy marszowe. Trzeba powiedzieć, że Jack Strong jest dzisiaj jednym z niewielu polskich filmów, które pozwalają muzyce grać, co miło słyszeć, zwłaszcza w przypadku muzyki akcji, którą zapowiada już Tak zarabiasz na samochody.

Muzyka wraz z rozwojem fabuły staje się coraz bardziej dynamiczna, choć w dużej mierze raczej nie przez zwiększenie głośności, ale przez ostrożne podkręcanie tempa. Z drugiej strony w historii większe znaczenie zyskuje rodzina samego Kuklińskiego, która znajduje się w stanie powolnego rozpadu. Nawet w bardziej spokojnych utworach poświęconych tej części opowieści, podskórne napięcie, budowane przez dość subtelne dysonanse, jest obecne. Można by to zestawić ze ścieżkami dźwiękowymi do hollywoodzkich zimnowojennych thrillerów, zwłaszcza z lat siedemdziesiątych. Jeśli pomysł ten nie wyszedł od samego Duszyńskiego, na pewno mogłaby być to sugestia reżysera, który, jak pokazuje od początku twórczości, jest obyty w tradycji kina gatunkowego, jak mało kto. Jak wspomniałem powyżej, cokolwiek nie twierdzić na temat politycznego charakteru historii pułkownika, film ten jest przede wszystkim przykładem kina mainstreamowego i właśnie w tym kierunku należy interpretować dzieło twórcy Psów. Polityka nie miała też żadnego znaczenia dla kompozytora. Jego zadaniem było przede wszystkim zbudować napięcie i stworzyć atmosferę osaczenia. Oczywiście, osaczenie to dotyczy zarówno samego Ryszarda Kuklińskiego, jak i coraz trudniejszej sytuacji w kraju. Można powiedzieć, że sytuacja głównego bohatera w pewien sposób jest paralelna wobec sytuacji politycznej. Dzięki temu muzyka działa dwojako – jako ilustracja stanu psychicznego postaci, jak i komplikującej się sytuacji Polski.

Główny temat, trzeba powiedzieć, znakomicie oddaje psychikę coraz bardziej pogrążającego się bohatera. Pełne wykonania, zawsze wykonywane przez trębacza Stanisława Dziewiora, doskonale odwołują się do samotności, bowiem, jak mówi prowadzący Kuklińskiego agent CIA, będziesz żył z tym sam. Trąbka jako symbol samotności to oczywiście nic nowego, by przypomnieć przepiękne Home Coming z Pierwszej krwi Jerry’ego Goldsmitha. Pomysł wykorzystania właśnie tego instrumentu wyszedł od samego reżysera, który miał już z nią do czynienia, o czym niech świadczy słynna Kołysanka Michała Lorenca. Nie jest to jednak temat jazzowy, ani tym bardziej odnoszący się do tradycji amerykańskiej, którą stworzył Aaron Copland. Nawet tam ów podskórny niepokój, podstawa emocjonalna całej partytury, jest obecny. Thriller szpiegowski wymaga dość specyficznej ilustracji i, trzeba przyznać, zwykle nie jest to muzyka zbyt efektowna. Mimo obecności scen akcji (w przypadku Jacka Stronga jest to pościg samochodowy po ulicach Warszawy), przede wszystkim jest to gra intelektów, a nawet charakterów. W tym miejscu można wspomnieć o ilustracji scen akcji, której nie można nic zarzucić. Z perspektywy brzmień dominujących w muzyce filmowej dzisiaj, można powiedzieć, że jest to muzyka „staroświecka”. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno: to jest raczej zaleta pracy Duszyńskiego. Nie tylko dlatego, że pięknie – świadomie lub nie – odnosi się do tradycji gatunkowej, ale dlatego, że muzyka zachowuje swój organiczny charakter. Elektroniki, ambientu – tego tutaj nie uświadczymy. O ile klimat może by to zbudowało, to byłoby to, moim skromnym zdaniem, nieodpowiednie dla tak osadzonej w pewnej, czy jakby chciał znakomity polski poeta, określonej epoce historii. Motyw pościgu, marszowy, jest także, co chętnie zauważa sam Duszyński, oparty na tercji małej. I jest to motyw znakomity. Bardzo rytmiczny, z pomocą perkusji – w tym przypadku reprezentowanej przez kotły i werble. Chłodne orkiestracje zdecydowanie pomagają. Jack Strong nie jest bowiem muzyką kolorową, wieje wprost chłodem, można by powiedzieć syberyjskim, co w przypadku tej historii jest w pełni zrozumiałe. Niezależnie od przedstawienia Kuklińskiego w zdecydowany sposób jako bohatera jest to jednak opowieść pełna napięcia.

Wspomniałem już, że muzyka Duszyńskiego na albumie przeplatana jest dialogami z filmu, w tym tymi znanymi ze zwiastuna (Masz kochankę? czy W Polsze rabotajet szpion). Czy ten pomysł był dobry? Niestety tu z producentami albumu nie mogę się zgodzić. Muzyka Duszyńskiego bardzo ostrożnie buduje klimat, nie jest może to odsłuch lekki, łatwy i przyjemny, ale jednak, co boli przede wszystkim w przypadku ilustracji ostatniego aktu filmu, dodanie dialogów rozbija narrację muzyczną zamierzoną przez kompozytora. Do tego wypowiedziom filmowych bohaterów brakuje takiego charakteru, jak chociażby w przypadku Psów, choć nie mogę powiedzieć, by Pasikowski swój pazur stracił zupełnie. Owszem, trochę, może nawet bardzo, się stępił, ale nieco go pozostało. Przyznam jednak, że dla mnie przynajmniej dialogi te obniżają jakość materiału na płycie.

Mimo tej kontrowersji, Jack Strong pozostaje muzyką bardzo funkcjonalną, bardzo dobrze budującą napięcie. Nie jest to może coś zbyt przyjemnego w odsłuchu, z wyjątkiem pełnych aranżacji głównego tematu i Napisów końcowych, ale nie każda muzyka filmowa ma taka być. Czasem wręcz nie powinna. Polską muzyką filmową zajmuję się jako recenzent bardzo rzadko, jednak cieszę się, że opisanie Jacka Stronga przypadło właśnie mi. Powodów jest kilka: po pierwsze, jest to film, gdzie reżyser pozwala muzyce grać. Po drugie zarówno film, jak i jego ilustracja muzyczna, stanowią przykład bardzo sprawnie zrealizowanego dzieła, przede wszystkim pod względem technicznym. Duszyński bowiem zna swój fach, co nie powinno dziwić, skoro jest absolwentem tak prestiżowej uczelni jak Julliard. Mimo, że jest to muzyka przede wszystkim dusznej atmosfery, warto posłuchać chociażby samego głównego tematu.

Najnowsze recenzje

Komentarze