Nie jest chyba przesadą twierdzenie iż każdy miłośnik muzyki, z pełną pasją, nosi w swoim sercu płytę, która jest dlań czymś więcej, niż tylko pejzażem dźwięków, lecz stanowi pewną cząstkę osobowości, z którą łączy go pewnego rodzaju związek emocjonalny. Ja w prywatnej kolekcji mam kilka takich wyjątkowych ścieżek dźwiękowych, które rzucają mnie na kolana i poruszają za każdym razem gdy tylko do nich sięgam, ale także towarzyszą mi nieustannie w życiu, w chwilach lepszych jak i gorszych. Jedną z płyt, o której mógłbym powiedzieć że jest właśnie pierwiastkiem mojej osoby jest album Princess Mononoke Symphonic Suite z muzyką Joe Hisaishi’ego, skomponowaną pierwotnie do animacji Hayao Miyazaki’ego pod tym samym tytułem.
Przez wzgląd na specyfikę pracy Japończyka przy filmach studia Ghibli, score z Princess Mononoke ukazał się na rynku kilkukrotnie, w różnych wydaniach. Tak więc, istnieje image album, który jest pierwszą, wstępną wersją muzyki, napisaną przez kompozytora po lekturze scenariusza filmowego. Powszechnie znany jest też krążek, zawierający muzykę nagraną i wykorzystaną z myślą o ilustracji obrazu Miyazaki’ego. Do recenzji tego albumu, a także analizy muzyki pod kątem filmu, zapraszam do recenzji Pawła Stroińskiego, którą można przeczytać tutaj. Przedmiot tego tekstu z kolei, stanowi wydanie zatytułowane Princess Mononoke Symphonic Suite. Jest to znacząco zmodyfikowana, w pełni koncertowa wersja tej ścieżki – skupię się więc na niej, jako na dziele autonomicznym. Wynika to oczywiście z faktu, że nie jest to typowy filmscore lecz re-recording, będący pełni symfoniczną wersją muzyki, powstałą na bazie partytury z animacji Mizayakiego.
Album Princess Mononoke Symphonic Suite został nagrany 6, 7 i 8 czerwca 1998 roku w słynnej Dvorak Hall w Pradze, sali koncertowej szczycącej się doskonałą akustyką, pozwalającą na realizowanie nagrań z wielką pieczołowitością i dbałością o szczegóły. Do wykonania partytury, Hisaishi poprosił Czeską Orkiestrę Narodową – The Czech Philharmonic Orchestra, pod batutą Mario Klemensa, dyrygenta, który kilkukrotnie z Japończykiem współpracował – prowadząc choćby nagranie image albumu do animacji Howl’s Moving Castle. Partie fortepianowe z kolei, wykonał oczywiście sam Hisaishi.
W bardzo skromnej wkładce dołączonej do płyty, Joe uzasadnia wybór Czeskiej Orkiestry : Powód, dlaczego zapytałem Czeskich Filharmoników o wykonanie jest prosty. Chciałem usłyszeć utwór The Legend of Ashitaka zagrany przez pierwszo-ligową, zawodową orkiestrę, która wykona go z głębokim „słowiańskim” klimatem.
Zamierzenie kompozytora, Czesi zrealizowali perfekcyjnie.
Princess Mononoke Symphonic Suite zawiera 8 utworów, które stanowią suity łączące najważniejsze fragmenty oryginalnego materiału. Jak już wspomniałem, Hisaishi przygotowując zapisy nutowe na nowe nagranie, dokonał wielu znaczących modyfikacji swojej partytury. Kompozytor kompletnie porzucił elektronikę a także etniczne instrumenty, których brzmienia mogliśmy usłyszeć na pierwotnym, filmowym nagraniu. Jak sam tytuł wskazuje, cała partytura jest w tym wydaniu w pełni żywa i symfoniczna. Hisaishi ułożył dość długie utwory (czas ich trwania waha się pomiędzy czteroma a ośmioma minutami), które stanowią odrębne, niezależne części. Joe kompletnie porzucił tutaj underscore, trochę topornej muzyki akcji a także nadmierne powtórzenia tematyki, które miały miejsce na oryginalnym albumie.
Japończyk skupił się na najbardziej reprezentatywnych fragmentach całości, tworząc fenomenalny album, który w mojej opinii, jest najbardziej mocarną pozycją w karierze tego wybitnego twórcy. Tworząc Symphonic Suite, Hisaishi doskonale zdawał sobie sprawę z ogromnego potencjału drzemiącego w muzycznym materiale z filmu Mizayaki’ego i mając możliwość stworzenia wersji koncertowej swojego score’u, wykorzystał ją perfekcyjnie, tworząc muzykę potężną, na wydaniu płytowym lśniącą pełnią blasku.
Princess Mononoke Symphonic Suite zachwyca symfoniczną mocą, narracją a także niesłychaną monumentalnością. Tematyka tej pracy jest ogromna, a wszelkie melodie są bez wątpienia wspaniałe. Płyta ta, jest idealnym przykładem muzycznej epiki u szczytów potęgi , porażającej niesłychanym rozmysłem i ogromem brzmienia. To już nie jest zwykła ilustracja filmowa, bowiem muzyka z Princess Mononoke przeszła transformację we wspaniałą, niemalże 50 minutową symfonię, która oczarowuje słuchacza od pierwszego do ostatniego taktu.
Album w wielkim stylu, otwiera wspaniały The Legend of Ashitaka, stanowiący epicką, koncertową wersję tematu głównego. Utwór swobodnie rozwija się od klimatycznego wstępu, dążąc do intonacji przepięknej melodii przewodniej, łączącej w sobie tragizm, dramat ale i pewien pierwiastek nadziei. Majestatyczne, basowe brzmienie Czeskich Filharmoników, nadaje muzyce aurę cudowności, zwłaszcza w momentach gdy do głosu dochodzi „szeroka” sekcja smyczkowa, potężna sekcja dęta blaszana i „eksplodujące” uderzenia w talerze, manifestujące tragiczną wymowę utworu. Ogrom emocji jaki niesie ze sobą ów fragment jest piorunujący.
Równie cudowny jest temat podróży, który w pełnej krasie eksponuje Hisaishi w poruszającym The Journey to the West, pozwalając orkiestrze na kolejny, prawdziwy wybuch emocjonalny, w muzyce towarzyszącej głównemu bohaterowi w wyprawie na Wschód. Pęd ku wolności, osamotnienie a zarazem nadzieja, czekająca w krainach do których zmierza Ashitaka – wszystko to cudownie oddane przez nuty Hisaishi’ego, które płyną od poruszających solówek, rozpisanych na poszczególne instrumenty dęte aż po potężne, znów zaakcentowane talerzami wejście wspomnianego tematu. Radosny, smyczkowy fragment pośrodku utworu, nadaje muzyce nieco optymizmu, poprzedzając ponowną intonację tematu podróży.
To nie koniec zachwytów, bowiem płyta oferuje kolejny, rewelacyjny temat, zawarty w utworze Mononoke Hime. Jest to pełno-orkiestrowa aranżacja piosenki, będącej tematem tytułowej Księżniczki. Przepiękna melodia, grana przez kompozytora na fortepianie, rozwija się przez cały utwór, przerywana pełnymi ekspresji, partiami orkiestry. Kompozytor opóźnia „wybuch” muzyki, kolejnymi wejściami różnych sekcji, po to, by z niesamowitym impetem eksplodować w finale, intonując silne talerze wraz z poruszającymi smyczkami, krzyżującymi się z potężną sekcją dętą. Finał tego utworu to niezwykła manifestacja czystego piękna, prawdziwa kwintesencja muzycznego dramatu najwyższej próby. Dla takiej muzyki chce się żyć!
