Clint Mansell

Stoker

(2013)
Stoker - okładka
Tomek Rokita | 23-08-2013 r.

Stokerowie. Cóż za popier…, pardon – wykolejona rodzinka. Trzeba było przyjazdu do Ameryki koreańskiego reżysera, by tchnąć w gatunek współczesnego dreszczowca nieco świeżości i artystycznej klasy. Park Chan-wook, twórca Oldboya i Pragnienia, stworzył zaskakujący, podszyty potężną dawką czarnego humoru i niejednoznaczności miks dramatu rodzinnego i thrillera. Film doposażył w wypieszczone zdjęcia, kolorystyczne koncepcje scenograficzne oraz bardzo dużą rolę dźwięku i montażu w kreowaniu specyficznej atmosfery odrealnionego domku rodziny Stokerów. Efektem jest zdecydowanie filmowa czołówka 2013 roku. Scenariusz, strona wizualno-realizacyjna oraz aktorska filmu stoi na wysokim poziomie, co więc z muzyką? Odpowiada za nią Clint Mansell, czyli twórca stroniący od komercyjnych projektów, podążający od początku swojej filmowej kariery trochę alternatywną ścieżką. To dobry, choć nie pierwszy, wybór producentów (min. Ridleya Scotta) a kompozytor ze swoją specyficzną muzyczną wrażliwością umiejętnie dopasował się do uniwersum dziwacznej rodziny, którą na ekranie stworzyli Mia Wasikowska, Nicole Kidman i Matthew Goode.

Brytyjski kompozytor stworzył przede wszystkim ścieżkę dźwiękową wyraźnie zakotwiczoną we własnym stylu: dużo minimalizmu, dużo ‘zabawy’ z rytmem, melodią i ogólnie pojętą aranżacją muzyczną. Kto dobrze zna kilka poprzednich jego prac, takich jak Moon, United (ilustrację do dokumentu o Manchester Utd.) czy Last Night, będzie wiedział czego spodziewać się po Stoker. Ironiczne w kontekście wspomnianego powyżej minimalizmu jest to, że pierwotnie do pracy nad filmem zatrudniony został sam Philip Glass. Pracę tego giganta muzycznego jednak odrzucono, choć w filmie ostał się jego jeden i to bardzo ważny dla przebiegu fabuły utwór – Duet. I w klimaty Glassa zdaje się wchodzić również sam Mansell. Jak na lekarstwo jest tu jego elektroniki oraz elektrycznych gitar (pojawiają się dosłownie na chwilę). Autor muzyki z Requiem dla snu jest natomiast mocno klasyczny, introwertyczny, wyszukany. Jego muzyka nie tworzy, tak jak to zwykle bywa, niemal hipnotycznej kakofonii, lecz jest bardziej wysublimowana, ułożona, ładnie wkomponowując się w artystyczne ciągoty Parka. Mansell układa swoje kompozycje zazwyczaj w formę spokojnie rozkręcających się kołysanek i na pozór spokojnych melodii. Bardzo dużą rolę odgrywa fortepian, a także bas, klawisze oraz subtelne brzemienia instrumentów drewnianych. Całość wspiera oczywiście brzmienie smyczków a muzyka jest ładnie zorkiestrowana i nie brakuje jej technicznej klasy. Pewne znaczenie ma tu również to, iż muzyka nagrywana była przez londyńskich muzyków sesyjnych. Stokera na tle poprzednich dokonań Mansella odróżnia właśnie ta muzyczna elokwencja i delikatnie artystyczne zapędy. Duch Glassa jednak unosi się nad tą ścieżką…

Mansell tworzy również ciekawe efekty atmosferyczne, w postaci odgłosów, które nadają muzyce szczypty odrealnienia: rozstrojonego fortepianu, uderzeń w blachę itp. zabiegów. W kilku momentach do głosu dochodzi niebanalna elektronika (świdrujące, wyciągnięty niemalże z prehistorii brzmień elektronicznych dźwięki w The Hunter Plays the Game). Bardzo ciekawa jest intensywna końcówka A Family Affair, gdzie do głośnych perkusyjnych uderzeń dodane zostają szorstkie w wyrazie gitary i dramatyczne smyczki. Mile łechce funkowy, elektroniczny beat Blossoming. Efektywny i bardziej niż to zwykle bywa we współczesnej filmówce rozbudowany jest temat przewodni, w którym kompozytor umiejętnie zawiera ironię i surrealizm opowiadanej na ekranie historii. W kilku momentach słychać też nadprzeciętny talent aranżerski Mansella. To momenty, w których score z eleganckiej, subtelnej tonacji, która charakteryzuje go jako całość, ożywa w sekwencje drapieżności, dramatyzmu i nutki szaleństwa, często przy galopujących fortepianach i perkusji. Mansell korzysta również z magicznego w wyrazie chórku (Becoming… ), opisując zmysłowe doznania głównej bohaterki portretowanej przez Wasikowską.

Oprócz około 40-minutowego score’u, wydanie płytowe Milan Records uzupełnia kilka utworów źródłowych i piosenek. Trzeba tu zaznaczyć, iż każdy z fragmentów ma swoje podłoże w filmie. Nie są to wrzucone na siłę soundtrackowe ‘zapchajdziury’. Znajdziemy tu dwa krótkie monologi filmowe Wasikowskiej, wspomniany fortepianowy utwór Glassa, surrealistyczny motyw gwizdanej melodii, znany standard Summer Wine (wujek Charlie zalecający się do mamy-Kidman), fragment opery Verdiego i bardzo ciekawą piosenkę Emily Wells. Mimo, że wolałbym aby oryginalna ilustracja była oddzielona od utworów źródłowych, muszę przyznać, że są one oryginalne i dodają soundtrackowej kompilacji różnorodności.

Stoker nie jest być może najlepszą jak dotąd kompozycją Mansella (pozostaje nadal nią Źródło), ale jest to prawdopodobnie artystycznie najdojrzalsza jego praca. Zaskakuje przyjęty mocno tradycyjny styl, nadający ilustracji klasy, jednocześnie twórca nie rezygnuje z paru bardzo ciekawych, modernistycznych elementów, które dowodzą, iż to jeden z ciekawszych współczesnych kompozytorów średniego pokolenia. Nic nie jest w Stokerze jednoznaczne, dlatego też muzyka jest stale interesująca, nie nudzi a wciąga. Wymaga na pewno wgłębienia się w nią, czasu, wyłapania wielu znajdujących się w niej smaczków, dlatego też nieco lepiej wypada według mnie poza obrazem, gdy można jej na spokojnie posłuchać w domowym zaciszu. Kilka znakomitych momentów, porządny temat, techniczne wykonanie, poziom kompozycji tworzą według mnie produkt jakościowy. Na pewno to jedna z najlepszych płyt 2013 roku oraz muzyka satysfakcjonująca pod względem artystycznym i rozrywkowym.

Najnowsze recenzje

Komentarze

Jeżeli masz problem z załadowaniem się komentarzy spróbuj wyłączyć adblocka lub wyłączyć zaawansowaną ochronę prywatności.