Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Christopher Young

Untraceable (Nieuchwytny)

(2008)
5,0
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 25-11-2017 r.

Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad powstało multum thrillerów o zwyrodnialcach, którzy porywają ludzi, pastwiąc się nad nimi aż do śmierci. Wśród takowych szczególnie interesująco zapowiadał się film Gregory’ego Hoblita, Nieuchwytny. Traktuje on o groźnym psychopacie, który swoje zbrodnie dokonuje na żywo – w Internecie. Nie sam, ale za pośrednictwem oglądających ten krwawy spektakl ludzi. W pełni zautomatyzowane urządzenia tortur zadają tym większe cierpienia, im więcej internautów wchodził na stronę. Sprawę próbuje rozwiązać agentka FBI, Jennifer Marsh, która staje się wkrótce celem tajemniczego mordercy. Choć na wielu płaszczyznach obraz ten wydaje się grubymi nićmi szyty, to jednak zawiera dosyć uniwersalne przesłanie. Żadna tragedia rozgrywająca się na odległość nie dotyka nas tak, jakbyśmy w niej sami uczestniczyli. Ciekawość wyzwala w człowieku pierwotne instynkty, a czyjeś cierpienie jest tylko kolejną do przetworzenia informacją. O znieczulicę społeczną wcale nie trudno. I właśnie w tym wątku zanurzone zdaje się być całe to filmowe przedsięwzięcie. Zrealizowane i opowiedziane jakby bez większego pomysłu – również na bohaterów. Nie powinno więc dziwić dosyć chłodne przyjęcie ze strony krytyki oraz widzów, których liczba w kinach ledwo pozwoliła pokryć koszty produkcji.

Równie apatycznie porusza się zdobiąca go ścieżka dźwiękowa. Do skomponowania jej zatrudniony został Christopher Young, który po dosyć intensywnym okresie, w roku 2008 najwyraźniej postanowił nieco odpocząć. Spośród dwóch podejmowanych wówczas projektów był i Nieuchwytny. Zarówno sama tematyka filmu, jak i jego treść idealnie wpisywały się w predyspozycje amerykańskiego kompozytora – jedynego w swoim rodzaju weterana wszelkiej maści thrillerów, horrorów i oscylujących wokół tych klimatów, filmów akcji. I przysłuchując się efektowi końcowemu, nie sposób nie zauważyć, że właśnie poprzednie doświadczenia na tym polu miały w tej pracy najwięcej do powiedzenia. Wyjątkowo zachowawcze podejście, stroniące od przynajmniej symbolicznych eksperymentów z aparatem wykonawczym, stylistyką, zrodziło dosyć dobrze wpasowaną w rzeczywistość filmową, oprawą muzyczną, ale… No właśnie… Bez większej mocy sprawczej, która faktycznie zapewniałaby krwawemu widowisku Hoblita jakąś namiastkę unikatowości.

Tradycyjnie, Chrisopher Young podzielił swoją partyturę na dwa równoważne elementy. Pierwszym z nich jest z roztaczający hegemonię nad całością, element grozy. Są to utwory, które pojawiają się w scenach porwań, tortur lub śledztwa przybliżającego grupę agentów do mordercy. W zależności od dynamiki scen i sytuacji w jakiej się oni znajdują, ścieżka dźwiękowa przemawia albo minorowym ostinatem budującym napięcie, albo bardziej zdecydowanym, niespokojnym, a czasami ocierającym się o atonalne formy, graniem. Równoważnią dla tych stricte ilustracyjnych fragmentów jest temat głównej bohaterki – agentki Jennifer Marsh. Z liryczną, fortepianową melodią skonstruowaną na bazie ostinata zarówno zaczynamy przygodę z filmem Hoblita, jak i ją kończymy. Nie znaczy to, że jest ona nieobecna w pozostałej części partytury. W miarę zagęszczenia się atmosfery Chrsitopher Young po prostu zmienia tonację, nakładając na rzeczony temat albo płaszczyk smutku, albo cień grozy. Dosyć prosty zabieg, który w warunkach filmowych sprawdził się doskonale. Ale czy poza nim również?

Muzyka niezbyt dobrze zmiksowana została z zresztą sfery dźwiękowej, przez co dosyć trudno ocenić faktyczną wartość kompozycji Younga w tym obrazie. O wiele łatwiej przychodzi to podczas słuchania albumu soundtrackowego wydanego nakładem Lakeshore Records. Schludnie przemontowane, 45-minutowe słuchowisko nie pozostawia wielkiego pola do malkontenctwa poza jednym prostym stwierdzeniem – już gdzieś to można było usłyszeć.

Przygodę z soundtrackiem rozpoczynamy od prezentacji tematu przewodniego w tytułowym Untraceable. I to właśnie ten temat rodzić może najwięcej obiekcji. Dosyć podobny do tuzina analogicznych melodii tworzonych w zbieżnych gatunkowo tworach. Zapominając o tym, dosyć szybko damy się porwać tej liryczno-melancholijnej treści. Na zmianę nastroju nie musimy długo czekać. Pierwsze chwile niepokoju dostarcza nam Death After Life After Death. Osadzone na rytmicznych perkusjonaliach i elektronice, fragmenty akcji, od czasu do czasu przywołują również temat głównej bohaterki – rzecz jasna dopasowanego do nastroju i wymowy utworu. Tym umiarkowanie dynamicznym akcentem wchodzimy na grunt bardziej kompleksowego opisywania filmowej rzeczywistości. Śledczy procedural zdecydowanie obniża nastrój, zanurzając słuchacza w solidnej porcji funkcjonalnego underscore. Przykładem jest Session Locked oraz Gouldylocks, które mimo ilustracyjnego charakteru, potrafią zainteresować swoją strukturą. Największe fajerwerki czekają nas jednak w licznie proponowanych fragmentach akcji. Niektóre oparte na rytmicznej strukturze, inne wprowadzające w trzewia partytury odrobinę więcej chaosu. Idealnym połączeniem obu tych zabiegów jest scena z finałowej konfrontacji zdobiona energetycznym Blinking the Code. Wieńczący tę akcję, mroczny fragment rozpoczynający Kill With Me odprowadza nas do kolejnej prezentacji ciepłego już motywu Jennifer.

Z powyższego opisu można wywnioskować, że ścieżka dźwiękowa do Nieuchwytnego jest tylko poprawnie skonstruowanym średniakiem w bogatym dorobku Christophera Younga. I gdy weźmiemy pod uwagę oryginalność i sposób prowadzenia muzycznej narracji, to nie trudno się zgodzić. Zupełnie inaczej jest natomiast gdy omawianą tu partyturę zechcemy wyrwać z ciasnych ram filmu Gregory’ego Hoblita. Odpowiednio przemontowana i zaprezentowana praca staje się całkiem miłym dla ucha doświadczeniem muzycznym. Soundtrackiem na wielu płaszczyznach ustępującym flagowym tworom Younga, ale zachęcającym do licznych powrotów.

Najnowsze recenzje

Komentarze