Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Patrick Doyle

All Is True (Cała prawda o Szekspirze)

(2018/2019)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 20-02-2020 r.

Kenneth Branagh jest autorem kilku głośnych hitów kinowych, ale nie da się ukryć, że do historii kinematografii przejdzie głównie jako jeden z najbardziej docenionych adaptatorów dzieł Williama Szekspira. Anglik stanął za kamerą chociażby tak świetnie przyjętych obrazów, jak Henryk V czy prawie 4-godzinny Hamlet. Dlatego właśnie pewnym wyzwaniem było dla niego zmierzenie się z samą postacią słynnego dramatopisarza. Pod koniec 2018 roku do kin trafił jego film Cała prawda o Szekspirze, w którym Branagh wcielił się w rolę tytułową. Obraz skupia się na ostatnich latach życia angielskiego literata. Rozpoczyna się w 1613 roku, gdy Szekspir po pożarze londyńskiego Globe Theatre postanawia wrócić do swojego rodzinnego Stratford-upon-Avon po prawie 20 latach nieobecności. Na miejscu próbuje wyprostować zaniedbane sprawy rodzinne. Tytuł filmu można interpretować dwojako. Po pierwsze, All Is True było roboczą nazwą Henryka VIII, sztuki, podczas której wystawiania spłonął wspomniany Globe Theatre. Po drugie, nazwa odnosi się do sedna filmu – ukazania prawdziwego życia Szekspira, skupionego na odnowieniu relacji z rodziną, a jednocześnie oddalonego od tworzenia swoich wiekopomnych dzieł.

Cała prawda o Szekspirze jest w istocie dramatem obyczajowym. I dokładnie tak traktuje go Patrick Doyle, autor ścieżki dźwiękowej, stały współpracownik Branagha. Score Szkota przyjmuje charakter lirycznej ilustracji muzycznej. Aparat wykonawczy jest skromny – dominują fortepian, harfa oraz niewielka sekcja smyczkowa. Nuty są ciepłe i nieśpieszne, jak tempo filmu. Generalnie tworzą udaną osnowę dla perypetii Szekspira, który po powrocie do rodzinnego miasteczka próbuje odnaleźć harmonię życia rodzinnego. Jednak w pewnych momentach, zwłaszcza bliżej końca seansu, ilustracja zahacza o nadmierną pretensjonalność. Wynika to jednak z dość ckliwej reżyserii.

Kompozytor z reżyserem już na wczesnym etapie pracy nad filmem ustalili, że ścieżka dźwiękowa będzie unikać, ale nie całkiem rezygnować, z nawiązań do muzyki z epoki. Istotnie, problematyka obrazu i rozterki życiowe Szekspira zdają się mieć wymiar uniwersalny. Nie oznacza to jednak, że Doyle napisał muzykę, którą można by podłożyć pod dowolną obyczajówkę. Jest tu bowiem kilka smaczków nawiązujących do muzyki dawnej. Szkocki artysta opiera się na prostych skalach, unika dźwięków spoza gamy, ozdobników, czy rozbudowanych harmonii. Do instrumentacji gdzieniegdzie dołącza wirginał (rodzaj klawesynu) oraz flet prosty. Doyle wpadł także na pomysł, aby smyczki unikały artykulacji wibrato. Chciał, aby ich brzmienie w ten sposób imitowało lutnię. Tak też za pomocą pewnych środków wyrazu udaje mu się stworzyć partyturę o typowo lirycznym wymiarze, ale przy tym nie pozbawioną specyficznego sznytu, który pozwala jej dobrze odnaleźć się w roli ilustracji opowieści osadzonej w siedemnastowiecznej Anglii.

Źródłem inspiracji dla Doyle’a był nie tylko film, ale również literatura Szekspira. Branagh podsunął mu bowiem dwa teksty: Fear No More, fragment mało znanej komedii Cymbelin (recytowanej w ostatniej scenie filmu), oraz przemowę Oberona ze Snu nocy letniej. Z pierwszego tekstu wykluła się tak samo zatytułowana pieśń, z pewnością wizytówka tego score’u. Wykonuje ją Abigail Doyle, córka kompozytora. To piękna, poruszająca melodia, przypominająca o smykałce Szkota do pisania łatwo wpadających w ucho motywów. Do przemowy Oberona również została napisana melodia, lecz nie otrzymała wersji wokalnej. Doyle nie zdradził, o którą składową partytury chodzi, niemniej osobiście podejrzewam nierzadko przewijający się motyw z pierwszego utworu, głównie ze względu na jego prostotę i śpiewny charakter. Ilustrację muzyczną prowadzi również kilka pobocznych wątków melodycznych. Także i one wpasowują się w stonowany i liryczny wizerunek recenzowanej pracy.

Jest w tym pewien paradoks, że filmy bazujące na dramatach Szekspira – chociażby Wiele hałasu o nic, Hamlet i Henryk V – otrzymały od Doyle’a ekspresyjne i wyraziste ścieżki dźwiękowe, podczas gdy obraz opowiadający ich autorze zilustrowany został bardzo kameralnie. Cała prawda o Szekspirze z tego powodu nie wpisze się do kanonu najważniejszych partytur szkockiego kompozytora, niemniej z pewnością zapunktuje u niejednego słuchacza kojącym tonem i wysublimowaną liryką. Na plus należy zaliczyć również przystępnie wydany soundtrack.

Najnowsze recenzje

Komentarze