Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Yoko Kanno

Ghost in the Shell: Stand Alone Complex

(2002/2005)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 15-02-2017 r.

Ghost in the Shell: Stand Alone Complex, w reżyserii Kenjiego Kamiyamy, to powstały w latach 2002-2003 serial, bazujący na popularnej mandze Ghost in the Shell Masamune Shirowa. Ta 25-odcinkowa produkcja nie ma jednak nic wspólnego z powstałym siedem lat wcześniej, kultowym, cyberpunkowym obrazem Duch w Pancerzu Mamoru Oshiiego. Ghost in the Shell: Stand Alone Complex łączy z kultowym anime jedynie kilka wspólnych elementów fabularnych.

Serial Kamiyamy odcina się od dzieła Oshiiegio także w kwestii muzyki. Kenjiego Kawai’a zastąpiła bowiem Yoko Kanno, popularna kompozytorka często pracująca przy serialach telewizyjnych i grach komputerowych. Soundtrack z Ghost in the Shell: Stand Alone Complex tworzą trzy woluminy, które ukazywały w kilkunastomiesięcznych odstępach czasu. Łącznie znajdziemy na nich ponad 50 utworów (instrumentalnych i wokalnych) skomponowanych przez Japonkę. Cały materiał nie nosi w zasadzie żadnych znamion ilustracyjności, co pozwala uznać tę ścieżkę dźwiękową bardziej za koncepcyjny projekt, aniżeli score sensu stricte (w serialu znalazły się oczywiście fragmenty poszczególnych kompozycji).

Przyznam się szczerze, że niezbyt lubię recenzować tak obfite w materiał ścieżki dźwiękowe, gdzie w dodatku praktycznie każdy utwór jest zbudowany na osobnej idei muzycznej. A właśnie tak prezentują się soundtracki z Ghost inthe Shell: Stand Alone Complex. Mamy tutaj ponad 3 godziny muzyki Kanno, a ponadto każdy z kilku tuzinów kawałków nie powiela motywów czy chociażby jakichkolwiek pojedynczych koncepcji muzycznych. Mało tego, Japonka swoim zwyczajem próbuje sił w wielu różnych gatunkach muzycznych, co tylko utrudnia obiektywną ocenę tej pracy. Tak też najlepiej będzie, jeśli spojrzymy na omawiane krążki w szerszym ujęciu. Co zatem proponuje nam Kanno?

Pierwsze co rzuca się w uszy podczas obcowania z trzema woluminami, to miszmasz brzmieniowy. Co prawda większość utworów wokalnych oscyluje wokół gatunków zbliżonych do elektronicznego popu i rocka, czasem jazzu, to i tak ciężko dla nich znaleźć wspólny mianownik. Wśród tych kompozycji znajdziemy oczywiście piosenki, które rozpoczynały i kończyły konkretne odcinki. Do najciekawszych z nich należy na pewno śpiewana po rosyjsku (sic!) Inner Universe, którą wykonuje Origa, czyli Olga Witaljewna Jakowlewa, popularna w Japonii piosenkarka urodzona w Nowosybirsku. Imponująco i przebojowo wypada Torukia, choć ci odbiorcy, którzy nie lubują się w stylizacjach ocierających się o techno, mogą kręcić nosem. Ponadto znajdziemy też cały szereg pobocznych piosenek, które jednak, niestety, w większości nie zaabsorbują statystycznych słuchaczy muzyki filmowej. Nawet te wykonywane przez Gabrielę Robin, czyli samą Kanno, nie wypadają zbyt przekonująco.

Poza piosenkami japońska artystka przygotowała również sporo utworów instrumentalnych, które reprezentują muzykę akcji oraz płaszczyznę liryczną. Także i tutaj Japonka korzysta z najprzeróżniejszych środków muzycznego wyrazu. Mamy zatem „żywe instrumenty”, w tym perkusjonalia, jak i klimatyczne, chciało się powiedzieć cybernetyczne, eksperymenty brzmieniowe osiągane za pomocą syntezatorów. Niestety, podobnie jak w przypadku piosenek, brakuje jakichś wyrazistych tematów, przebojowości, czegoś co sprawiłoby, że kolejne kompozycje zapadałyby w pamięć. Muzyka Kanno dobrze wpisuje się w futurystyczny i cyberpunkowy klimat serialu, ale poza ekranowymi wydarzeniami po prostu niespecjalnie porywa.

Trzy woluminy Ghost in the Shell: Stand Alone sprawiają wrażenie muzycznego bałaganu, przez który niełatwo przejść, o ile nie jest się emocjonalnie związanym z serialem Kamiyamy. Naturalnie trzeba docenić, jak zwykle zresztą, eklektyzm Japonki, która jak mało kto potrafi szastać rozmaitymi gatunkowo utworami. Niestety sęk tkwi w tym, że tak naprawdę niewiele z nich zostaje w pamięci na dłużej, przez co odsłuch recenzowanych soundtracków dla wielu odbiorców, zwłaszcza tych nielubujących się w popie i rocku, może się okazać jednorazową przygodą.

Inne recenzje z serii:

  • Ghost in the Shell
  • Ghost in the Shell 2
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze