Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Deadmau5

Polar

(2019)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 30-01-2019 r.

Wszyscy przyzwyczailiśmy się, że filmy bazujące na historiach komiksowych, to kino realizowane z wielką pompą. Dwa konkurujące ze sobą wielkie studia, a między nimi… Niszowy projekt podejmowany przez cyfrową platformę Netflixa. Czy słyszeliście o sieciowym komiksie zatytułowanym Polar? Nie? Nic dziwnego. Tworzony od 2012 roku, raczej nie zdołał się przebić do świadomości polskiego odbiorcy. Niemniej jednak podejmowana tam tematyka – zmaganie emerytowanego zabójcy z nową rzeczywistością – to wszystko wydaje się znane. Trudno tutaj uniknąć porównań do kultowej serii filmowej zatytułowanej John Wick. Aczkolwiek produkt Netflixa wydaje się tylko bladym cieniem tego, co ma do zaoferowania dzieło Chada Stahelskiego. Co prawda osadzony w głównej roli, Mads Mikkelsen, dwoi się i troi, aby ratować widowisko, ale wszystko rozbija się o kiepsko skonstruowany scenariusz i jeszcze gorszą realizację, której teledyskowy charakter możemy zawdzięczać stojącemu za kamerą, Jonasowi Åkerlund. Wieloletni twórca wideoklipów kompletnie nie sprawdził się w swojej roli, choć dzięki jego nietypowemu podejściu do projektu, mogliśmy być świadkiem dosyć ciekawego angażu na stanowisko kompozytora ilustracji muzycznej.

Reżyser od samego początku celował w nietypową ścieżkę dźwiękową. Wachlarz możliwości w doborze odpowiednich twórców filmowych był niemalże nieograniczony. Mimo wszystko Jonas zdecydował się na zatrudnienie gwiazdy sceny elektronicznej – muzyka ukrywającego się pod pseudonimem artystycznym Deadmau5. Joel Thomas Zimmerman – bo tak nazywa się ów twórca – został zaproszony na wstępną rozmowę zaraz po publikacji jego pierwszego orkiestrowego (!!!) albumu Where Is The Drop?, gdzie artysta aranżował swoje największe hity na żywe instrumenty. Jak później wspominał sam reżyser, był to dla niego wystarczający sygnał, że gwiazda muzyki elektronicznej będzie w stanie udźwignąć emocjonalną stronę filmowego przedsięwzięcia. I w takim kierunku postanowiono pójść u progu kreowania wizji muzycznej.



Zimmerman został poproszony o stworzenie czegoś balansującego na granicy jego zwyczajowej pracy, a klasycznego filmowego scoringu. Artysta oponował, twierdząc, że film kompletnie rozmija się z estetyką orkiestrowego scoringu. Ostatecznie stanęło na zutylizowaniu kilku tworzonych w tym czasie szlagierów i połączeniu tego ze specjalnie stworzonymi na potrzeby obrazu, utworami. Zamysł ciekawy, choć finalny efekt tych prac jest tylko względnie satysfakcjonujący.

Wszystko rozbija się o doświadczenie filmowe, gdzie muzyka, jako element wspierający dramaturgię nie ma większe j racji bytu. Marginalizacja roli oprawy muzycznej była tylko wstępem do kolejnych, krzywdzących zabiegów, wśród których najbardziej dotkliwym wydaje się kiepski miks muzyki, spychający ilustrację na szare tło sfery audytywnej. Oglądając Polar można odnieść wrażenie, że ścieżka dźwiękowa jest najmniej frapującą płaszczyzną tej filmowej produkcji. Są momenty, kiedy narzucana przez Zimmermana rytmika świetnie zgrywa się z filmowym montażem, ale takie sceny można policzyć na palcach u jednej ręki. Większość filmu pozostaje obojętna na potrzebę muzycznego podpierania treści. Jak więc wzbudzić w odbiorcy chęć sięgnięcia po album soundtrackowy?

Nie ma takiej siły, która po doświadczeniu filmowym skłoniłaby do sięgnięcia po soundtrack. W zdecydowanie lepsze pozycji byli tutaj fani samego Deadmau5e’a, który mocno promował swój produkt jeszcze przed premierą filmu na platformie Netflixa. To oni jako pierwsi mieli okazję zmierzyć się z fragmentami oryginalnej muzyki, która od pewnego czasu pojawiała się na solowych występach muzyka i w postaci wydawanych okazjonalnie singli. W styczniu 2019 roku ukazał się pełny album zawierający 40-minutowy soundtrack do obrazu Åkerlunda. Materiał na nim zawarty nie należy do najbardziej porywających dzieł w dorobku kanadyjskiego DJa, ale na pewno nie pozostawi słuchacza z niczym.

Początek wydawać się może dosyć niemrawy. Krótkie, niewiele ponad minutowe kawałki utrzymane w duchu ambientowo-noirowym, idealnie komponują się nastrojem filmu Polar. Zmęczony życiem, płatny zabójca, musi uciekać przed swoim pracodawcą, który za wszelką cenę chce się pozbyć niewygodnego, podstarzałego zabójcy. Kiedy sprawy przyjmują bardziej personalny obrót, mężczyzna postanawia wejść na drogę krwawej wendetty. Stąd też dopiero od połowy albumu zaczynamy konkretnie odczuwać skutki tych działań w postaci bardziej rytmicznych, milszych dla ucha, kawałków. Wśród niech jest między innymi sześciominutowy Midas Hell bazujący na wcześniej skomponowanym kawałku Deadmau5e’a. Centralnym punktem tego słuchowiska jest skoczne Nosedive ilustrujące montaż przygotowawczy do finalnej konfrontacji. Swego rodzaju wytchnieniem od tych intensywnych, porywających kawałków, jest ładny, melancholijny motyw zawarty w utworze Camilla. Krążek wieńczy piosenka Drama Free pochodząca z najnowszego albumu kanadyjskiego DJa, Mau5ville: Level 2.



Tak naprawdę, to każdy kawałek, który składa się na tę ścieżkę dźwiękową powiązany jest z indywidualną twórczością Deadmau5e’a. Wiązany na kanwie prowadzonych jednocześnie prac nad soundtrackiem, jak i solowymi wydawnictwami, jest swego rodzaju pomostem pomiędzy elektroniczną muzyką taneczną, a filmowym scoringiem. Wertując ten album nie nastawiajmy się na emocjonalną głębię lub wybitną przebojowość. Polar skutecznie polaryzuje te dwie płaszczyzny, proponując odbiorcy dosyć zachowawczą, ale mającą prawo przypaść do gustu, mieszankę muzyczną. Ot rzecz dla koneserów tego typu eksperymentów…


Najnowsze recenzje

Komentarze