Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jerry Goldsmith, Matthew Wilder

Mulan (wydanie promocyjne)

(1998)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 25-07-2019 r.

Historia Hua (po kantońsku Fa) Mulan, wojowniczki, która zastąpiła członka rodziny (zależnie od wersji opowieści – schorowanego ojca albo małego brata) w armii podczas najazdu ludu Xiongnu, jest obecna w chińskim folklorze od bardzo dawna. Kiedy zainteresowała się nią wytwórnia Walta Disneya, Barry Cook szykował właśnie osadzoną w celtyckim świecie historię o smoku. Po krótkiej rozmowie, w której zasugerował wprowadzenie smoczej postaci do chińskiej opowieści, zaproponowano mu funkcję głównego reżysera. Potem za radą Dona Hahna, jednego z reżyserów Króla lwa dokooptowano doń Tony’ego Bancrofta, którego film miał później niemal kosztować małżeństwo. Największą gwiazdą filmu był Eddie Murphy. Do głównych ról zaangażowano wielu aktorów azjatyckiego pochodzenia, od pochodzącej z Makau Ming-na Wen po Japończyków Pata Moritę, Jamesa Shigetę i George’a Takei. Oprócz Murphy’ego największymi wyjątkami są Miguel Ferrer podkładający głos Shan Yu, przywódcy Hunów (filmowa wersja Xiongnu) i Harvey Fierstein jako jeden z chińskich żołnierzy i pobratymców Mulan. Niepozbawiony wprawdzie wad, film jest ciekawą próbą wyjścia poza typowo musicalowego Disneya. W Chinach jednak niezbyt się spodobał, po części z powodu przekłamań mitu i pomysłów takich jak bohaterka przytulająca samego cesarza Chin, co by się dla niej w rzeczywistości dobrze nie skończyło.

Nikt z początkowo zatrudnionych kompozytorów nie ostał się przy projekcie długo. Za piosenki odpowiadać miał Stephen Schwartz. W tym samym czasie jednak przyjął Księcia Egiptu. Choć jego kontrakt na Mulan nie był ekskluzywny, Disneyowi nie spodobał się fakt współpracy ze swoim największym konkurentem i zażądał od niego rezygnacji z drugiego filmu. Schwartz odmówił (czego nie żałuje) i rzucił film, mimo wcześniej napisanych piosenek. W ostatecznym filmie jednak nie zostały wykorzystane. W końcu za piosenki odpowiadali kompozytor Matthew Wilder i tekściarz David Zippel. Podobnie było z muzyką ilustracyjną. Zatrudniona Rachel Portman zaszła w ciążę i odeszła z projektu. Po krótkich poszukiwaniach szczęśliwie okazało się, że Jerry Goldsmith zrezygnował z jednego filmu i zwolnił mu się terminarz. Bardzo szybko podpisał kontrakt i wziął się do pracy. Skomplikowaną sprawą pozostaje niestety wydanie muzyki. Oficjalne wydanie, oczywiście z odrębnymi wersjami dla każdej wersji językowej filmu, zawierało piosenki (plus popową wersję Reflection w wykonaniu Christiny Aguilery, w Polsce zaś Edyty Górniak) i wybór muzyki Goldsmitha. Podobnie jak w przypadku wcześniejszego Króla lwa, niektóre kraje europejskie miały dodatkowo utwór Short Hair, ilustrujący scenę, w której Mulan ścina sobie włosy. Wszystkie zaś zawierały preferowaną przez kompozytora bardziej orkiestrową wersję sceny. Do tego była jeszcze stworzona specjalnie na album suita składająca się z aranżowanych przez niego piosenek z filmu. To oczywiście za mało. Na szczęście dla celów promocji oscarowej Disney przygotował edycję promocyjną, która zawierała całą zawartą w filmie muzykę Goldsmitha (bez alternatywnej wersji Short Hair i suity) i piosenkę Steviego Wondera True to Your Heart, która wcześniej nie była publikowana na amerykańskim rynku. Przedmiotem niniejszej recenzji będzie wydanie promocyjne, z krótkim jednak omówieniem suity i Mulan’s Decision. Z tego też powodu opisane zostaną oryginalne wersje piosenek.

