Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
David Arnold

Four Brothers (Czterej Bracia)

(2005)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Four Brothers to film sensacyjny przedstawiający sylwetki czterech braci, spotykających się po latach rozłąki. Motywem tego spotkania staje się… pogrzeb ukochanej matki, zamordowanej podczas sklepowego napadu. Przekonani o tym, że za zbrodnią kryje się coś większego, zdesperowani bracia postanawiają wytropić stojące za nią osoby. Film, pomimo powierzchownej prostoty kryje w sobie wiele ciekawostek. Otoczką dla wydarzeń jest bezwzględny światek przedmieść Detroit, gdzie pieniądz i korupcja dyktują warunki egzystencji. Boby, Angel, Jeremiah i Jack mimo, iż sami do świętych nie należeli w przeszłości przeciwstawiają się tej złożonej machinie zła wymierzając sprawiedliwość na “swój” sposób. Na szczególna uwagę zasługuje kreacja Boby’ego (Mark Wahlberg) – zimnego i zdeterminowanego recydywisty, który dopiero po śmierci matki dostrzega jaką ważną osobą dla niego była… Genialne rozwiązanie na chłodny, zimowy wieczór.

Czterej Bracia to zderzenie dwóch światów. Świata zbrodni i domowego zacisza, gdzie bohaterowie odnajdują spokój i miłość wspominając przy tym dzieciństwo. Nie dziwne więc, że przytłaczająca większością muzyki jaką usłyszymy w filmie, to charakterystyczne dla przedmiejskiego, afro-amerykańskiego środowiska piosenki i przygrywki bluesowe. Te dwa światy stały się również główną inspiracją Davida Arnolda do napisania “original score”. Prawdę powiedziawszy, udział kompozytora w ilustracji muzycznej filmu był znikomy, bo nie dość, że dano mu skomponować niespełna 50minutową partyturę, to na dodatek w wyniku niezbyt jasnych dla mnie powodów 1/3 tego materiału odłożono po prostu na półkę, zastępując go… kolejną dawką “muzyki zapożyczonej”. Całe szczęście, że pominięty w filmie materiał nie został pominięty na płycie Varese. Daje nam to możliwość pobawienia się w mecenasów, broniących lub oskarżających filmowców za ich decyzje.

Konstrukcja budowy Four Brothers kojarzy mi się bardzo z innymi, wcześniejszymi dziełami Arnolda, mianowicie Shaft i Baby Boy. Mimo, iż stylistycznie różnią się te ścieżki, to jednak posiadają dwie wspólne cechy, identyfikujące je ze sobą. Obie trzymane są w podobnym, swobodnym klimacie nieskrępowanej dużą ilością klasycznych instrumentów symfonicznych melodyki. Orkiestra ograniczona jest tu do silnej sekcji smyczkowej budującej napięcie no i trąbek wygrywających liczne partie jazzowe identyfikujące je również z Shaftem. Ścieżki te co prawda dużo łączy, ale równie dużo je też dzieli. Podstawowymi elementami odróżniającymi Four Brothers od porównywanych z nim pozycji jest bogata elektronika i duża aktywność instrumentów perkusyjnych. O ile ta pierwsza ogranicza się w głównej mierze do urozmaicania palety brzmieniowej i podtrzymywania tempa w utworach akcji, to już perkusje odgrywają tu znaczniejszą rolę. Tworzą one podstawę strukturalną kompozycji nadającą jej bardziej “współczesnego” charakteru.

Możemy się o tym przekonać już w pierwszym utworze opatrzonym jednym z dwóch głównych tematów. Ta prosta i luźna melodyjka utrzymana w klimacie jazzowo-bluesowym odwzorowuje wiernie “stereotypowy” obraz podmiejskiej rodzinnej (amerykańskiej) atmosfery. Temat, który początkowo otwierać miał i zamykać film (Four Brothers, Rebuilding The House) został tak jakby zepchnięty na margines, ostając się tylko w underscoreowych jego interpretacjach (np.: Thanksgiving). Drugi temat, bardziej melancholijny, to nieodzowny element towarzyszący scenom prywatnego śledztwa czterech braci (np.: Holding Court).

Nieodzowną częścią filmu jest akcja. Zdobiona jest ona różnego rodzaju muzyką, częściowo zapożyczonymi przygrywkami z prac innych artystów, innym razem przez “original score” Arnolda (Shoot Out, Cops And Buisness, Iceman), który to zainteresuje nas najbardziej. Jak nie trudno się domyśleć, szczególnie aktywna jest tam elektronika. Spajaja ona wszelkie instrumenty i nadaje utworom w których występuje nieco “żywszego” tempa. Poza nią mocno dają o sobie znać smyczki, budujące atmosferę napięcia, czasami dysonując się nawzajem. Dęciaki z kolei, odwrotnie niż w underscore, przyjmują tu rolę dekoratora palety brzmieniowej, uzupełniając smyczki. Najlepszym przykładem jest 400K Plan. Myślę, że nie powinienem nikogo zaskoczyć informacją, że utwór ten także został pominięty w ostatecznej wersji filmu. Szkoda, bo promienieje doskonałą orkiestracją i wręcz idealnymi relacjami na tle elektronika-orkiestra.

Pomimo wielu zalet jakie niewątpliwie posiada ta ścieżka, nie jest ona genialna. Najważniejszy problem dotykający Four Brothers, to oryginalność. Fakt, że styl w jakim została ona napisana nie jest typowy dla Arnolda, ale z drugiej strony nie jest on również żadną innowacją na szerszą skalę. Co więcej, słuchając płyty Varese nieraz dojdziemy do wniosku, że już gdzieś to już kiedyś słyszeliśmy, aa utwierdzimy się w tym przekonaniu sięgając do wcześniejszej pracy tegoż kompozytora – Baby Boy. Niemniej jednak czas spędzony na jej przesłuchaniu nie będzie na pewno czasem zmarnowanym. Znudzonym monotonnymi bondowskimi ścieżkami, Czterej Bracia dobrze zrobią jako pewnego rodzaju odskocznia, oderwanie się od miejscami sztywnie naśladującego Williamsa stylu Davida Arnolda.

Najnowsze recenzje

Komentarze