Przykro patrzeć, jak świetny i pomysłowy niegdyś kompozytor coraz częściej oddaje się rzemieślniczej i wyrobniczej pracy. To jeden z głównych powodów sentymentalnego odświeżania sobie kultowych prac Jamesa Newtona Howarda właśnie z lat 90-tych. Jedną z moich ulubionych, do której powracam stosunkowo często jest oprawa muzyczna do filmu Watt Earp. Oparte na faktach autentycznych widowisko Lawrencje’a Kasdana trafiło się amerykańskiemu kompozytorowi jak ślepej kurze ziarnko. Brak zaufania ze strony producentów zmobilizował Howarda do bardzo wytężonej, ponad półrocznej pracy, czego owocem był niewątpliwy highlight w dorobku tego twórcy. Partytura Howarda, poza tym, że obfitowała w solidną porcję pięknych, ponadczasowych tematów, stała się przede wszystkim pewnego rodzaju zjawiskiem gatunkowym. Owszem, Wyatt Earp na wielu płaszczyznach znajdował wspólny język z Tańczącym z wilkami Barry’ego, mimo tego spojrzenie na ilustrację przez pryzmat osobistego dramatu tytułowego bohatera dało sposobność do „uwspółcześnienia” języka muzycznego wyrazu. Nieco więcej o tym ciekawym podejściu pisałem w recenzji regularnego wydania ścieżki dźwiękowej, która nakładem Warner Music pojawiła się tuż po premierze filmu.
Znajdujący się na niej godzinny, starannie wyselekcjonowany i przemontowany materiał, doskonale oddawał ducha tego, co na potrzeby filmu Kasdana popełnił James Newton Howard. Obiektywnie patrząc, album serwuje nam właściwie wszystkie najważniejsze fragmenty, które w sposób szczególny zapadają w pamięć już po pierwszym seansie. Nie zmienia to jednak faktu, że na potrzeby ponad 3-godzinnego widowiska zarejestrowano o wiele więcej materiału. Samej muzyki, która ostatecznie znalazła się w filmie było ponad 120 minut, a przecież w toku zmian montażowych pewne korekty dotykały również oprawy muzycznej generując wersje alternatywne. W świetle tych faktów zapewne niejeden fan twórczości Howarda zadawał sobie pytanie, czy istnieje możliwość opublikowania całości w formie kilkupłytowego wydania.
Podjęta jakiś czas temu współpraca między wytwórnią La-La Land Records a studiem Warnera dała sposobność do „wygrzebania” z czeluści archiwów wiele kultowych już soundtracków. Spore ożywienie na rynku kolekcjonerskim, sprawiło, że w polu zainteresowania znalazła się również oprawa do Earpa. Z archiwów wydobyto łącznie ponad 160 minut muzyki, poddano je gruntownemu remasteringowi i z drobnym, bo zaledwie 4-miesięcznym opóźnieniem opublikowano w formie limitowanego do 3 tysięcy egzemplarzy, trzypłytowego wydania. W prace nad takowym, poza decydentami obu studiów i kompozytorem, zaangażowany był również grający tytułową rolę i produkujący film, Kevin Costner. Poza merytoryczną zawartością krążków nie mogło zabraknąć również obszernej książeczki zawierającej szczegółowe opisy z poszczególnych etapów produkcji. Wszystko to sprawia, że Expanded Archival Edition uplasowało się w ścisłej czołówce najlepszych tego typu rozszerzeń wypuszczonych na rynek w roku 2013. Nie każdy jednak będzie w stanie równie entuzjastycznie docenić wysiłek amerykańskiej wytwórni.
Problemem tego typu wydań jest wąskie grono odbiorców do których są one kierowane. O ile nie sposób nie docenić piękna muzyki Howarda w jej standardowym sposobie prezentacji, o tyle mierzenie się z monstrualnej objętości soundtrackiem rodzi już pewnego rodzaju dystans. Tym bardziej, że kompletny materiał słyszany w filmie postanowiono wzbogacić prawie 40-minutowym zestawem dodatków, które dla przeciętnego odbiorcy jawić się mogą jako pewnego rodzaju zapychacz. Przyznam szczerze, że zanim sięgnąłem po Expanded Archival Edition również irytowała mnie perspektywa dopłacania za nikomu niepotrzebny trzeci dysk. Gdy jednak spojrzałem na zawartość pierwszego albumu w kontekście tych 162 minut, uświadomiłem sobie, że konstrukcja ścieżki Howarda jest troszkę bardziej skomplikowana aniżeli mi się do tej pory wydawało. Pomijając fakt uporządkowania całości w chronologiczny ciąg wydarzeń, na trzypłytowym boxie od La-Li znalazły się fragmenty ilustrujące sceny, które wypadły z kinowej edycji filmu, a które to przywrócono w wersji reżyserskiej opublikowanej rok później jeszcze na taśmie VHS. Nie ukrywam, że odsłuchiwanie tego kompletnego zbioru muzycznego było dla mnie nie tylko swoistego rodzaju odrabianiem pracy domowej, ale i niezwykłą frajdą pozwalającą poszerzyć wiedzę o jednej z moich ulubionych prac Jamesa Newtona Howarda. Nie miejcie mi więc za złe jeżeli w to, co za chwilę napiszę wkradać się będzie lekka nutka sentymentu…
Zanim jednak przejdziemy do spraw bardziej merytorycznych, warto w tym miejscu odnotować pewien ciekawy zabieg na jaki zdobyli się wydawcy. Otóż film Kasdana podzielić możemy na trzy umowne akty, które obrazują poszczególne etapy w życiu tytułowego bohatera. Pierwszym jest młodość i pierwsza miłość, która w bardzo krótkim czasie prowadzi do tragedii. Drugim jest upadek na dno i powolne wychodzenie na prostą, co w konsekwencji kształtuje kręgosłup moralny Wyatta. Trzeci rozdział to wszystko to, co miało miejsce po przeprowadzce do Tombstone, a co doprowadziło do owianej już legendą bitwy pod Corralem O.K. Ów podział znalazł swoje odbicie na układzie albumowym. Z tego też powodu na pierwszym krążku umieszczono tylko 54 minuty muzyki ilustrującej dwa pierwsze wspomniane wyżej akty. Jest to materiał bardzo liryczny, stonowany i w większości przypadków ciepły, wychodzący z tonacji C. Nie braknie jednak bardziej refleksyjnych, ale i owianych nutką grozy fragmentów. Najważniejszym wydaje się fakt, że Howard w ciągu tej niespełna godziny wyprowadza właściwie wszystkie tematy, które pojawiać się będą w dalszej części filmu. A jest ich bardzo wiele, o czym pisałem zresztą w recenzji regularnego wydania. Poza wspomnianymi tam motywami ciężko w trzypłytowym boxie doszukać się czegoś nowego – czegoś co zupełnie zmieniałoby wizerunek tej ścieżki.
Kompozytor stopniowo rozwija swoje idee dając też przestrzeń do powielania ich w licznych aranżach. Przykładem niech będzie otwierający wydanie Pre-Main Titles serwujący nam stosunkowo chłodną odsłonę tematu przewodniego towarzyszącego przewijającym się napisom początkowym. Nie sposób nie zauważyć tu licznych odwołań do Tańczącego z wilkami, gdzie Barry z podobnym dystansem rozpoczynał partyturę. Kolejnym ciekawym przykładem rozwijania pomysłów, które w wyniku cięć montażowych musiały zostać skrócone, jest scena wieczornej rozmowy Wyatta z ojcem, gdzie ten drugi tłumaczy synowi, by nie wahał się zabić, gdy jego życie zostanie zagrożone. Patetyczna rozmowa zwieńczona podniosła fanfarą na temat przewodni została w kinowej wersji filmu wycięta i zmontowana do następującego po nim The Wagon Chase. Takich przykładów można by mnożyć w nieskończoność. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwszy dysk prezentuje się bardzo okazale pod względem łatwości w odbiorze muzyki. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszym jest wspomniany wcześniej liryczny ton ścieżki, przerwany co prawda pewnym dramatycznym epizodem, ale jakże ważnym w formowaniu się postawy głównego bohatera. Nie bez znaczenia pozostaje również umiejętne operowanie ciszą, dzięki której podkreślane są tylko sceny o naprawdę dużym ładunku emocjonalnym. W połączeniu z pięknymi tematami tworzą one genialny audiowizualny pejzaż. Trzeba jednak zaznaczyć, że kompozytor czasami przesadza w zabarwianiu niektórych scen. Przykładem niech będzie wieńczący płytę It All Ends Now/Mourning Ed, który serwuje nam niezwykle patetyczny przekaz – odrobinę zbyt wyniosły w zestawieniu z trochę mniej dramatyczną wizualizacją.
O wiele bardziej neutralna pod tym względem wydaje się zawartość drugiego krążka. Po przybyciu do Tombstone tempo narracji wyraźnie zwalnia skupiając się na ostatnich dniach przed pamiętną bitwą pod Corralem O.K. Oczywiście ma to swoje przełożenie na charakter i formę ilustracji, która zdaje się stopniowo schodzić na dalszy plan. Do głosu coraz częściej dochodzą molowe tekstury orkiestrowe i mniej rzucające się w ucho aranże tematyczne. Nie oznacza to jednak kompletnego wyrwania się z liryzmu kształtującego pierwsze minuty partytury. Wątek rodzącego się uczucia między Wyattem a Josie stwarza duże pole do zaistnienia takowej. Howard korzystając z okazji wyprowadza zupełnie nowy temat będący niejako pochodną sztandarowego motywu partytury. Do najciekawszych prezentacji takowego zaliczyć możemy The River Seduction oraz Wyatt and Josie in Bed.
W centrum uwagi zostaje jednak słynna konfrontacja pod Corralem. Budowanie napięcia zaczyna się jeszcze w utworze The Night Before, który na krążku od La-Li przedstawiony został w wersji o kilkadziesiąt sekund dłuższej. To samo tyczy się The Brothers Prepare / The Shootout wzbogacone o ponad minutę dodatkowego materiału muzycznego – de facto nie zmieniającego zbytnio wizerunku tego utworu. Dalsza część płyty obfituje we fragmenty, które pominięto w procesie tworzenia pierwotnego soundtracku. Biorąc pod uwagę ciężar gatunkowy i względnie małą atrakcyjność melodyczną nie powinno to dziwić. Są to głównie ilustracje smutku po stracie brata i planowania wendety na oprawcach. Nie brakuje więc tu ciężkiego, underscoreowego grania trochę podkopującego dotychczasowy, korzystny wizerunek partytury. Ale i tutaj znaleźć możemy interesujące, ciepłe w wymowie przerywniki. Takowym jest z pewnością Ride Outta Town, który zdobi wyciętą z kinowej wersji scenę wyprawy Wyatta i Doc’a poza miasto. Tym, czego zdecydowanie zabrakło na regularnym wydaniu, jest suita zdobiąca napisy końcowe. Czterominutowe End Credits, to wycieczka po wszystkich najważniejszych tematach, jakie powstały na potrzeby Earpa.
Na tym właściwie kończymy przygodę z kompletną ilustracją Jamesa Newtona Howarda. Jak już wspomniałem wcześniej trzeci dysk poświęcony jest dodatkom w postaci alternatywnych wykonań (najczęściej znanych nam już z jednopłytowego soundtracku), muzyce źródłowej i kilku demówkom obrazującym pierwotne koncepcje kompozytora. Te ostatnie słuchałem z nieskrywaną przyjemnością rejestrując zmiany w instrumentacjach, jakich dokonano w nagraniu z orkiestrą. Zupełną ciekawostką jest natomiast ostatni utwór It’s a Boy. Jak się okazało, podczas sesji nagraniowej James Newton Howard musiał opuścić studio, gdyż w tym czasie rodziła jego żona. Wracając po dwóch dniach absencji, świeżo upieczony ojciec usłyszał w prezencie właśnie ten oto utwór. Nie obyło się rzecz jasna bez podziękowań i przemowy kompozytora, którą zarejestrowano i opublikowano jako bonus na tym wydaniu.
Ścieżka dźwiękowa do Earpa, to jedno z największych dokonań w dorobku Jamesa Newtona Howarda. Niewątpliwie wpisuje się również grubą czcionką w historię gatunku zostawiając nie tylko całą gamę łatwo wpadających w ucho tematów, ale przede wszystkim zmieniając podejście do ilustrowania opowieści rodem z Dzikiego Zachodu. Mam świadomość, że regularna wersja soundtracku daje przeciętnemu odbiorcy wszystko to, co powinien wiedzieć o partyturze Amerykanina. Niemniej jednak trzypłytowy Expanded Archival Edition daje możliwość spojrzenia na tę kompozycję od kuchni. Jeżeli jesteś więc fanem twórczości Howarda i lubisz poznawać muzykę filmową od podszewki, powinieneś sięgnąć po wydanie La-Li. Z pewnością się nie rozczarujesz.
Inne recenzje z serii: