Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

Wyatt Earp

(1994)
4,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Gdyby ktoś urządził konkurs na współczesnego następce Johnny’ego Wayne’a nie miałbym wątpliwości na kogo oddać swój głos, a oddałbym go na Kevina Costnera. Ów aktor o nieprzeciętnych zdolnościach nieraz zdradzał swoją fascynację dzikim zachodem występując w wielu filmach tego pokroju, niektóre nawet reżyserując. Wymierzający sprawiedliwość Jake, samotny John Dunbar, szukający swego miejsca Nicholas Wyatt, a na deser porywczy Charley Waite – ot najbardziej pamiętne wcielenia Costnera, ale nie jedyne… Wyatt Earp – film w którym wystąpił ten aktor w 1994 roku – to burzliwa historia życia jednej z największych legend Dzikiego Zachodu, wielkiego awanturnika i późniejszego pogromcy przestępców, Nicholasa Wyatta. Nagonka jaką urządzili sobie amerykańscy krytycy na obraz Lawrence’a Kasdana po jego premierze, to tylko i wyłącznie wyraz tęsknoty za prostolinijnymi westernami, do których Earpa z pewnością nie można zaliczyć. Dramaty i problemy życiowe głównego bohatera, Lawrence Kasdan ukazuje w sposób bezpośredni, przekonujący, tak samo jak przekonująco potraktował swoją rolę Costner. Cóż, pani Utopia zawsze znajdzie adoratorów wśród krytyków i filmowców za oceanem…

Hegemonia w filmach o Dzikim Zachodzie jest czymś całkowicie naturalnym. Aktorzy przypinający po kilkanaście razy w ciągu swojej kariery pas z rewolwerami, to z pewnością nie odosobnione przypadki. Muzyka westernowa także rządzi się swoimi prawami, a nieformalnymi dzierżawcami tych praw są Ennio Morricone i Elmer Bernstein. Jakież zatem reakcje mogła wywołać wiadomość, że “młokos z Hollywood” zabiera się za ilustrowanie jednej z najbardziej oczekiwanych produkcji tego typu roku 1994? Cóż, jeżeli ktoś wątpił w możliwości i talent Jamesa Newtona Howarda, oglądając Wyatt Earpa musiał się pozytywnie rozczarować. Biorąc pod uwagę sposób w jaki kompozytor ten rozwiązał problem oprawy muzycznej do filmu Kasdana oraz skromny fakt, że popełnił wówczas jedno ze swoich najlepszych dzieł, otrzymujemy całkiem interesującą pozycję, w zasadzie jedną z najlepszych, a przynajmniej najoryginalniejszych jakie dane mi było słyszeć wertując partytury zdobiące filmy o Dzikim Zachodzie.

Co takiego oryginalnego prezentuje Wyatt Earp? James Newton Howard zmajstrował porywającą, a równocześnie niezwykle okiełznaną i wyważoną kombinacje muzyczną, co przy zestawieniu z podobnymi gatunkowo dziełami, gdzie de facto liczyły się dwa elementy: temat i stereotypowa etnika, jest okazem nieczęsto spotykanym. Earp wychodzi gdzieś poza granice jakie zarysowali Morricone i Bernstein, nawet Barry w swoim poetyckim Tańczącym z Wilkami. Do głosu częściej dochodzi tu muzyczny liryzm budowany na hollywoodzkiej ilustracji, a przesiewająca go od czasu do czasu akcja ocieka niesamowitymi orkiestracjami wyciskającymi z pełnej orkiestry symfonicznej to co najlepsze. Oczywiście nie znaczy to, że tak popularne w partyturach westernowych instrumenty etniczne straciły w kompozycji Newtona Howarda rację bytu. Zostały jedynie zepchnięte na dalszy plan. Przysłuchując się dokładniej odnajdziemy czające się pomiędzy lirycznymi smyczkami solowe fiddle, gitary akustyczne i harmonijki rozpościerające nad utworami pokroju Going To Town atmosferę sielanki. Często zaszczepiane do muzyki akcji w początkach partytury tamburyna stają się wyznacznikiem tempa utworów.

Muzyka akcji, mimo iż nie dominuje w Wyatt Earpie jest kluczowym elementem kompozycji Newtona Howarda. Po pierwsze ożywia ją wyciągając z sennego miejscami underscore, po drugie nasyca sporą dawką ładunku emocjonalnego. Ładunek ów wraz z orkiestrą od czasu do czasu eksploduje z dużym impetem wprost w uszy słuchacza. Nie trudno zauważyć, że większość utworów ilustrujących akcje zbudowana jest w ten sam sposób. Podstawą jest rytmika kreowana na wzór marszu. Nań nakładana jest warstwa tematyczna odpowiadająca sytuacji. W kompozycji funkcjonują dwa podstawowe tematy eksploatowane niekoniecznie tylko w action-score. Pierwszy z nich w różnych aranżacjach otwiera partyturę utworem Main Title. Najokazalej prezentuje się jednak w dynamicznym i bardzo porywającym The Wagon Chase. Pozytywne zabarwienie tego triumfalnego tematu idealnie pasuje do obrazów w miarę spokojnego, młodzieńczego jeszcze życia Wyatta, które nagle mąci śmierć jego żony…

W tym momencie na pierwszy plan wysuwa się kolejny, być może najważniejszy w partyturze, nostalgiczny temat Wyatta. Choć pojawia się już w początkach The Wagon Chase i w mini-suicie Nicholas Springs Wyatt, właściwego znaczenia nabiera dopiero w dalszej części kompozycji, gdy spora część dramatów i “przygód” opierana będzie bezpośrednio na nim. Wirtualną, muzyczną bramą przejścia pomiędzy jednym, a drugim tematem w muzyce akcji jest utwór It All Ends Now, choć najokazalej prezentuje się w doskonale zorkiestrowanym O.K. Corral. Oczywiście wielkim błędem byłoby zamknięcie partytury w obrębie tych dwóch leitmotivów pisząc o niej. Większym chyba błędem byłoby opisywanie ich wszystkich. Bogactwo tematyczne wypływające z Wyatt Earpa zaskakuje za każdym razem, gdy słyszy się tą kompozycję, warto więc mieć to na względzie eksplorując zawartość płyty.

Skoro mowa już o płycie trzeba od razu wytknąć jej największą wadę – długość. Mając na względzie fakt, że gro muzyki z Earpa porusza się do przodu raczej leniwie, miejscami przypominając równie stonowanego Tańczącego z Wilkami, wydawcy mogliby skrócić materiał na krążku do około 45 minut, łącząc weń po prostu najciekawsze fragmenty, może nawet w formie suit. Nie miałbym wtedy żadnych oporów, by postawić tej kompozycji piątkę. Sama partytura jak najbardziej na taką ocenę zasługuje, ponieważ w połączeniu z filmem wypada iście fenomenalnie. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak polecić zmierzenie się z obrazem Kasdana. Miłośnicy dobrej muzyki filmowej i dobrze zrealizowanego kina na pewno nie będą narzekać. Gorąco polecam również sięgnięcie po płytę z soundtrackiem, bowiem stanowi nie tylko atrakcję gatunkową, ale reprezentuje jedno z największych życiowych osiągnięć Jamesa Newtona Howarda, do którego powracał będzie kilkakrotnie w następnych latach, pisząc między innymi Hidalgo.



Inne recenzje z serii:

  • Wyatt Earp (Expanded Archival Edition)
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze