Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Ennio Morricone

Stanno Tutti Bene (Wszyscy mają się dobrze)

(1990)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 06-09-2019 r.

Giuseppe Tornatore nakręcił jak dotąd 14 pełnometrażowych filmów, z czego kilka, choćby Cinema Paradiso, Malena i Koneser, stało się międzynarodowymi hitami. Paradoksalnie jednak remaków jak na razie doczekał się jedynie jeden z najmniej popularnych obrazów Włocha – Wszyscy mają się dobrze. Najpierw na warsztat wzięło go Hollywood, kręcąc swojego czasu popularną adaptację z Robertem de Niro w roli głównej i muzyką Dario Marianellego, a kilka lat później fabuła Tornatore zagościła również w chińskiej kinematografii. Oryginalna produkcja to komediodramat o starszym mężczyźnie, który wyrusza odwiedzić swoje dorosłe już dzieci. Na miejscu okazuje się jednak, że ich życie nie wygląda tak, jak sobie wyobrażał.

Wszyscy mają się dobrze to druga, po Cinema Paradiso, współpraca Tornatore z Ennio Morricone. O tym, że legendarny kompozytor był zaangażowany już od samego początku, świadczy najlepiej fakt, że otrzymał od reżysera krótkie cameo. W jednej ze scen odgrywany przez Marcello Mastroianniego główny bohater o imieniu Matteo wchodzi do mediolańskiej La Scali, w której orkiestra wykonuje, pod batutą Maestro, preludium z III aktu La Traviaty Giuseppe Verdiego. Nie był to zresztą pierwszy występ Morricone – 16 lat wcześniej pojawił się na krótką chwilę w roli pracownika fabryki w filmie Klasa robotnicza idzie raju.

Oficjalny soundtrack otwiera temat główny – Viaggio, będący, można powiedzieć, motywem podróży (film nosi wszak pewne elementy kina drogi – Matteo odwiedza wiele włoskich miast). To bardzo nieszablonowy utwór, nawet patrząc przez pryzmat gigantycznego dorobku Maestro. Bardzo energetyczny, a przy tym komiczny, choć posiada w sobie pierwiastek nostalgii. Kompozycja ta to także świetna zabawa z orkiestracjami – Morricone skacze po rozmaitych instrumentach, z czego kluczową rolę zdaje się odgrywać mandolina, sprawnie przenosząca słuchacza i widza nad śródziemnomorskie kraje. Ponadto w przerywnikach pomiędzy wejściami tematu przewodniego Włoch wprowadza nawiązania do klasycyzmu. Ma to zapewne związek z zamiłowaniami protagonisty do muzyki poważnej – wszystkie jego dzieci otrzymały imiona od bohaterów popularnych włoskich oper: Tosca, Canio, Norma, Guglielmo i Alvaro. Ponadto soundtrack zamykają stricte odwołujące się do klasyki utwory Atelier Barocco i Sfilata Di Moda.

Wraz z rozwojem fabuły opowiadana przez Tornatore historia Matteo staje się bardziej gorzka, a tematowi głównemu coraz trudniej znaleźć dla siebie miejsce. Wtedy w ścieżce dźwiękowej zaczynają dominować motywy poboczne, o silniejszym ładunku dramatycznym. Stricte rzewny ton posiada w sobie walczyk La Salina, z typową dla Morricone techniką nakładania na siebie nagranych wcześniej partii instrumentalnych: tutaj znalazły zastosowanie fortepian, eteryczne smyczki i „franticowski” akordeon. Melancholia i odrobina pesymizmu buduje z kolei temat z La Verita, oparty na ponurym motywie instrumentów dętych drewnianych i fortepianowym ostinato złożonym z trzech nut – jednym ze znaków rozpoznawczych twórczości włoskiego Maestro. Podobać się może zwłaszcza aranżacja z Lucciole A Milano ozdobiona urzekającymi solówkami skrzypcowymi.

W ujęciu całościowym Morricone dobrze wyczuwa potrzebę zachowania odpowiedniego balansu pomiędzy płaszczyzną komediową a dramatyczną, w końcu film Tornatore cechuje się pewnym satyrycznym wydźwiękiem i nie popada w pretensjonalność i nadmierną sentymentalność. Tak właśnie prezentuje się przepiękny temat z Rondini A Fontana Di Trevi, wykorzystujący głównie diatonikę, lecz kończący się w żartobliwy sposób chromatycznym zejściem do niższych dźwięków. Kluczowe są też kilkunutowe i szybkie frazy w górę, najczęściej rozpisane na klarnet, rzadziej na inne dęte drewniane lub smyczki, dodające nutki groteskowości.

Podobnie jak w przypadku Cinema Paradiso, i tym razem jeden utwór został skredytowany jako wspólne dzieło Morricone i jego syna Andrei. Sogno to ilustracja kilkukrotnie oglądanych na ekranie wspomnień głównego bohatera, odznaczająca się cokolwiek surrealistycznym połączeniem fletni pana i syntezatorów. Co ciekawe, Morricone po latach przyznał w swoim biograficznym wywiadzie-rzece z Alessandrem de Rosą, że tak naprawdę to on jest jedynym autorem tej kompozycji.

Słodko-gorzki ton i kameralność to obok solidnej bazy tematycznej największe zalety ścieżki dźwiękowej z Wszyscy mają się dobrze. Mimo to recenzowany soundtrack nie cieszy się szczególną popularność, zwłaszcza w porównaniu z innymi wspólnymi projektami Ennio Morricone i Giuseppe Tornatore. A szkoda, bo to naprawdę fajna i barwna partytura, która w kilku miejscach potrafi również poruszyć odbiorcę.

Najnowsze recenzje

Komentarze