Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
François de Roubaix

Dernier domicile connu / Le Rapace (Drapieżca)

(1968/1970/1971/2002)
-,-
Oceń tytuł:
Marek Łach | 02-04-2014 r.

Współpraca z reżyserem Jose Giovannim była jedną z najbardziej owocnych w krótkiej karierze Françoisa de Roubaix. Kompozytor stworzył dla Giovanniego jedne ze swoich najlepszych, najbardziej pomysłowych tematów, które z dzisiejszej perspektywy z pełnym przekonaniem uznać można za absolutne klasyki w barwnym repertuarze tego artysty (chociażby pamiętny, elektroniczno-katarynkowy La scoumoune). Recenzowana płyta Universal France to doskonały dowód na wszechstronność i kreatywność De Roubaixa; bez wątpienia jest to również jedna z najciekawszych pozycji w całym katalogu „Écoutez le cinéma”.

Płyta przybliża słuchaczowi trzy ścieżki do filmów Giovanniego. Pierwsza z nich to Dernier domicile connu, solidny sensacyjny produkcyjniak z gorzkim zakończeniem i jak zwykle udaną kreacją Lino Ventury, grającego doświadczonego inspektora Leonettiego. Efektowna, soczysta ścieżka Françoisa de Roubaix to przede wszystkim wyśmienity temat główny, bedący bardzo pomysłowym, charakterystycznym zestawieniem funkowego podkładu z bardziej klasycyzującą melodią – czymś a la Johann Sebastian Bach w wersji pop.

Temat wbrew swoim wyraźnym ramom jest bardzo plastyczny; w pierwszej połowie filmu rysuje kontury głównego bohatera – świetnego detektywa, który choć nie przebiera w środkach, ma w sobie wiele wewnętrznego ciepła, empatii i poczucia sprawiedliwości. Esencję tematu stanowi kontrapunkt dwóch linii melodycznych – jednej delikatnej, jakby zadumanej; drugiej (energetyczny riff na skrzypce) dynamicznej, odzwierciedlającej wewnętrzną siłę i determinację bohatera. Gdy Leonetti i jego partnerka trafiają na właściwy trop w śledztwie, temat nabiera mocy i energii, pewności siebie – wtedy też służy jako podkład do sekwencji montażowych, ze znakomitym zresztą skutkiem. Tego rodzaju kontrasty stylistyczne to jedna z najważniejszych cech twórczości De Roubaixa, mistrza adaptacji aktualnych prądów muzycznych do potrzeb filmowych ilustracji.

Innym przykładem nieszablonowego myślenia kompozytora jest utwór otwierający film, zdominowany przez perkusyjny podkład, przerywany stopklatkami, o rytmie przypominającym przyspieszone bicie serca (scena policyjnego pościgu, z kamerą podążającą za uciekinierem). Rozwiązanie dalekie od standardów amerykańskiej muzyki, ale w swojej oryginalności równie sugestywne i ekscytujące. Ogólnie rzecz biorąc, Dernier domicile connu to udana ilustracja do filmu sensacyjnego – trochę monotematyczna, ale przy takiej długości i przy temacie takiej klasy nie stanowi to większego problemu.

Muzyka w filmie:

Drugą ścieżką na albumie jest Le Rapace (Drapieżca). Film Giovanniego to przygodowy obraz, którego akcja toczy się w Meksyku w 1938 roku; Lino Ventura gra typowego dla siebie bohatera, cynicznego twardziela, który podejmuje się ochrony młodego lidera rewolucji oraz dokonania zamachu na prezydenta republiki. Ścieżka De Roubaixa jest w tym przypadku dość zwięzła; wprawdzie na płycie nie znalazła się cała muzyka z filmu, niemniej brakujące fragmenty to tylko kolejne, bliźniacze warianty opublikowanego materiału. Ten zaś to prawdziwa znakomitość. Temat przewodni jest wręcz zachwycający i bez wątpienia nalezy do najlepszych kreacji, jakie wyszły spod ręki De Roubaixa. Ma on formę meksykańskiej pieśni, wykonywanej przez zespół Los Incas – rozdzierająco smutnej, podszytej idealizmem i tragizmem zarazem. Podziwiać można przenikliwość tego cudownego tematu w świetle socjologicznego tła filmu oraz historii narodów Ameryki Łacińskiej, jak gdyby kompozytor objął swoją empatią uciśnioną biedotę, która pośród cierpień i krwi pragnie społecznej sprawiedliwości.

Le Rapace to jednak również niezwykle barwne, błyskotliwe orkiestracje. Już sam temat tytułowy pełen jest lokalnego kolorytu w postaci indiańskiej perkusji; utwór Le Bosco to z kolei gratka dla miłośników wokalnych eksperymentów (zwłaszcza spod szyldu Ennio Morricone) – przeciągłe wokalne glissanda i nieartykułowane dźwięki męskich solistów tworzą unikalny, trochę odrealniony klimat, który w interesujący sposób kreuje suspense w scenie zamachu. Pojawia się też lubiana przez De Roubaixa drumla, będąca dowcipną muzyczną sygnaturką jednego z rewolucjonistów. Barwność faktury z prominentną rolą gitary i elektronicznymi wtrąceniami przywodzić może na myśl wybitne Under Fire Jerry’ego Goldsmitha, choć Le Rapace mimo wszystko nieco inaczej rozkłada akcenty i nie ma takiego dramaturgicznego rozmachu.

Muzyka w filmie:

Zawartość albumu uzupełnia ścieżka do politycznego thrillera Un aller simple z 1971 roku. Otwiera ją udana piosenka, bazująca na materiale tematycznym De Roubaixa, w wykonaniu Gillesa Dreu. Un aller simple ma zróżnicowane, nowoczesne brzmienie – temat główny przypomina dokonania Lalo Schifrina i Jerry’ego Fieldinga, z kolei charakter niektórych fragmentów zbliżony jest do gatunku fusion, łączącego idiomy jazzu i rocka, popularnego w muzyce rozrywkowej przełomu lat 60. i 70. (Hendrix, Zappa i inni). Rockowa partia gitary elektrycznej w utworze Jerk carceral brzmi zresztą, jak gdyby De Roubaix wyjął ją z któregoś albumu Jimiego Hendrixa. Spośród znaków firmowych francuskiego kompozytora obecnych w tej ilustracji wyróżnić można w szczególności pogwizdywanie (Un aller simple version 1); warte odnotowania są również – niemalże bluesowe – partie fortepianu w Un aller simple version 2.

Ocena muzyki:

Recenzowaną płytę (jak i zresztą całą twórczość Françoisa de Roubaix) polecić można wszystkim, którzy cenią sobie świetną melodykę połączoną z niebanalnymi aranżami. Album jest niezwykle bogaty, pełen rozmaitości, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz innych zaskoczeń – co sprawia, że trzy opublikowane ścieżki, choć samoistnie są pracami na „czwórkę”, razem tworzą zestaw zasługujący na maksymalną ocenę. Główny atut płyty to bardzo wysoka oryginalność, świeżość spojrzenia i ponadczasowa przebojowość. Wystarczy zresztą zasygnalizować, że niezapomniany smyczkowy riff z Dernier domicile connu był wielokrotnie samplowany przez innych muzyków, m.in. gwiazdora pop Robbiego Williamsa w piosence Supreme. Jak rzadko kiedy pasuje tu stwierdzenie, że De Roubaix, choć zginął tak młodo, został unieśmiertelniony za sprawą swojej wizjonerskiej sztuki.

Najnowsze recenzje

Komentarze