Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Toru Takemitsu

Moeru Aki (Glowing Autumn)

(1979/1996)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 13-01-2021 r.

Masaki Kobayashi (1916-1996) należy do najważniejszych reżyserów z Japonii. Choć jego pierwszy film datowany jest na 1952 r., do świadomości statystycznego widza i krytyka przebił się dopiero kilka lat później, kręcąc świetnie przyjętą trylogię Doli człowieczej. Lata 60. okazały się dla niego pasmem niekończących się sukcesów. To właśnie wtedy zrealizował swoje najsłynniejsze filmy – Harakiri, Bunt i nominowane do Oscara Kaidan, czyli opowieści niesamowite. W kolejnej dekadzie gwiazda Kobayashiego zaczęła jednak stopniowo przygasać. Jego następne filmy nie spotkały się już z takim rozgłosem, jak nadmienione wcześniej tytuły. Wśród zrealizowanych w latach 70. przez Kobayashiego obrazów znajdziemy między innymi Glowing Autumn, niemal kompletnie zapomniany komediodramat.

Obecnie film ten znany jest jedynie z muzyki skomponowanej przez Toru Takemitsu, bodaj najważniejszego japońskiego kompozytora muzyki poważnej. Angaż ten nie był jednak przypadkowy. Kojarzony również z ochoczej pracy nad filmami, Takemitsu począwszy od 1962 roku zilustrował wszystkie dzieła Kobayashiego. Paradoksalnie, choć Glowing Autumn należy do najmniej znanych wśród kinomanów obrazów zrealizowanych przez duet Takemitsu-Kobayashi, to jednak pod kątem popularności muzyki znajduje się w ścisłej czołówce. Takemitsu otrzymał za tę produkcję nagrodę Japońskiej Akademii Filmowej (nagroda przyznana również za powstałe w podobnym czasie Imperium namiętności). Jest to również jedna z niewielu filmowych ścieżek dźwiękowych Japończyka, która została opublikowana na osobnym soundtracku. Większość partytur Takemitsu napisanych na potrzeby kina ujrzała światło dzienne jedynie na wydaniach kompilacyjnych.

Renoma omawianej ścieżki dźwiękowej wynika przede wszystkim z popularności tematu głównego. To piękna, nasycona romantyzmem melodia, jedna z najurokliwszych w dorobku Takemitsu, kompozytora wszak słynącego na świecie z trudnych i awangardowych kompozycji. Słychać w niej wyraźne inspiracje Parasolkami z Cherbourga Michela Legranda. Temat stanowi bez wątpienia główną siłą recenzowanego soundtracku; niemal każde jego wejścia odznaczają się ekspresją i dużymi pokładami emocji. Na jego kanwie zbudowana została urzekająca ballada z końca albumu.

Poza tematem głównym soundtrack z Glowing Autumn to przede wszystkim szereg zróżnicowanych eksperymentów muzycznych. Sporą część materiału buduje suspens. Pojawiają się tutaj krótkie frazy na typowe instrumenty orkiestrowe. Zastosowanie znajdują także między innymi dulcimer oraz syntezatory, nadające pracy wiele kolorytu. Syntezatory generują szereg ciekawych brzmień, niekiedy tworząc ostinatowe struktury rodem z ówczesnych thrillerów i horrorów, innym razem subtelnie imitując dźwięki natury. Gdzieniegdzie pojawiają się także punktualistyczne eksperymenty z perkusjonaliami, co może przywoływać skojarzenia z koncertowymi dziełami Japończyka. Wyróżnikiem są także krótkie wejścia tematu drugiego, tym razem w stylu noir. Skonstruowany jest najczęściej na kolażu saksofonu, fletów oraz smyczków. Kolejną kompozycją, która podkreśla zróżnicowanie materiału i zarazem pokazuje wszechstronność Takemitsu, jest tango. Lepszemu zrozumieniu tej mieszanki z pewnością pomógłby seans, niemniej materiału zgromadzonego na płycie i tak słucha się ze sporym zaciekawieniem.

Co ważne, Glowing Autumn to partytura wydana w dogodny sposób. Zawiera przystępne 40 minut muzyki, kompozycje nie rażą ilustracyjnością, a do tego nie uświadczymy tutaj dialogów lub dźwięków z filmu, elementów typowych dla wydawnictw japońskiej muzyki filmowej z tamtego okresu. Sam materiał również wart jest uwagi. Połączenie wysublimowanej liryki, w tym niemogącego wypaść z głowy tematu głównego, z nutką noir oraz wysmakowanym suspensem wypada cokolwiek zjawiskowo. Glowing Autumn pozwala zatem ostrzyć sobie zęby na inne tego typu wydawnictwa. Wszak na swój soundtrack czeka jeszcze bardzo wiele ciekawych partytur Toru Takemitsu.

Najnowsze recenzje

Komentarze