Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Gener8ion (Benoit Heitz)

Athena

(2022)
4,2
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 04-12-2022 r.

Najpopularniejszej (wciąż chyba jeszcze) platformie streamingowej  często wytyka się przedkładanie ilości swoich produkcji nad ich jakością. Jednakże wielce niesprawiedliwie jest stwierdzanie, że Netflix, o którym mowa, nie tworzy wartościowych dzieł. I nawet jeśli najbardziej rozreklamowane pełnometrażowe filmy pozosają zwykle mocno… przereklamowane, to w ich cieniu do pokaźnej biblioteki platformy dołączają naprawdę znakomite obrazy i to na dodatek również z niebanalną ścieżką dźwiękową. Jednym z takich przykładów jest właśnie „Athena”.

Choć tytułem tego dramatu Romaina Gavrasa (syna słynnego Costa-Gavrasa) jest nazwa fikcyjnego francuskiego osiedla, w którym rozgrywa się akcja filmu, a osią fabuły jest ostry konflikt jego młodych mieszkańców z nisko sytuowanych imigranckich rodzin, z policją oskarżaną o zabójstwo jednego z nich, to skojarzenie z Grecją wcale nie będzie błędne. Reżyser, sam mający przecież greckie korzenie, mimo że odnosi się w „Athenie” do bieżących problemów społecznych Francji, to konstrukcję swojego dzieła opiera na wzorcach tragedii antycznej, starając się pamiętać nawet o zasadzie jedności akcji, miejsca i czasu. O ile jednak szkielet fabuły utkany jest wg najbardziej klasycznych wzorców, o tyle już jego realizacja z greckim teatrem wiele wspólnego nie ma. Obraz przypomina raczej najlepsze dokonania kina wojennego czy sensacyjnego, z kamerą płynnie wędrującą przez samo epicentrum zdarzeń i wyczyniającą niebywałe piruety, by poszczególne sekwencje złożone były z genialnie nakręconych długich ujęć. Rewelacyjne zdjęcia uzupełnia świetnie podłożona muzyka, której autorem jest twórca muzyki elektronicznej, kompozytor, DJ i producent muzyczny Benoit Heitz, ukrywający się pod pseudonimem Surkin lub Gener8ion (i właśnie pod tym ostatnim podpisany jest na tej ścieżce dźwiękowej). Zważywszy na videoclipowe doświadczenia reżysera sięganie po kompozytora spoza branży filmowej dziwić nie może, a dwa poprzednie filmy Gavrasa też przecież zilustrował również muzyk „nie filmowy”, o podobnej specjalizacji – Sébastien Akchoté.

Debiutujący jako kompozytor filmu fabularnego Heitz AKA Surkin AKA Gener8ion miał za zadanie oddać w swojej muzyce dwa wspomniane wyżej aspekty „Atheny”. Z jednej strony więc muzyka miała w jakiś sposób oddawać ducha greckiej tragedii, a z drugiej być silnie powiązana z francuską współczesnością, a zatem brzmieć na wskroś modernistycznie. Pierwotnym założeniem reżysera było, by muzycznym spoiwem z bohaterami, a zarazem głównym muzycznym motywem, była hip-hopowa piosenka francuskiej grupy 113 pt. „Les Princes de la ville”. Po próbach podłożenia jej pod obraz w studiu montażowym Gavras i Heitz wspólnie doszli jednak do wniosku, że bezpośrednie użycie hip-hopu jako ilustracji muzycznej nie sprawdza się dobrze. Panowie nie chcieli jednak całkiem rezygnować z utworu, który reżyser darzył szczególną estymą, postanowili więc pożyczyć z niego melodię (a także beat w jednej z wersji) i wykorzystać jako główny motyw w kompozycji Surkina.

I tak, przearanżowany motyw z „Les princes de la Ville” usłyszymy już na początku soundtracku, zaraz po „Intro”, który de facto stanowi nagranie bohaterów filmu wykrzykujących nazwę tytułowego osiedla. I już owo „Battle Theme” wskaże w jaki sposób Gener8ion postanowił nowoczesność (melodię z hip-hopowego kawałka) złączyć z tradycją. Po kilkudziesięciu sekundach do orkiestry wygrywającej jakże modne we współczesnej muzyce filmowej smyczkowe ostinata dołącza bowiem chór, który przecież w antycznej tragedii odgrywał rolę narratora, w szczególności w częściach rozdzielających poszczególne epejsodia dramatu. Nieco podobną rolę, choć nie tak oczywistą i nie tak rozbudowaną rzecz jasna, pełni także w „Athenie”.

