Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Tan Dun

Ying Xiong (Hero)

(2004)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok, który w 2000 roku przypuścił szturm na światowe kina i zgarniał największe nagrody filmowe na całym świecie, otworzył wrota nowemu trendowi na tworzenie widowiskowego, wschodniego kina akcji, oplecionego elementami fantasy i zamkniętego w ramach czasowych starożytnego państwa chińskiego. Jednym z jego produktów stał się Hero w reżyserii Yimou Zhang. Wbrew obawom wielu krytyków na całym świecie, film okazał się bardzo dobrym, solidnie dopracowanym od strony wizualnej i treściowej obrazem, nie ustępującym nawet samemu Przyczajonemu Tygrysowi. Jego ścieżka dźwiękowa także świętowała swoje triumfy, między innymi zdobywając Oscara i sprzedając się w milionowych nakładach. Kolejna partytura tegoż kompozytora, Hero wywołała natomiast olbrzymie spekulacje wśród tych którzy spodziewali się czegoś wielkiego, albowiem z jednej strony jest ona bardzo klimatyczna i stanowi idealne uzupełnienie mistrzowsko wykonanych zdjęć Christophera Doyla, z drugiej natomiast, nie potrafi się kompletnie odnaleźć poza filmem…

W kompozycji znajdziemy tylko jeden temat, który aranżowany w różnoraki sposób przewija się praktycznie przez każdy utwór. Z początku wydawać się to może nawet ciekawym zjawiskiem, niestety po pewnym czasie zaczyna nudzić, a perspektywa słuchania go przez prawie godzinę staje się po prostu przygnębiająca. Oryginalnością tematyczną kompozytor też się nie popisał używając “zmodyfikowanej i ubarwionej” wersji tematu głównego Przyczajonego Tygrysa wzbogacony o kilka nowych form artystycznego wyrazu. Pomijając te nieszczęsne perturbacje tematyczno-aranżacyjne, przejdę do zalet kompozycji.

Jedną z nich jest obecność chóru. Jego rola w Hero jest znacząca, gdyż tworzy specyficzny nastrój imperialnych, wczesnocesarskich Chin, choć jak słusznie zwracają uwagę recenzenci całego świata, chór ten brzmi miejscami bardziej Chinami komunistycznymi aniżeli Chinami cesarskimi :). Za przykład mogą tu posłużyć utwory: Hero: Overture, Warriors, Spirit Fight, lub At Emperor’s Palace. Kolejną zaletą partytury są sekcje perkusyjne, silnie podkreślające jej orientalność. Odpowiedzialna za to grupa KODO wywiązuje się ze swojego zadania genialnie budując napięcie w licznych sekwencjach walk. Także solowe partie skrzypcowe są tu nie bez znaczenia. Wykonujący je Itzhak Perlman nie najgorzej radzi sobie z udźwiękawianiem emocji płynących z obrazu i dramatów wewnętrznych głównych bohaterów. Miłym zaskoczeniem jest także Gone With Leaves – romantyczny utwór z przejmującym wokalem You Yan na tle orientalnych bębnów. W filmie zachwyca niezwykłą integracją z obrazem w czasie barwnego pojedynku Luny (Zhang Ziyi) ze Śnieżynką (Maggie Cheung).

Poddając ocenie Hero trzeba się liczyć z rozdarciem wewnętrznym. Rozdarciem pomiędzy jej pięknem w połączeniu z obrazem, a całkowitą przeciętnością w wolnym słuchaniu. Tan Dun także zaprzepaścił szansę udowodnienia swojej oryginalności i nietuzinkowości na rynku muzycznym, idąc na łatwiznę i czerpiąc pełnymi garściami z tego co już wcześniej tworzył. Owe liczne powtórzenia, to według mnie najgorsza choroba kompozycji. Mówiąc szczerze, znacznie bardziej opłacalnym interesem jest zainwestowanie w płytę DVD z filmem, gdzie najlepiej doświadczymy tej partytury, bez narzekania o nudę lub monotematyczność. Płyta CD jest rozwiązaniem tylko dla zagorzałych fanów orientalnej muzyki filmowej.

Najnowsze recenzje

Komentarze