Jan A. P. Kaczmarek

Hania

(2007)
Hania - okładka
Łukasz Wudarski | 23-12-2007 r.

Niemal zawsze, gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, pojawia się jakiś film nawiązujący tematyką do tego specyficznego okresu. Niestety rzadko kiedy udaje się stworzyć obraz wykraczającą poza niezwykle skonwencjonalizowane reguły, rządzące tego typu produkcjami. Gdy Janusz Kamiński, Polak zadomowiony w Hollywood, etatowy operator Stevena Spielberga, ogłosił że chce w swym rodzinnym kraju nakręcić film, wszyscy chyba mieli ogromne nadzieje, że oto może powstać kawał świetnego kina. No bo przecież Kamiński to wspaniały rzemieślnik kamery, który na co dzień może podglądać największych twórców z fabryki snów, a jak wszyscy wiemy to właśnie rzemiosła bardzo często brakuje naszym nadmiernie wydumanym filmom.

Reżyser przed premierą mówił, że chce stworzyć obraz dla zwykłych ludzi, pełen ciepła, wzruszenia i autentycznej radości. Niestety choć jestem przekonany, że w rodzimym kinie wciąż brakuje filmów podszytych optymizmem, to jednak wizja zaproponowana przez Kamińskiego jest nie do zaakceptowania. „Hania” zbyt mocno trąci kiczem i plastykowym scenariuszem. Wbrew temu, co piszą krytycy nie będę natomiast piętnował wystylizowanych zdjęć, pokazujących upiększoną Warszawę. Wszak kłamstwo, to jedna z głównych cech kina fabularnego, a ci co to krytykują najzwyklej w świecie nie rozumieją jego istoty.

Za muzykę do filmu odpowiedzialny był nasz laureat oskara Jan A. P. Kaczmarek, który z Kamińskim współpracował już przy okazji „Straconych Dusz”. „Hania” to partytura niezwykle skromna w swym wyrazie. Sekcja smyczkowa i fortepian Leszka Możdżera to właściwie wszystko. Co więcej Kaczmarek do ilustracji podszedł w skrajnie europejski sposób. Jako że akcja filmu dzieje się podczas okresu Bożego Narodzenia, wystarczyłoby ubrać partyturę w świąteczny kostium (dodać charakterystyczne dzwonki, kolędą brzmiące dęciaki) i już byłaby gotowa, wigilijnie brzmiąca, muzyczna potrawa. Twórca jednak skupił się jedynie na porozsiewaniu świątecznych tropów w harmoniach utworów (chociażby w ślicznym głównym temacie słyszalnym m.in. w Nadchodzą Święta), oczyszczając je z barokowego przepychu, typowego dla amerykańskich christmas score. Paradoksalnie ta oszczędność wyrazu (plumkanie fortepianu, delikatne staccato) daje rewelacyjny efekt w filmie. Momenty kiedy Kamiński pokazuje piękno Warszawy, a Kaczmarek dodaje swoją subtelne muzyczne tło, to najlepsze fragmenty filmu. Sukces ten tkwi nie tylko w samej kompozycji, ale także w jak zawsze perfekcyjnych (choć po prawdzie trochę mało zaskakujących) solowych popisach Leszka Możdżera. Myślę, że gdyby nie udział pianisty, Hania po jednokrotnym przesłuchaniu, trafiłaby na półkę i tam porastałaby kurzem.

Mimo tych niewątpliwych plusów partytura z najnowszego filmu Kamińskiego obiektywnie jest dziełem średnim, którą ratują jedynie wspominanie wyżej momenty. W kinie bowiem są miejsca kiedy ilustracja mocno kiksuje, nie mogąc zdominować bijącego z ekranu wymuszenia i kiczu (najlepiej widać to we wszystkich niemal scenach tragicznych). Na płycie tez nie jest za dobrze. Muzyka z pewnością mogłaby brzmieć lepiej gdyby nie była tak niepotrzebnie rozciągnięta. Godzina to zdecydowanie za dużo, jak na tak minimalistyczny soundtrack, który nie oferuje ani zbyt wielu tematów ani orkiestracyjnych nowinek. Ta monotonia sprawia, że partytura gdzieś po 7 utworze pęka i co najgorsze zaczyna usypiać. Niestety nawet solówki Możdżera, nie są w stanie przykuć słuchacza, który znudzony zaczyna dostrzegać coraz więcej bijących z partytury nieoryginalności i seplfpagiatów (Całkowite Zaćmienie, Plac Waszyngtona, Marzyciel)

Hania to mimo wszystko pozycja, z którą warto się zapoznać. Bo choć nie jest to nic specjalnego to jednak miłośnicy talentu Kaczmarka i Leszka Możdżera z pewnością znajdą tu coś dla siebie (Nadchodzą święta, Warszawa w śniegu), a o to chyba w słuchaniu muzyki filmowej chodzi.

Specjalne podziękowania dla Piotra Tatarskiego.

Najnowsze recenzje

Komentarze

Jeżeli masz problem z załadowaniem się komentarzy spróbuj wyłączyć adblocka lub wyłączyć zaawansowaną ochronę prywatności.