„Krótka ale konkretna ścieżka dźwiękowa z „Atheny” cieszy ucho w pozafilmowym odsłuchu różnorodnością muzycznych motywów oraz przystępnym, mało ilustracyjnym charakterem utworów, które nie potrzebują asysty obrazu, by przekonująco oddziaływać na słuchacza. „

Chór sprawia zresztą w całej ścieżce dźwiękowej dominujące wrażenie. W zasadzie powinienem napisać: chóry, bo do nagrania muzyki zaangażowano aż trzy. Żeński z Francji, dziecięcy z Anglii a także męski, barytonowy z – a jakżeby inaczej – Grecji. Dodajmy do tego orkiestrę z Macedonii i w zasadzie już samym składem wykonawczym soundtrack nawiązywać będzie nie tylko do koncepcji przeniesienia konwencji starogreckiego dramatu do nowożytnej Francji, ale i kwestii wielonarodowego pochodzenia społeczności zamieszkującej tytułowe osiedle. Chóry pojawiają się w większości utworów a czynią to w różnej formie. Oprócz krótkich partii śpiewanych (czy może melorecytowanych) w „Les Princes de la ville”, kompozytor korzysta też z wokaliz jak z kolejnego instrumentu, a to budując mroczną, niepokojącą atmosferę rodem z horroru w atonalnym „Rekky”, a to dziecięcymi chórkami rozbudowując brzmienie i zmieniając nieco charakter prostego motywu w „Starlight”. Nie wiem co wyśpiewują greckie barytony w znakomitym „Assault”, ale w połączeniu z werblami brzmi to jak żołnierska pieśń przed bitwą. Gdy w dalszej części utworu Surkin dołącza żeńskie i dziecięce wokale można odnieść wrażenie, że do potyczki dołączają już wszyscy, niezależnie od płci i wieku. To dobrze też pokazuje kolejne istotne znaczenie chórów w tej ścieżce dźwiękowej. Co prawda film ma głównego bohatera, jakim jest pochodzący z osiedla żołnierz, próbujący znaleźć pokojowe rozwiązanie konfliktu, jednak równie ważnym bohaterem jest społeczność zbiorowa, mieszkańcy Atheny, jak i stojący naprzeciw nich policjanci. A cóż może lepiej muzycznie oddać grupę ludzi, jak chór właśnie?

Fortepian, smyczki czy elektronika, które również przewijają się przez score, nie robią takiego wrażenia jak chóry, choć gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że są i utwory bez wokaliz lub z marginalną ich rolą, ale te należą akurat do tych najmniej pamiętnych. Notabene brzmienie orkiestry w niektórych utworach wydawać się może nieco zbyt płaskie czy ubogie, sprawiające wrażenie sampli, choć przecież nagrywano z żywymi instrumentami. Być może to kwestia skromnego aparatu wykonawczego, nie najlepszego miksu a może wychodzi tu na wierzch małe doświadczenie Surkina w pracach z klasyczną orkiestrą? W każdym razie jest to jeden z niewielu drobnych mankamentów albumu, jeżeli już miałbym się jakichś doszukiwać. Czy za kolejny można uznać jego długość? Wydaje mi się, że nie. Wprawdzie całość trwa raptem nieco ponad pół godziny, co może pozostawić uczucie niedosytu, ale chyba lepiej skończyć odsłuch z takim wrażeniem, niż z przesytem wywoływanym przez wiele współczesnych soundtracków, napchanych po brzegi, nawet zupełnie nieznaczącymi fragmentami muzycznego tła. Zresztą, czasowo muzyki w filmie nie ma dużo- to kino europejskie, w której ilustracja pojawia się, gdy faktycznie ma coś wnieść, a nie stanowić nieistotny podkład pod dialogi.

Krótka ale konkretna ścieżka dźwiękowa z „Atheny” cieszy ucho w pozafilmowym odsłuchu różnorodnością muzycznych motywów oraz przystępnym, mało ilustracyjnym charakterem utworów, które nie potrzebują asysty obrazu, by przekonująco oddziaływać na słuchacza. Choć oczywiście i tak jeszcze bardziej przekonuje w filmie, gdzie wraz z szalejącym w tłumie statystów operatorem kamery buduje niezapomniany klimat tego „buntu na dzielni” podanego w formie antycznej tragedii. Filmowy kontekst pozwoli też lepiej docenić koncepcję francuskiego artysty na ten soundtrack. Angaż do filmu muzyka, który na co dzień nie pała się tworzeniem filmowych ilustracji, choć wydaje się nieco ryzykowny, bardzo często przynosił interesujące rezultaty. Czasem dla takiego twórcy była to jednorazowa przygoda, czasem zadomawiał się w gatunku na dłużej. Trudno powiedzieć, jak to będzie w przypadku Benoita Heitza AKA Gener8ion, ale z całą pewnością stwierdzić można, że efekt jego pracy dla Romaina Gavrasa okazał się więcej niż zadowalający i może być uznany za jedno z przyjemniejszych zaskoczeń w muzyce filmowej roku 2022.

Najnowsze recenzje

Komentarze