Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.

PIXAR IN CONCERT – relacja z koncertu!

Marek Łach | 21-04-2022 r.

Koncert muzyki z filmów studia Pixar uświetnił dwa tegoroczne wydarzenia: po pierwsze, Dzień Dziecka, po drugie oficjalną inaugurację działalności świeżo wybudowanej hali widowiskowej Kraków Arena. Widowisko było zatem skierowane przede wszystkim do najmłodszych, których udział – za sprawą szkół oraz niedrogich biletów – zagwarantował organizatorom sukces frekwencyjny (ponad 10.000 widzów).

Kraków Arena jako budynek zdała egzamin. Hala być może nie jest ładna, ale cechuje się funkcjonalnością, której dotychczas na mapie imprezowego Krakowa brakowało. Można mieć pewne wątpliwości, czy aby zdoła ona zastąpić klimatyczną Halę Ocynowni na niektórych koncertach zbliżającego się FMF-u. Kombinat Nowej Huty jako miejsce Festiwalu miał – pomimo niedogodności logistycznych – unikalną atmosferę, której nowoczesna, trochę pozbawiona charakteru Kraków Arena po prostu nie posiada. Nie ulega jednak wątpliwości, że na hali widowiskowej w Czyżynach muzykę filmową będzie można podziwiać w warunkach bardziej komfortowych niż dotąd.

„Pixar in Concert” to kolejny przystanek koncertowego cyklu poświęconego animacjom słynnego studia filmowego z Emeryville. Od czasu debiutanckiego show w 2012 roku dorobek Pixara poszerzył się o Uniwersytet Potworny i tym sposobem na krakowskiej scenie mogliśmy wysłuchać kompozycji z aż 14 obrazów. Bohaterami wczesnego, bo przedpołudniowego spektaklu byli: Randy Newman (7 utworów), Thomas Newman (2), Michael Giacchino (4) oraz najświeższy nabytek Pixara, Szkot Patrick Doyle (1). Na scenie stanęli natomiast muzycy Orkiestry Akademii Beethovenowskiej oraz amerykański dyrygent Erick Oschner.

Ponieważ adresatami koncertu były głównie dzieciaki, trochę trudno oceniać go z perspektywy dorosłego fana muzyki filmowej. Widowisko miało bawić najmłodszych, stąd stosunkowo krótki czas trwania (1,5 godziny plus 20-minutowa przerwa) oraz dość nonszalancki wybór materiału muzycznego, wyraźnie podporządkowanego wizualizacjom z poszczególnych filmów.

Ścieżki dźwiękowe zostały na potrzeby koncertu skondensowane do postaci kilkuminutowych, przekrojowych suit, które w założeniu miały możliwie wszechstronnie odzwierciedlić przygotowany przez kompozytorów materiał tematyczny. Takie ujęcie materiału muzycznego miało swoje dobre i złe strony. Z pewnością widzowie i słuchacze zetknęli się w ten sposób z wieloma udanymi melodiami, których w pixarowskich ścieżkach nigdy nie brakowało. Wśród publiczności słychać zresztą było entuzjazm towarzyszący mocnym, charyzmatycznym tematom Michaela Giacchino. Jazzowe brzmienia Ratatuja oraz Iniemamocnych, a także rockowa zadziorność Aut 2 skutkowały klaskaniem, tupaniem i kołysaniem się słuchaczy do wyrazistych rytmów płynących z estrady.

Z drugiej jednak strony, suity w wielu przypadkach wydawały się pospieszne i poszarpane, jak gdyby ich twórcy chcieli za wszelką cenę upchnąć na niewielkiej przestrzeni muzycznej jak największą ilość tematów. Czasami wypadało to nieźle (Ratatuj, zdominowany przez temat Colette Shows Him Le Ropes; Toy Story 3 ze swoim nostalgicznym emocjonalizmem), czasami brzmiało jednak jak amatorska sklejka montażowa (Toy Story, Finding Nemo, czy zwłaszcza Brave, skompilowane z bodaj siedmiu zupełnie różnych fragmentów ścieżki!). Z tego też powodu względnie najlepiej wypadły te suity, które czerpały z jak najmniejszej ilości różnych utworów.

Innym problemem było niezbyt trafione nagłośnienie, pośród którego ginęły instrumenty solowe, a dźwięk tracił na głębi – kiepski prognostyk przed jesiennym FMF-em. Traciły na tym przede wszystkim fragmenty liryczne (trochę przygaszone Married Life z Odlotu, zupełnie spłaszczone Brave), które tylko miejscami zachowywały oryginalną ekspresję (paradoksalnie, delikatny temacik Boo z Potworów i spółki wypadł całkiem wyraziście). Dużo lepiej z tej przyczyny radziła sobie muzyka akcji i muzyka dramatyczna. Fanfarowe tematy Randy’ego Newmana z Toy Story, znakomitego Dawno temu w trawie, czy fenomenalny, davisowski The Claw z Toy Story 3, choć nie miały siły oryginałów, pod względem wykonawczym stały na dobrym poziomie i umiejętnie podkręcały adrenalinę. W przypadku The Claw efekt ten był zresztą ściśle powiązany z odpowiednią sceną filmu, którą organizatorzy wyświetlili na dużym ekranie niemal w całości – dało to nieporównywalnie lepszy skutek, aniżeli losowe i chaotyczne „streszczenia”, jakimi potraktowano pozostałe filmy Pixara.

Odnosząc się jeszcze do zawartości suit, warto odnotować obecność takich pixarowskich klasyków, jak gershwinowska ilustracja owadziego miasta z A Bug’s Life, marsz zabawek z pierwszego Toy Story, jazzujący The Scare Floor z Potworów i spółki, kosmiczny balet z Wall-E, czy brawurowy The Incredits z Iniemamocnych z elektryzującymi partiami saksofonu. Wśród bogactwa pixarowskiej muzyki nie dało się oczywiście uniknąć mniej lub bardziej oczywistych braków. Można mieć tylko żal do amerykańskich organizatorów trasy, że nie postawili na większa ilość pełnokrwistej symfoniki, bo takie utwory, jak epicki Eve Retrieve z Wall-E czy ekscytujący The Paper Chase z Ratatuja chciałoby się usłyszeć na żywo w pełnej krasie. W naszym przypadku tym bardziej dlatego, że przemawiała za tym dobra dyspozycja Orkiestry Akademii Beethovenowskiej oraz specyfika udźwiękowienia Kraków Areny.

Ogółem rzecz biorąc trudno więc uznać „Pixar in Concert” za wielki sukces. Trzeba mieć oczywiście na uwadze, czym koncert ten miał być – widowiskiem w pierwszym rzędzie dla najmłodszych fanów. I to zadanie spełniał zapewne należycie. Dla weterana muzyki filmowej był on natomiast niezbyt dobrze skoordynowanym widowiskiem, który stawiało bardziej na ilość, aniżeli jakość – choć jakości w materiale wyjściowym bez wątpienia nie brakowało.

Tak czy siak, w trakcie tego pospiesznego przeglądu przez muzyczny dorobek Pixara aż trudno było mi uwierzyć, że od premiery niektórych prac minęło już tyle czasu – setlista była czymś na kształt odkurzenia półki z dawno nieużywanymi, ulubionymi zabawkami. A takie porządki mimo wszystko budzą zawsze sporo pozytywnych emocji.

Najnowsze artykuły

Komentarze