‘Drogi Święty Mikołaju!
Cały rok byłem bardzo grzeczny, a na dodatek bardzo dobrze się uczę. Może nie wiesz Mikołaju, ale w październiku przyznano mi naszywkę wzorowego ucznia. Pokój też zawsze mam posprzątany na cacy. Do tego pomagam mamie jak mogę (wynoszę śmieci). W związku z tym proszę Cię kochany Mikołaju, żebyś pod choinkę przyniósł mi w tym roku jak najwięcej muzyki filmowej. Przynieś tyle płyt, ile udźwigną Twoje renifery.
PS. Nie przynoś tego nowego Williamsa, bo to już mam 🙂
Twój Mariuszek ‘
Na sto piorunów! Walę to jak huragan niedomkniętym oknem! Co za rozpieszczone bachory?!? Nic tylko przynieś to, przynieś tamto. Już miałem dla ciebie przygotowane klocki, ale nie… To musi być znowu jakaś płyta. Zobaczmy czy coś mi tu jeszcze zostało… O, to wygląda ciekawie… ale to jest Williams. Szkoda Mariuszku, że nie napisałeś o którego Williamsa ci chodzi, bo tych jest w chole… znaczy wielu ich jest. Za karę dostaniesz soundtrack zamiast score’u. O taaak, to będzie surowa kara! Może się nauczysz precyzyjnie pisać!
Mam dla ciebie świąteczny soundtrack. Jakaś durna amerykańska komedia (nie to co rodzime lapońskie filmy). Tytuł to… niech no włożę okulary… National Lampoon’s Christmas Vacation. Zdecydowanie za długi, przy czwartym wyrazie nie pamiętam już pierwszego! Pomijając zagadnienie tytułu powiem ci tylko tyle, że na pewno widziałeś ten film. W waszej telewizji leci to co rok, więc i pewnie w tym roku wam to puszczą. Ciesz się, ciesz, są dużo gorsze filmy. Ten jest jeszcze zabawny. Przynajmniej ja się nim delektowałem do jakiegoś piątego razu, potem mi się lekko przejadł (zupełnie jak te renifery). No więc jako iż napisałem ci, że jest to świąteczny soundtrack, to domyślasz się zapewne, że będą tam… świąteczne piosenki!! Brawo, jak na to wpadłeś mały geniuszu? Ale nie załamuj się, nie jest tak źle, nie ma tam przynajmniej kolęd (kolęda – pieśń bożonarodzeniowa [nawiązująca do Bożego Narodzenia] o tematyce religijnej, początkowo wywodząca się z tradycji ludowej, potem komponowana również przez wielu wybitnych kompozytorów). Skoro jesteśmy już przy kompozytorach, to mamy tutaj takowego. Hmmmm, gdzie ja znowu posiałem te przeklęte okulary… o, są… Angelo Badalamenti. Mówi ci to coś? Mnie też nie. Co ja ci mogę powiedzieć o tym nazwisku… No więc brzmi na włoskie i zawiera w sobie tajemniczą mieszankę samogłosek i spółgłosek. Co tam będę ci rozprawiał? I tak nie ma prawie nic z jego muzyki, a jak jest coś jego, to i tak nie jest jego, bo to są przeróbki jakiś znanych świątecznych utworów, jak np. Joy to the World. A z resztą, sam sobie przesłuchasz. Wracając do piosenek to muszę powiedzieć, że nie jest źle, bo często śpiewają o mnie: Hey, Santa Claus czy Here Comes Santa Claus. Nieważne czy to są współczesne piosenki, czy słychać w tle szum winylu. Te piosenki się po prostu nie starzeją i zawsze będą się podobały.
Z czym ci się kojarzą święta? Śnieg, choinka, kolędy, zapach pieczonego ciasta, rodzina, pijany wujek przebrany za Mikołaja (wrrr), prezenty… Oj, już widzę twój uśmiech. Trochę za wcześnie na entuzjazm, gdyż ta płyta nie jest taka różowa jak piżama twojej siostry (nie pytaj skąd o tym wiem). Pomiędzy piosenkami słyszymy dialogi z filmów, co dla ciebie będzie udręką, bo są w obcym języku (angielski). Także z tego raczej pożytku mieć nie będziesz. Odnośnie piosenek, to tytułowa piosenka Christmas Vacation występuje tu aż trzy razy. Ten trzeci raz to chyba na wypadek, jakbyś przeskoczył ją już za drugim razem. Za to na plus należy zapisać ‘hymn’ rodziny Griswoldów. Holiday Road towarzyszyło chyba tej rodzince w każdym filmie z ich udziałem. Wybacz, że nie jestem w stanie podać dokładniejszych informacji, ale starość nie radość mój drogi. Na deser zostawiłem ci szpinak. Ostatni utwór na płycie to… uwaga!!!… radiowy trailer. Po prostu wgniata w fotel. Za to Mikołaj zdejmie pół gwiazdki z choinki. Nie bój się, nie będzie z tego supernovej, to nie taka gwiazdka.
Zatem już wiesz, czego będziesz słuchał w Wigilijny wieczór, kiedy już się naż… najesz. Spróbowałbyś słuchać czegoś innego…! Bo rózgę przyniosę… żadnych Williamsów ani Zimmerów, masz słuchać świątecznych piosenek. Będę kończył, bo Pani Mikołajowa mnie woła… Pamiętaj, aby być grzecznym przez kolejny rok! Wesołych świąt!
Twój Mikołaj
’Kochany Mikołaju! Bardzo ci dziękuję za tę płytę. Z początku trochę psioczyłem, padło nawet kilka inwektyw pod Twoim adresem. Jednak okazało się, że ta płyta to tak zwany rarytas i jego cena wynosi około 100 dolarów! Prawdziwych amerykańskich dolarów, nie jakiś tam innych. Tak więc jeszcze raz wielkie podziękowania. Tobie też wesołych świąt Mikołaju. Aaaa, i nie zapomnij pozdrowić Pani Mikołajowej.
Twój Mariuszek’