Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Ennio Morricone

Untouchables, the (Nietykalni)

(1987)
4,5
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Ennio Morricone to istna maszyna zaprogramowana na największą wydajność w tworzeniu partytur filmowych. Biorąc pod uwagę zabójcze tempo pracy i ilość dokonanych dzieł, muzyka jaką “płodzi” w większości przypadków jest typowo ilustracyjnym rzemiosłem przez które miejscami przedziera się poświata muzycznego artyzmu. Oczywiście wśród tej masy niczym specjalnym nie różniących się od siebie kompozycji są wyjątki udowadniające, że Morricone ma więcej talentu niż czasu na wykorzystanie go. Współpraca z Sergio Leone (podczas włoskiego etapu kariery Ennio) dostarczyła mu kilku takich “wyjątków”. Pracując za oceanem… no cóż, najbardziej chyba z tego okresu w pamięci ostają się relacje zawodowe Włocha z Bianem De Palmą. Właściwy ich początek przypada na rok 1987, a podmiotem ich nawiązania, był obraz Nietykalni.

Ów dramat kryminalny przywołujący wielką postać chicagowskiego podziemia skrzyżował w sobie tak jakby dwa gatunki filmowe. Skrystalizowany obraz głównych bohaterów, oraz upór z jakim Eliot Ness i jego kompani stawiają czoło Alowi Capone przywołują na myśl popularne w latach 50 i 60 westerny, gdzie występujące osoby schematycznie podzielić można było na “dobrych i złych kolesi”. Z drugiej strony, specyfika mafijnego podziemia pokazana obiektywem Nietykalnych wyobraźnię widza kieruje w stronę niezaprzeczalnego klasyka kina gangsterskiego – Ojca Chrzestnego. Być może ta właśnie kombinacja zadecydowała o sukcesie obrazu De Palmy… Warto zatem zadać sobie pytanie, jak z tego sosu gatunkowego wybrnął sam kompozytor? Jeżeli Ennio Morricone miał jakieś problemy przy pisaniu Nietykalnych, to najwyraźniej na długo przed ich ostatecznym nagraniem. To co stworzył, może nie w sposób fenomenalny (jakby sobie tego życzyli zgodnie krytycy na całym świecie), ale w całkiem przyzwoity wywiązuje się ze swoich zadań ilustracyjnych. Ponadto stanowi bardzo interesujący materiał na zapoznanie się zeń poza kadrami filmowymi.

Płyta wydana przez A&M Records zestawia w sobie około 40 minut materiału muzycznego, który w pełni odzwierciedla charakter dzieła Morricone. Warto od razu zwrócić uwagę na oszczędność na jaką pozwala sobie kompozytor epatując muzyką w obrazie De Palmy. Pojawia się ona tylko w najrozsądniejszych z punktu ilustracyjnego momentach, przy czym jest to może niecałe 10-15 minut ponad to czym raczy nas soundtrack, głównie są to zróżnicowane pod względem aranżacyjnym utwory tematyczne.

Nie pierwszy raz Morricone z tematów przewodnich czyni filar podtrzymujący partyturę. Uciekał się do tego wielokrotnie, ucieka się i teraz, z tą różnicą, że w Nietykalnych z tematyki wypływają również dwa nurty stylistyczne toczące między sobą muzyczną batalię. Na pierwszy plan wychodzi w całej swojej wielobarwności temat gangsterski. Można podzielić go na dwie frakcje: motyw samego Capone i motyw akcji wchodzący ilekroć jesteśmy świadkami starcia ambitnych stróżów prawa z machiną przestępczą. Sam motyw Capone przywołuje na myśl tradycje ilustratorskie gangsterskiego kina, a nade wszystko temat z Ojca Chrzestnego gdzie charakterystyczne wschodnie instrumenty strunowe i dramatyczne smyczki kreują w muzyce atmosferę smutku i nostalgii. Nowością jest element jazzowy ścielący rytmiczny dywan pod suitę Al Capone. Reprezentantem muzyki akcji jest Rooftops, gdzie motyw gangsterski oprawiony jest rytmicznymi uderzeniami perkusji oraz dysonansami smyczkowymi. Czasami, jak na przykład w The Man With The Matches, czy The Strength of The Righteous do głosu dochodzi solowa harmonijka, co tak bardzo przypomni nam spaggetti-westerny nad którymi swojego czasu Morricone aktywnie pracował. Mówiąc o akcji warto jeszcze wspomnieć o fenomenalnym Machine Gun Lullaby. Ten siedmiominutowy kawałek rozpoczynający się spokojną “pozytywkową” kołysanką, z minuty na minutę wypierany jest przez dysonanse smyczkowe, by na samym końcu zalać utwór muzycznym mrokiem.

Równie istotnym jak gangsterski jest temat stróżów prawa. W odróżnieniu do tego pierwszego nie przejawia on tendencji do wysoko eksperymentalnych form. Jest prostą, patetyczną melodią zbudowaną w formie fanfar i wkradającą się tło filmu ilekroć Eliot Ness i jego kompani odnoszą sukcesy nad alkoholowym podziemiem. Sztandarowym jest tu utwór The Untouchables pochodzący z napisów końcowych, a który o dziwo otwiera płytę A&M Records. W niewiele bardziej zmienionej formie temat powróci jeszcze niejednokrotnie. Oczywiście paleta tematyczna nie zamyka się na dwóch wyżej wymienionych. Choć są one najbardziej “czytelne” między nimi pojawia się wiele utworów wychodzących naprzeciw słuchaczowi z motywami sytuacyjnymi. Takim jest na przykład jazowy, owiany smutnym liryzmem kawałek Death Theme, czy równie piękny, smyczkowy motyw rodzinny z Ness and His Family.

Przysłuchując się tej partyturze w całości można odnieść wrażenie, że talent Morricone do kreowania fantazyjnych ilustracji muzycznych jest “nietykalny”, zarówno przez czas jak i przez trendy jakie przychodzą i odchodzą w Hollywood. Nietykalni to dzieło muzyczne, które z czystym sercem mógłbym polecić każdemu entuzjaście dobrej muzyki filmowej. To esencja tego co w twórczości Morricone najlepsze: zdumiewająca ekspresja, świetna tematyka oraz zaskakujące formy muzycznego wyrazu.

Najnowsze recenzje

Komentarze