Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Alberto Iglesias

Carne Trémula (Drżące ciało)

(1997)
3,0
Oceń tytuł:
Jarek Zawadzki | 28-12-2015 r.

Drżące ciało to słodko-gorzki melodramat erotyczny, będący jednocześnie hołdem reżysera dla epoki kina noir. Opowiada o pechowych splotach okoliczności w życiu głównego bohatera, Víctora, oraz o miłości i namiętności. Pedro Almodóvar po raz drugi zaufał Alberto Iglesiasowi i dał mu nieco większą przestrzeń do zagospodarowania niż w Kwiecie mego sekretu. Otrzymaliśmy satysfakcjonujący efekt w postaci bardziej dopracowanego, bogatszego tematycznie i instrumentacyjnie score’u, który pozostając wciąż dziełem skromnym i nostalgicznym, potrafi zaskoczyć różnorodnością.

Na pierwszy plan wysuwa się motyw przewodni, przypisany Víctorowi. Został on użyty w różnych kontekstach – w celu podkreślenia więzi matki i syna (Madrid, La Ventilla), w scenie odbijania zakładniczki (El Flechazo), podczas pisania listu pożegnalnego przez kochankę, która z racji swojego starszego wieku mogłaby być matką głównego bohatera (La Carta) oraz w napisach końcowych (Navidad 1996). Wykorzystanie harmonijki ustnej i gitary portugalskiej dodaje obrazowi pewnej dozy melancholii, a momentami wręcz przywołuje ducha przeszłości. Pojawia się również temat miłości Víctora i Eleny (Ti Sono Molto Vicino, El Fontanar, Tema de Amor, Navidad 1996) – żwawy, optymistyczny, oparty na współbrzmieniu smyczków i fortepianu. Jest też dramatyczna, rzewna i pełna bólu melodia towarzysząca losom Clary (Fuego, Clara y Sancho). Nie sposób nie wspomnieć o motywie, który spina swoistą klamrą całą opowieść, pojawiając się w scenach narodzin w Boże Narodzenie na początku i na końcu filmu (Navidad 1970, Navidad 1996). Regularnych tematów jest więc sporo, ale Iglesias na tym nie poprzestaje. Tworzy również dużo muzyki sytuacyjnej, często utrzymywanej w stylistyce thrillera (David Espia, El Flechazo, Por Eso Te Disparo, Arrastrándome). Do niektórych utworów wkrada się również spora dawka ambientu, tworzącego klimat sceny (Circular 1, Ensayo de un Crimen).

Niewątpliwą zaletą tej ścieżki dźwiękowej jest różnorodność instrumentarium. Iglesias, co prawda, główny ciężar swojej kompozycji opiera na kwintecie smyczkowym (dwoje skrzypiec, altówka, wiolonczela i kontrabas), ale wprowadza też ciekawe ozdobniki, takie jak wspomniane wcześniej gitara portugalska i harmonijka ustna, czy też mandolina. Wszystko układa się w mozaikę emocji – od bólu, poprzez nostalgię i smutek, aż po nutkę optymizmu. Wyróżnia się na tym tle utwór Carne de Cañón, w którym usłyszymy wyłącznie rytmy instrumentów perkusyjnych.

Oczywiście swoje trzy grosze dorzuca również sam reżyser, wzbogacając oprawę muzyczną tradycyjnymi hiszpańskimi piosenkami. Mamy więc bolero (Somos), rancherę (Sufre Como Yo), flamenco (El Rosario de Mi Madre), a także pieśń ludową Ay Mi Perro (będącą peanem na cześć psa). Ten ostatni tytuł jest świetnym przykładem puszczenia oka do widza, gdyż towarzyszy on dwóm policjantom podczas wieczornego patrolu w dzielnicy rozpusty. Almodóvar nie byłby sobą, gdyby tego zestawienia nie przełamał dość kontrowersyjnym wyborem inspirowanego muzyką celtycką utworu Whirl-Y-Reel 2, czyli mieszanki dźwięków dudy z perkusją elektroniczną. Warto zaznaczyć, że ten kawałek naprawdę solidnie sprawuje się w filmowym kontekście. Ale największe wrażenie robi scena erotyczna, w której drżące ciała nagich kochanków poruszają się w rytm wspomnianej już wcześniej pieśni w wykonaniu fenomenalnej Chaveli Vargas (Somos).

Życie almodóvarowskich bohaterów jest szalone emocjonalnie, dlatego do kompozytora należy umiejętne poruszanie się po całym wachlarzu nastrojów. Tego nie można Iglesiasowi odmówić. Choć Drżące ciało jest scorem typowym dla tego twórcy – dość wstrzemięźliwym, skromnym, momentami może i nawet repetytywnym, to nie da się przejść obojętnie obok ładnych, pamiętnych melodii i ich ciekawych aranżacji. Hiszpan po raz kolejny udowadnia, że czuje styl Almodóvara, jego muzyka staje się integralną częścią filmu, dobrze odnajduje się również w towarzystwie materiału źródłowego. Widać zdecydowany progres w stosunku do Kwiatu mego sekretu i daje to solidne podstawy do dalszej owocnej współpracy obu artystów.

Najnowsze recenzje

Komentarze