Nie uwłaczając innym artystom, ale bez wątpienia John Powell był najważniejszym gościem 15. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. I dlatego też najważniejszym jego wydarzeniem był długo wyczekiwany monograficzny koncert, który odbył się w Sali Audytoryjnej imienia Krzysztofa Pendereckiego w Centrum Kongresowym ICE. Był to z pewnością jeden z lepszych koncertów w piętnastoletniej historii festiwalu, a już bez wątpienia najzabawniejszy. I chyba jedyny, w którym kurczaki grały aż tak ważną rolę.
Na specjalną uwagę i pochwałę zasługuje forma prowadzenia tego koncertu. John Powell nie był tylko gościem specjalnym tego wieczoru, ale także wcielił się w rolę gospodarza. Z typowym dla siebie brytyjskim humorem zapowiadał kolejne utwory i opowiadał ciekawe, zabawne i ironiczne historie związane z nimi. Muzykę tradycyjnie wykonywali muzycy Sinfonietty Cracovia i Chóru Polskiego Radia. Dyrygentem był zaprzyjaźniony z kompozytorem i znany z poprzednich edycji festiwalu Gavin Greenaway. Łatwo można było odczuć podobne poczucie humoru i chemię między kompozytorem a dyrygentem. Obaj, zresztą, wpadli na świetny pomysł, jak poradzić sobie z barierą językową. Zamiast tłumaczyć wszystko z angielskiego na polski, John Powell i Gavin Greenaway mieli przygotowane tablice po polsku, które miały sugerować publiczności. jak mają reagować na historie i dowcipy prowadzącego. Pomijając oczywiście względy komiczne, było to też bardzo praktyczne rozwiązanie. Zwykle tłumaczenie z angielskiego na polski przedłuża i wybija z rytmu festiwalowe koncerty i wydarzenia.
Nie tylko forma prowadzenia była świetna, ale również sama muzyka. Trzeba przyznać, że koncerty monograficzne, jeden kompozytor i kompilacja z jego twórczości, są najlepszą formą prezentowania muzyki filmowej. Tym bardziej, jak ma się tak utalentowanego kompozytora z bogatą filmografią jak John Powell. Na kolejną pochwałę zasługuje dobór utworów. Zważywszy, że sporą część filmografii Anglika stanowią animacje, bardzo łatwo można byłoby zrobić koncert opierający się wyłącznie o kino rysunkowe. I choć tego wieczoru usłyszeliśmy utwory z Jak wytresować smoka 2 i 3, Fernando, Rio 2 oraz Uciekających kurczaków to nie zabrakło też kompozycji wykraczających poza świat animacji, a nawet muzyki filmowej. Dla przykładu tego wieczoru usłyszeliśmy przejmujące Victory Is Ours z A Prussian Requeim oraz fragment z opery An Englishman, an Irishman and a Frenchman którą przed laty John Powell i Gavin Greenaway razem napisali.
Kolorytu i różnorodności całego wieczoru dodały występy sceniczne i wokalne Holly Sedillos. Siłę jej głosu mogliśmy usłyszeć we wspomnianej operze, ale jej prawdziwy talent błyszczał w wykonaniu i prezentacji piosenki Poisonous Love z filmu Rio 2 oraz Chicken Pott z Solo: A Star Wars Story. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia ze światowymi premierami. Szczególnie kawałek z Solo zasługuje na szczególną uwagę i dłuższe wytłumaczenie. W filmie wykonywany on jest przez kosmiczny duet na luksusowym statku złoczyńców. John Powell powiedział, że musiał go skomponować przed rozpoczęciem zdjęć, w oparciu o projekty graficzne. Wygląd jednego z kosmitów skojarzył mu się z kurczakiem i tak powstał kawałek Chicken Pott który, mówiąc w skrócie, opisuje, jak jeden z artystów chce zjeść drugiego. I aby w pełni oddać specyfikę sceny,koło solistki ustawiono smażonego kurczaka wbitego na mikrofon. Następnie Holly Sedillos zaśpiewała rzeczony duet przyjmując też rolę nabitego kurczaka. Było to bardzo oryginalne wykonanie, a już z całą pewnością najzabawniejsze w historii krakowskiego festiwalu.
Z Solo: A Star Wars Story zagrane zostało jeszcze romantyczne Lando’s Closet i przygodowe Mine Mission które doskonale oddają, jak różnorodna potrafi być muzyka Johna Powella. Odegrano również zwariowaną i przygodową suite’a z Wyścigu Szczurów, a także thrillerowy temat z Tożsamości Bourne’a Wykonanie tych wszystkich utworów stało na bardzo wysokim poziomie. John Powell wielokrotnie chwalił Sinfoniettę Cracovia i Chór Polskiego Radia, zaznaczając przy tym, jak niełatwe jest wykonywanie wielu z nich na żywo.
Jedyną uwagą co do rzeczonego koncertu może być to, że nie trwał on dłużej. Przed występem John Powell został laureatemnagrody im. Wojciecha Kilara. Przyjmując ją kompozytor żartował, że zaraz się okaże, czy rzeczywiście na nią zasługuje. Pod koniec chyba już nikt nie miał co do tego wątpliwości. Wspominając najjaśniejsze wydarzenia historii FMF, ten koncert na pewno będzie się do nich zaliczał. I nie jest to żadne stwierdzenie na wyrost. Trudno nam wszak uwierzyć, że ci, którzy mieli okazję być na tym koncercie, po dziś dzień nie słuchają chociażby Building the Crate z Uciekających kurczaków krakowska publiczność dwukrotnie mogła usłyszeć wykonanie tego świetnego utworu (zagrany został na bis). Idealnie wpisał się w formę tego niezwykłego koncertu, na którym wszak kurczaków nie mogło zabraknąć.
Relacja: Maciej Wawrzyniec Olech