Film Ludzki odruch z 1974 roku w reżyserii Umberto Lenziego jest reprezentantem tak zwanego kina poliziotteschi. Tego typu obrazy skupiają się głównie na kryminalnych i sensacyjnych historiach, w których główną rolę odgrywa twardy i nieustraszony stróż prawa, wypowiadający wojnę przestępczemu światu. W produkcji Lenziego mamy jednak do czynienia z odwrotną sytuacją. Protagonistą jest psychopatyczny morderca Giulio. Aby zdobyć pieniądze, porywa Marilù, córkę bogatego biznesmena. W oczekiwaniu na okup jego śladem rusza nieustępliwy (a jakże!) inspektor miejscowej policji Grandi. Ludzki odruch w momencie premiery wywołał sporo kontrowersji. Część krytyków uznała go za faszystowski, zwrócono również uwagę na kilka brutalnych scen.
Ludzki odruch to jeden z wielu filmów z gatunku poliziotteschi zilustrowanych przez Ennio Morricone. Punktem wyjścia dla Maestro była trójka głównych postaci – psychopata Giulio, inspektor Grandi oraz porwana kobieta Marilù. Jako że w głównej roli występuje czarny charakter, a kamera podąża głównie za jego poczynaniami, materiał muzyczny stanowi w największej części temat Giulio. Jest on złożony z dwóch cząstek. Pierwsza to zadziorna melodia w artykulacji staccato, wyraźnie przywołująca na myśl analogiczny motyw z rok wcześniejszego Rewolweru, innego przedstawiciela kina poliziotteschi. Szybko przechodzi ona w drugi motyw, subtelnie groteskowy, przypominający tym razem ścieżki dźwiękowe z „neurotycznej trylogii” Elia Petriego. Aranżacja jest bardzo typowa dla gatunku. Słyszymy szorstkie smyczki, twarde i bartokowskie uderzenia fortepianu oraz miarowy i marszowy rytm. Pomimo wyraźnie znajomych brzmień, trzeba przyznać, że utwór bardzo wpada w ucho. Do tego celnie puentuje filmowego protagonistę. Gdy słyszymy tę muzykę w otwierającej film scenie napisów początkowych, podczas której Giulio i jego kompani zmierzają na miejsce napadu, nie mamy wątpliwości, że są to naprawdę groźni bandyci. Rozmaite wariacje tematu Giulio Morricone zebrał w molochową suitę Rapimento. Usłyszymy tu jeszcze kilka pomniejszych pomysłów – chociażby migotliwe i ostre partie fortepianu, repetycje fraz klawesynu, a nawet klastery smyczkowe, przesterowaną gitarę elektryczną oraz saksofon.
Pod względem melodycznym z tematem Giulio związany jest temat Grandiego. Nie jest to zaskakujące, wszak rywalizacja pomiędzy tymi dwoma bohaterami jest motorem napędowym filmu. Od strony aranżacyjnej temat Grandiego jest natomiast bardziej zakorzeniony w stylistyce noir. Rzeczony wcześniej saksofon odgrywa tu znacznie większą rolę, jest przy tym prowadzony bardzo zadziornie; pojawiają się również partie trąbki z tłumikiem. Pozwala to dostrzec pewne hollywoodzkie wzorce ilustracyjne (w istocie poliziotteschi powstało na fali amerykańskich filmów kryminalnych i sensacyjnych lat 60.), niemniej zimne i przeszywające partie drewna oraz zawieszenie w smyczkowym klasterze umożliwia osiągnięcie typowo morriconowskich harmonii. Wariacje tematu Grandiego również zostały ujęte przez Maestro w formę suity. Znajdziemy ją pod nazwą Raptus Omicida. Polecam zwłaszcza drugą cześć kompozycji, ponieważ przekrzykujące się dęciaki brzmią tu naprawdę soczyście.
Trzeci i ostatni temat dotyczy porwanej przez Giulio kobiety. Marilù otrzymała polaryzujący z resztą materiału motyw liryczny, czyli I conti ora tornano. Utwór bazuje główne na fagocie i gitarze akustycznej, niemniej w środkowej części Morricone proponuje bardziej wyrazistą aranżację, być może celem nadania jej posmaku gatunkowych wzorców (wysokie, przenikliwe drewno, gitara, smyczki, perkusja). Kompozycja w ostatnich taktach wraca jednak do pierwszej instrumentacji. Melodia jest prosta, rzewna, nieco zmysłowa, ale skłamałbym, gdybym napisał, że cokolwiek ją wyróżnia w twórczości Morricone. Owszem, urozmaica album, sprawdza się też jako ilustracja dla niewinnej i bezbronnej Marilù, ale jako autonomiczna kompozycja nie robi szczególnego wrażenia.
Ścieżka dźwiękowa z Ludzkiego odruchu po raz pierwszy ujrzała światło dzienne na składance wytwórni RCA Records w 1994 roku. Znalazły się na niej trzy utwory – suita Giulio, Grandiego oraz temat Marilù. W niniejszym tekście na warsztat wziąłem natomiast rozszerzoną edycję od wytwórni Digitmovies. Zawiera ona dokładnie te same utwory, które możemy znaleźć na albumie RCA Records, oraz 20 minut bonusowej muzyki. Dodatkowe utwory stanowią w dużej mierze rozczłonkowany materiał ze suit, a zatem nie wprowadzają prawie niczego nowego. Można zatem przyjąć, że trzy główne kompozycje stanowią wystarczającą i zarazem dogodną prezentację skomponowanej przez Morricone ścieżki dźwiękowej. Choć z oryginalnością bywa różnie, warto ją polecać. To Morricone piszący z pazurem, co powinno stanowić rekomendację dla każdego fana jego twórczości.