Filmowe piosenki nie należą do najlepszych Disneya, ale nie znaczy to, że są złe. Honor to Us All jest wprowadzeniem do sceny ze swatką i do funkcji kobiety w Chinach. Mogłaby zapewne służyć za piosenkę otwierającą film, jednak jednym z problemów Mulan jest to, że konwencja nie jest trzymana konsekwentnie. Śliczne i bardzo ważne jest Reflection (nasze Lustro). Ten utwór, pięknie śpiewany przez Leę Salongę (która prawie zagrała Mulan, ale jej niski głos nie przekonywał twórców) przedstawia podstawowy dylemat głównej bohaterki, która nie chce i nie potrafi odegrać przeznaczonej jej społecznej roli. I’ll Make a Man Out of You towarzyszy wojskowemu szkoleniu chińskiej armii i jest odpowiednio porywające, jednocześnie szczerze przedstawiając dylematy Shanga, który wprost nie ma pojęcia, co zrobić ze swoimi rekrutami. Przedostatnią piosenką w filmie jest natomiast A Girl Worth Fighting For, które bohaterowie śpiewają po drodze na front. Wreszcie na finalnej imprezie na cześć przyjęcia Mushu w poczet rodzinnych strażników śpiewa sam… Stevie Wonder (wraz z zespołem 98 Degrees) i jest to True to You Heart. Tekst mówiący o byciu wiernym sobie doskonale wpasowuje się w tematykę filmu. Niestety Jerry Goldsmith nie miał nic do powiedzenia w kwestii aranżacji piosenek, być może nigdy nie miał być, bądź został tak późno zaangażowany. Przez to są one niespójne z muzyką ilustracyjną, czego nie można powiedzieć o klasycznych ścieżkach Alana Menkena czy Królu lwie. Zawarta na oryginalnym albumie przepiękna suita, która łączy ze sobą niektóre z tematów Goldsmitha z Honor to Us All i Reflection, pokazuje, jaki potencjał mógłby mieć taki mariaż.

Promo nie zawiera muzyki z napisów początkowych, czyli przepięknej, romantycznej aranżacji Reflection. Pierwszym utworem Goldsmitha jest Attack on the Wall, które wyjątkowo dla disnejowskiego musicalu ilustruje prolog filmu. Wprowadza kilka ważnych dla filmu tematów. Pierwszym z nich jest specjalny efekt elektroniczny zarezerwowany dla Hayabusy, kruka Shan Yu. Drugim wprowadzonym tematem jest temat Hunów, który został zaczerpnięty z… Dennisa Rozrabiaki. Wreszcie na końcu Goldsmith włącza temat cesarza. W następnym utworze pojawia się temat samej Mulan. Towarzyszy mu elektronika, która nadaje komediowego, nieco wręcz slapstickowego charakteru. Tak jest w kilku utworach, ale komediowe brzmienie bynajmniej nie definiuje muzyki ilustracyjnej amerykańskiego kompozytora. Wynika to z charakteru filmu i pewnego problemu, z którym nie do końca twórcom udało się poradzić.

Jak wspomniałem, problemem filmu jest niekonsekwencja na poziomie przyjętej konwencji. Przez jedną trzecią fabuły mamy do czynienia z musicalem. Na szczęście swojej piosenki nie dostał tym razem główny szwarccharakter, dowódca Hunów. Od momentu, kiedy bohaterowie przybywają do zniszczonej wioski zupełnie zmienia się nastrój całej historii. Goldsmithowi jednak udaje się wprowadzić najważniejsze tematy jeszcze w pierwszej części. Preparations zawiera pierwsze wykonanie tematu głównej bohaterki. Mulan ma też drugą melodię zarezerwowaną dla jej heroicznych działań. To prowadzi nas do najbardziej problematycznej sceny, w której dziewczyna podejmuje decyzję, by obciąć sobie włosy i pójść do armii za ojca. Ostateczne, oparte na elektronice (łącznie z bitem) brzmienie zostało wymuszone przez twórców. Sam Goldsmith wolał bardziej organiczną, do pewnego stopnia wręcz westernową wersję, którą zresztą wydał na oryginalnym albumie (utwór znany jako Decyzja Mulan na polskim soundtracku z filmu). Jest to już po tym, jak film zyskuje zdecydowanie dramatyczny charakter. Oprócz sceny obcinania włosów, mistrzostwem goldsmithowskiej dramaturgii jest scena przybycia żołnierzy, by powiadomić o wezwaniu do walki. Utwór początkowo jest wręcz idylliczny – w budowaniu nastroju pomaga delikatna elektronika. Powoli snujący się temat Mulan przerywa nadejście heroldów – tu bębny zsynchronizowane idealnie z bębniarzami w filmie zapowiadają temat cesarza. Poważny nastrój pozostaje, pojawia się jeszcze jeden ważny dla filmu temat. Jest to pełen godności motyw ojca bohaterki. Blossoms, bo o tym utworze mowa, jest jedynym naruszeniem filmowej chronologii, bo na płycie znajduje się już za Short Hair. Do Letter Delivered można jeszcze usłyszeć kilka komediowych wstawek, głównie związanych z działaniami smoka Mushu.

Mulan jest jedną z najbardziej tematycznych ścieżek Goldsmitha. Można wyróżnić w niej osiem, a nawet dziewięć motywów, jeśli liczyć progresję akordową, która pojawia się już w Reflection i służy kompozytorowi głównie do zmian tonacji. Warto je wyliczyć: temat heroiczny/akcji, Mulan, specyficzny motyw dla kruka Hayabusy, temat Hunów, Shan Yu, ojca bohaterki, cesarza, Mushu. Jest to szczególnie wiele dla twórcy, który zwykle preferował bardziej monotematyczne podejście, takie, które było jednak nie tylko bardzo efektywne w filmach, lecz także pragmatyczne. Poszczególne tematy można było bowiem ciąć na krótkie frazy (takie możliwości w tej ścieżce daje temat heroiczny) i stosować zwłaszcza w muzyce akcji. Bardziej tradycyjne podejście być może wymusiła animacja. Każdy z wymienionych jest jednak pamiętliwy i szybko daje się rozpoznać w bardzo zresztą klarownej strukturze całej ścieżki.

Zmiana nastroju filmu jest zupełnie niespodziewana i nagła. Zaraz po A Girl Worth Fighting For, urywającym się zresztą w filmie, żołnierze Shanga Li znajdują spaloną wioskę, w której jedyne, co pozostało to lalka małej dziewczynki. Brawo dla twórców, że w filmie dla dzieci pozwolili sobie na pokazanie, jak straszna może być wojna. Doskonale tę zmianę nastroju pokazuje ślicznie zatytułowane na promo The Doll Survives. Tragizmu dodaje jeszcze powrót tematu ojca, w tym przypadku powiązanego częściowo z faktem, że swojego ojca, wybitnego generała, stracił kapitan i (choć sama jeszcze nie jest tego do końca świadoma) ukochany Mulan. W podobnym nastroju ilustrowane są sceny zaraz po ujawnieniu prawdziwej tożsamości Mulan.
Muzyka akcji jest już natomiast wyłącznie epicka. Trylogia Save the Cannons, The Huns Attack i Avalanche to to, co u Jerry’ego Goldsmitha tygrysy lubią najbardziej. Epicka, brutalna często muzyka akcji, oparta na wykorzystywanych na zmianę tematach – heroicznym i Hunów. Zwłaszcza w tym drugim utworze udaje się wytworzyć barbarzyńskie wręcz brzmienie, które doskonale oddaje charakter żołnierzy Shan Yu. Zdecydowanym highlightem ścieżki jest jednak Avalanche, o którym nie ma co dużo pisać. Świetny rytm, doskonałe partie waltorni, zwłaszcza w wykonaniu heroicznego tematu, wszystko to składa się na jeden z najlepszych utworów akcji Goldsmitha w karierze, a wszyscy wiedzą, jak dobrą muzykę akcji pisał. Na akcji też koncentruje się finał filmu, choć ciekawa jest źródłowa muzyka z pałacu cesarskiego (pierwszy, dłuższy pt. Imperial Palace). W finale wykorzystana zostaje większość tematów – i Hunów, i samego Shan Yu, i heroiczny. Orkiestracje są doskonałe, wystarczy zwrócić uwagę na trąbkę w A Lucky Bug. A triumfalne zakończenie tego utworu odsyła do najlepszych wzorców Rycerza Króla Artura. Emocjonalny finał zawiera dodatkową niespodziankę. Przepiękne, choć może nie do końca oryginalne partie chóralne są miłym dodatkiem.

Po emocjonalnym finale czeka nas jeszcze popowa wersja Reflection. Piosenka ładna, o tekście ważnym dla fabuły filmu, ale chyba nie tylko, w popowej wersji jednak traci. Nie odbiera to nic muzyce ilustracyjnej, a nawet i wcześniejszym filmowym piosenkom. Epicka, wielotematyczna, w uwielbianym przez wielu stylu ścieżka była jednym z ostatnich sukcesów kompozytora, a przez niektórych nawet uważana jest za jego ostatnie arcydzieło. Być może tak właśnie jest. Na pewno warto się z nią zapoznać i to w jak najdłuższym możliwym wydaniu. Fakt, że nie została jeszcze rozszerzona, niestety dziwi. Zwłaszcza, że – i pochylmy się nad tym na chwilę – jest to ostatni score, za który Jerry Goldsmith został nominowany do Oscara.

Najnowsze recenzje

Komentarze