Jednak album ten to nie tylko epicka tematyka, płyta oferuje też akcję jak i muzykę pełną mroku i tajemniczości. W drugiej krążka, Hisaishi pozwala sobie na żonglerkę instrumentalną, w The Forest of the Deer God, gdzie pełen mistycznego klimatu, dialog fagotu i klarnetu, przerywany jest wściekłymi, gigantycznymi wejściami orkiestry, z sekcją dętą na czele i podkreślającymi swoją obecność potężnymi kotłami, tworzącymi fantastyczny kontrapunkt dla kapitalnej, skocznej melodii, opisującej niezwykłe istoty zrodzone w wyobraźni Hayao Mizayaki’ego. Requiem – The Demon Power jest bardzo smutne i przejmujące ale też obfituje w niemalże horrorowe pasaże, tworzące przerażającą atmosferę za pomocą gigantycznych kotłów i zimnego dźwięku smyczków.
Typową muzykę akcji prezentują TA TA RI GAMI oraz The World of the Dead – Adagio of Life and Death. Pierwszy z tych utworów oferuje porywającą perkusję współgrającą z prostym acz piekielnie efektownym tematem bitewnym. The World… z kolei, intonuje pełnokrwisty, militarny temat wojenny, który nie pojawił się w filmie. Potężne waltornie, puzony oraz dynamiczne smyczki grają znakomitą, w pełni melodyjną muzykę akcji na najwyższym poziomie. Płytę w wielkim stylu zamyka prześliczny Ashitaka and San. Hisaishi ponownie sięga tutaj po sprawdzone środki – cudowna, niebiańska melodia na fortepian, kojące dęte drewniane, pięknie brzmiące, liryczne smyczki. Finał albumu pełen jest aury radości i ciepła, bowiem melodia w nim zaprezentowana to liryczny majstersztyk. Czapki z głów przed talentem Joe Hisaishi’ego!
Zdecydowałem się pokrótce omówić wszystkie utwory, bowiem jest ich mało, lecz bogactwo jakie sobą prezentują jest niesamowite. Jest tutaj i piękna liryka, tragizm, dramat, porywająca akcja oraz niezwykły, tajemniczy klimat. Princess Mononoke Symphonic Suite to 50 minut epickiej muzyki w starym, dobrym stylu, na absolutnie najwyższym poziomie.
Niezwykle trudnym dla mnie zadaniem jest szukanie wad w tym wydaniu. Można się jedynie czepiać że tworząc tę symfonię, Hisaishi pominął nieco materiału z filmu, jednak w mojej opinii postąpił on słusznie, bowiem underscore, część muzyki akcji a także powtórzenia niektórych tematów pochodzące z materiału filmowego, jedynie zaniżyłyby jakość prezentacji płyty i osłabiły słuchalność. Na tym wydaniu wszystko zdaje się być na swoim miejscu, idealnie wyważone i rozplanowane. Gdyby więcej było dziś takich płyt…
Princess Mononoke Symphonic Suite to absolutny klasyk. Mamy tu do czynienia z epiką najwyższych lotów, powalająca szeroko rozbudowaną tematyką, orkiestrową potęgą i niezwykle majestatycznym brzmieniem. Wszechobecny jest właśnie „słowiański” klimat i charakter o którym mówił kompozytor, a na który składa się pasjonujące wykonanie Czeskich Filharmoników, którzy dostarczyli tej muzyce bardzo bogate, szerokie i szlachetne brzmienie. Pomimo faktu że Hisaishi czerpie wzorce z takich postaci jak Horner czy Williams, zachowuje jednak swój indywidualny, znakomity język muzyczny. Styl tego kompozytora jest niezwykle wyraźny i konkretny a ta płyta jest tego znakomitym przykładem. Princess Mononoke Symphonic Suite to w mojej opinii najlepsza pozycja w jakże bogatym dorobku tego kompozytora. Polecam gorąco miłośnikom muzyki symfonicznej i filmowej. Arcydzieło.
Inne recenzje z serii: