Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Dimirti Tiomkin

Fall Of The Roman Empire, the (Upadek Cesarstwa Rzymskiego)

(1964/2011)
-,-
Oceń tytuł:
Michał Turkowski | 13-07-2016 r.

The Fall of the Roman Empire (Upadek Cesarstwa Rzymskiego) Anthony’ego Manna, epicki fresk filmowy, przybliżający historię początków rozpadu Imperium Rzymskiego, okazał się być jedną z największych kinowych porażek swoich czasów. Pomimo występu aktorskich sław, takich jak Sophia Loren, Alec Guinness, Stephen Boyd, Christopher Plummer czy Omar Sharif, ogromnego rozmachu inscenizacyjnego i szeroko zakrojonej akcji promocyjnej, Upadek został fatalnie przyjęty przez ówczesną krytykę i widownię, zmęczoną dużymi produkcjami epickimi osadzonymi w realiach starożytnych. Film Manna, przy kolosalnym jak na tamte czasy budżecie 19 milionów dolarów, zarobił w kinach niecałe 5 milionów, zamykając jednocześnie erę wystawnych, hollywoodzkich produkcji epickich. Osobiście uważam że Upadek Cesarstwa Rzymskiego jest filmem bardzo dobrym i pomimo nierównego aktorstwa a także słabo poprowadzonego wątku miłosnego, dzieło Manna cechuje się sugestywnym klimatem, trafnie ukazując mroczną stronę Imperium Rzymskiego, spiskowe knowania oraz pokłosie rządów Kommodusa (budząca podziw kreacja Christophera Plummera). Kostiumy, muzyka i scenografie są wspaniałe (Forum Romanum!), batalistyka cechuje się dynamiką i nie brakuje tu kilku imponujących, pamiętnych scen. Sekwencje, takie, jak posępny pogrzeb Marka Aureliusza, wjazd Kommodusa do Rzymu, finalny pojedynek Liwiusza z szalonym Cesarzem (który z pewnością stanowił inspirację dla Ridley’a Scotta i jego Gladiatora) czy znakomita debata w senacie rzymskim, dają nam wyraźnie do zrozumienia że Upadek jest filmem inteligentnym i konsekwentnie przemyślanym.

W zamyśle twórców filmu, kompozytorem ścieżki dźwiękowej miał zostać Miklós Rózsa, mistrz partytur do spektakularnych produkcji historycznych. Słynny Węgier odrzucił jednak ofertę, rozczarowany wcześniejszą współpracą z reżyserem Anthonym Mannem i producentem Samuelem Bronstonem przy okazji El Cida, którzy to usunęli z filmu dużą ilość wspaniałej muzyki Rózsy. Rozgoryczony tym faktem kompozytor, ani myślał o ponownej pracy z duetem Mann-Bronston. W grudniu roku 1962, Samuel Bronston ogłosił iż oficjalnym kompozytorem muzyki do Upadku Cesarstwa Rzymskiego został Dimitri Tiomkin – urodzony w Krzemieńczuku na Ukrainie, kompozytor żydowskiego pochodzenia, laureat Oskara za ścieżkę dźwiękowa do The Old Man and the Sea, jeden z mistrzów muzyki do westernu. Tiomkin propozycję pracy nad epickim filmem Manna, przyjął z wielkim entuzjazmem.

Rozpoczynając w roku 1963 pracę nad Upadkiem Cesarstwa Rzymskiego, Tiomkin postanowił odrzucić ideę muzyki, jak sam ją nazwał, „quasi-dokumentalnej”, charakteryzującej archetypy hollywoodzkiej „muzyki rzymskiej”. Kompozytor zamiast tego, postawił sobie za cel „spontaniczną reakcję” na dramatyczne wydarzenia w filmie, inspiracji szukając u najróżniejszych źródeł, odwołując się zarówno do elementów muzyki włoskiej i barokowej, czy też spoglądając w stronę rosyjskich mistrzów, takich jak Borodin i Rimski-Korsakow. Tiomkin postawił też na kilka specyficznych instrumentów, takich jak mandoliny, buzuki, santur, klawesyn, organy kościelne czy Novachord. I choć kompozytor nie unika pewnych nawiązań do popularnego wówczas brzmienia „rzymskiego” stworzonego w 1951 roku na potrzeby Quo Vadis przez Miklósa Rózsę, to jednak w Upadku Cesarstwa Rzymskiego Dimitri Tiomkin, przemawia swoim własnym, specyficznym głosem muzycznym. Komponując to dzieło, 69-letni wówczas, w pełni doświadczony oraz świadomy swych umiejętności artysta, stworzył partyturę bardzo bogatą tematycznie, potężną w rozmiarach, pełną jego stylistycznych znaków rozpoznawczych, na czele z unikalnym, „warczącym” brzmieniem sekcji dętej blaszanej, uzyskanym dzięki specyficznej technice gry zwanej frullato. Dimitri Tiomkin, w swojej kompozycji znakomicie uchwycił nastrój i atmosferę dzieła Manna, dzięki czemu muzyczna narracja partytury bardzo dobrze spełnia swoje zadanie również w filmie. Pomimo iż w kontekście obrazu, muzyka Tiomkina w kilku sekwencjach zdaje się być do przesady ekspresyjna (np. w scenie reakcji Lucilli na śmierć Marka Aureliusza), to jednak w innych, istotnych scenach, kompozytor wynagradza pomniejsze potknięcia, wynosząc dzieło Manna na wyżyny emocji i dramaturgii.

Muzyka do Upadku Cesarstwa Rzymskiego, pomimo obecności pogodniejszych fragmentów, w większości jest w wymowie mroczna i bardzo wymagająca dla słuchacza, jednak odwdzięcza się badaczowi niesłychaną ekscytacją i satysfakcją, jaką przynosi cierpliwe analizowanie jej zawartości. Muszę jednak podkreślić iż ta trudna pozycja skierowana jest raczej dla wąskiej, specyficznej grupy odbiorców, czyli oczywiście miłośników talentu ukraińskiego kompozytora, oraz dla wytrwałych entuzjastów muzyki Złotej Ery Hollywood.

Budżet na muzykę i rozmach z jakim zrealizowano oryginalne nagranie robi wrażenie – monumentalny utwór tytułowy, Prelude, na 125-osobową orkiestrę oraz organy kościelne (w wykonaniu Richarda Chiltona, ówczesnego organisty kościoła Świętego Jana Chrzciciela w Londynie), został wykonany i zarejestrowany w Royal Albert Hall z muzykami The Sinfonia of London. Fanfares zastępujące tradycyjną uwerturę, nagrano w Kneller Hall z udziałem 18 trębaczy Royal Military School of Music, wykonujących partie na „fanfare trumpets”, specyficznych, długich trąbkach, które w założeniu Tiomkina, miały nadać otwarciu „starożytne” brzmienie. Pozostałą część muzyki, nagrano w styczniu 1964 roku w Shepperton Studio z udziałem 122-osobowej, wspomnianej wcześniej, londyńskiej orkiestry i 100 osobowego chóru. Powiększony skład jest imponujący – 6 trąbek, 6 waltorni, 4 puzony, 2 mandoliny, 2 buzuki, santur, klawesyn, Novachord, wczesny syntezator Hammonda (na którym wykonano partie organów kościelnych, obecne w kilku fragmentach partytury – prawdziwe organy kościelne nagrano niestety tylko na potrzeby Prelude), 10 muzyków odpowiedzialnych za partie perkusyjne i 14-osobowy skład sekcji dętej drewnianej.


Oryginalne nagranie Upadku Cesarstwa Rzymskiego, znakomicie wykonane przez The Sinfonia of London pod batutą kompozytora, trafiło na płytę winylową już w 1964 roku. Niespełna 40 minutowy album, był w swoim czasie dużym sukcesem wydawniczym i doczekał się wielu reedycji na LP a także późniejszych prezentacji na krążku CD. Najpełniejszym i niestety, prawdopodobnie definitywnym wydaniem oryginalnego nagrania Tiomkina, jest wydany w 2012 roku, kompakt od wytwórni La-La Land Records. Krążek ten, zawiera około 65 minut muzyki, sumując wydane wcześniej utwory, wraz z kilkoma nieopublikowanymi dotąd fragmentami, cechującymi się jednak fatalną jakością dźwięku. Gdy nieżyjący już dziś David Wishart (założyciel wytwórni Cloud Nine Records), lata temu planował wydanie kompletnej ścieżki z Upadku, podczas poszukiwań taśm w studiach Shepperton w Londynie, odkrył że zachowały się tylko i wyłącznie rolki z muzyką zmiksowaną już z dialogami i efektami dźwiękowymi. Wynik jednej z inwentur wykazał że podczas porządków na magazynach, poprzez błędne oznakowanie boxów, w których przechowywano nagrania, kompletne taśmy z nagraniem Tiomkina omyłkowo trafiły do kasacji. Niepowetowana strata.

Utrata oryginalnej ścieżki dźwiękowej, nie zamyka na szczęście historii tej znakomitej partytury. W roku 2011, nakładem wytwórni Prometheus, ukazał się na rynku dwu-płytowy album prezentujący nowe nagranie Upadku Cesarstwa Rzymskiego, zawierające kompletny materiał z obrazu Manna, wraz z utworami w filmie niewykorzystanymi. Projekt został wspólnie sfinansowany przez Jamesa Fitzpatricka, założyciela wytwórni Tadlow Music, oraz Luca Van de Vena, szefa wytwórni Prometheus. Dla obu Panów, był to już trzeci po The Guns of Navarone i The Alamo projekt nagraniowy muzyki Dimitri Tiomkina. To właśnie nowo nagrany album Prometheusa, będzie przedmiotem poniższej recenzji.

Rekonstrukcji partytury dokonał hollywoodzki orkiestrator Patrick Russ, wraz z pomocą kilku asystentów, odpowiadających za proof-reading materiału. Russ zrekonstruował dzieło Tiomkina, bazując na oryginalnych szkicach i zapisach nutowych kompozytora i jego kopistów, które to przetrwały w archiwach University of Southern California. Sesja nagraniowa odbyła się w roku 2011 w Smecky Music Studios w Pradze, z udziałem The City of Prague Philharmonic Orchestra and Chorus pod batutą Nica Raine. Gościem specjalnym podczas nagrań była wdowa po kompozytorze, Olivia Tiomkin Douglas. Jak wspomina w książeczce dołączonej do wydania James Fitzpatrick, 140-minutowa partytura Tiomkina była wówczas największym wyzwaniem z jakim zdarzyło mu się zmierzyć. Począwszy od rekonstrukcji niezwykle skomplikowanego zapisu nutowego, poprzez 5-dniową sesję nagraniową z ogromnym składem symfonicznym (niektóre fragmenty nagrywano w sekcjach, w celu zachowania odpowiedniego balansu w obrębie orkiestracji), aż do finalnego miksu i masteringu zarejestrowanego materiału, było to z pewnością wymagające przedsięwzięcie.

Z tego trudnego zadania, James Fitzpatrick wraz z Praskimi Filharmonikami prowadzonymi przez Nica Raine wyszli z tarczą – nowe odczytanie partytury jest znakomite i w niczym nie ustępuje świetnemu oryginałowi, w bardzo specyficznym wykonaniu Sinfonia of London pod batutą Dimitri Tiomkina. Wykonanie Prażan jest energiczne i pełne entuzjazmu. Udało się Nicowi Raine bardzo wiernie oddać ducha Złotej Ery i skomplikowany Tiomkinowski styl, rozpoznawalny szczególnie z jego specyficznego rubato. Bez względu na to czy przyglądamy się szalonym rajdom orkiestrowym, czy też kierujemy naszą uwagę na liryczne, bądź też mistyczne, sakralne partie muzyki – współczesne wykonanie cechuje duża autentyczność.

Raine w swojej interpretacji znalazł właściwe proporcje, zachowując odpowiedni balans pomiędzy wiernością dla oryginalnego wykonania, a zwróceniem uwagi na ubogacające partyturę, orkiestrowe kolory i ornamenty, detale, które w pierwotnym nagraniu ginęły w fakturze i nie otrzymywały należytej im uwagi. Większej ekspozycji doczekały się także organy kościelne, w całości nagrane w kościele św. Ludmiły w Pradze. I choć Nic Raine w niektórych miejscach zdaje się zmieniać punkt ciężkości, modyfikować tempo czy też rzucać światło na inne niuanse, niż zdawałoby się że robi to Tiomkin, to jego zmiany są w większości subtelne i uzasadnione, trzymające ducha zarówno filmu jak i oryginalnego nagrania. Oczywiście brzmienie nowego nagrania jest o wiele przyjemniejsze dla dzisiejszego ucha, cechuje się delikatnym pogłosem i sporą przestrzenią. Dźwięk nie atakuje nadmierną surowością brzmienia czy ostrością wysokich rejestrów w obrębie smyczków i trąb, które to momentami mogą być nie do zniesienia na filmowym oryginale, co jest charakterystyczne dla wielu nagrań z okresu Złotej Ery. Dzięki nowemu nagraniu, bardzo silna i wyraźna jest „basowa” podstawa brzmienia muzyki Tiomkina, ukazująca z pieczołowitością cały „dół” partytury, z dokładnym uwzględnieniem linii kontrabasów i tub.

Głównym fundamentem Upadku Cesarstwa Rzymskiego Dimitri Tiomkina, jest tematyczna strona partytury, niosąca na swoich barkach tą gigantyczną ścieżkę dźwiękową. Najistotniejszym filarem kompozycji, jest zainicjowany po raz pierwszy w Prelude, w mojej opinii, bezwzględnie najwspanialszy temat przewodni okresu Złotej Ery Hollywood, a przy tym także jeden z najgenialniejszych w całej historii muzyki filmowej. Melodia Tiomkina jest bardzo prosta, oparta na dwunastu bazowych dźwiękach, przy czym dwie pierwsze jak i dwie ostatnie nuty są takie same, dzięki czemu melodia zatacza koło. Ten zabieg sprawia że kompozytor z dużą łatwością może temat zapętlić, przyodziewając go w najróżniejsze szaty orkiestracyjne. Tak właśnie Tiomkin czyni w Prelude, gdzie fenomenalny temat przewodni, zaintonowany jest w ciągu dwóch i pół minuty kilkukrotnie, począwszy od organ kościelnych, przez skład orkiestry, aż po mandoliny. Wokół tych kilkunastu powtarzających się nut, Tiomkin uaktywnia kontrapunkty i pomniejsze figury, stanowiące „odpowiedzi” poszczególnych sekcji orkiestry na wstrząsający główny temat, podbijające brzmienie kotły i wciąż obecne, dodające sakralnego charakteru, organy kościelne. Dopiero pod koniec utworu, ta niezwykle smutna, pełna bólu i tragizmu melodia, wraz z uderzeniem gongu i jedną z ostatnich kadencji tematu zdaje się pobrzmiewać delikatnym promykiem nadziei. Prelude to absolutne wyżyny muzyki filmowej, mistrzostwo kompozycji i dowód fantastycznej inwencji twórczej Tiomkina.



Głównym zadaniem melodii przewodniej jest w filmowej narracji pełnienie roli klasycznego tematu miłosnego, odnoszącego się do relacji generała Liwiusza z córką Cesarza Marka Aureliusza, Lucillą. Już pierwsze spotkanie zakochanych, Tiomkin ilustruje sugestywnym Lucilla and Livius, rozpisanym na wiodące prym solówki wiolonczeli, z pobrzmiewającymi w tle, mandoliną, szemrającymi smyczkami, dzwonkami i harfą. W podobnych, smutno brzmiących aranżacjach, temat miłosny pojawia się podczas seansu wielokrotnie, towarzysząc wspomnianej parze zakochanych w takich utworach, jak Lovers Reunited, The Gates of Rome, przepięknym Livius Success, The Last Goodbye z kontrapunktem na instrumenty dęte drewniane i roztaczającym się wokół fortepianem – prawdziwa magia. Niemal przez cały czas, melodia cechuje się poczuciem braku spełnienia, brzmi w swojej wymowie chłodno i niepewnie, tylko w nielicznych momentach wykazując odrobinę ciepła.

Tiomkin nie ogranicza jednak tematu głównego, tylko i wyłącznie do roli klasycznego motywu miłosnego. Temat, który kompozytor osobiście zatytułował The Fall of Rome Theme, jawi się także jako uniwersalny komentarz do problematyki filmu i znajduje swoje miejsce również w kilku innych sekwencjach obrazu Manna. Koniecznie należy dodać iż nie są to fragmenty przypadkowe, bowiem Tiomkin intonuje melodię przewodnią podczas scen mających wpływ na losy Rzymskiego Imperium. Takie wydarzenia jak np. wydanie Lucilli za żonę Armeńskiemu królowi Sohamusowi, (Lucilla’s Sacrifice), relacje Lucilli i Marka Aureliusza (Caesar and Lucilla) czy też finalne, symboliczne sceny upadku Rzymu, rozgrywają się w akompaniamencie wielkiego tematu Tiomkina.

Na albumie Prometheusa, pojawiają się trzy aranżacje „koncertowe”, tematu głównego – pierwsza to oparte o pierwszoplanową sekcję smyczkową Intermission: The Fall of Love, poszerzona o krótką introdukcję, dłuższa wersja utworu The Fall of Love, nieobecnego w filmie, przygotowanego przez Dimitri Tiomkina specjalnie na potrzebę LP z 1964. Kompozytor osobiście nagrał ten utwór w kompletnej wersji, ale z nieznanych powodów został on skrócony i w okrojonej postaci trafił na płytę winylową. Usunięte wcześniej 20 sekund materiału, Patt Russ zrekonstruował ze słuchu, korzystając z taśm zachowanych w prywatnych archiwach rodziny Tiomkina. Kolejną „koncertową”, tym razem chóralną aranżacją tematu głównego, jest sakralne w wymowie, liturgicznie brzmiące Addio. Tekst napisany przez Neda Washingtona, stałego współpracownika Tiomkina, przetłumaczony został na język włoski i w takiej wersji, zaśpiewany przez mieszany chór. W filmie, utwór ten pojawia się dwukrotnie – za pierwszym razem pełni rolę tradycyjnego „Entracte”, później zaś, w identycznym nagraniu, ilustruje scenę spotkania Lucilli i Liwiusza. Aby uniknąć zbędnego dublowania materiału na albumie Prometheusa, James Fitzpatrick postanowił w miejscu antraktu zaprezentować albumowe Intermission: The Fall of Love, zaś Addio umieścił w miejscu jego występowania, zgodnie z filmową narracją. Zamykający album Epilogue – Prelude Concert Suite Version, to premierowe nagranie specjalnej, koncertowej aranżacji symfonicznej autorstwa Christophera Palmera.

Score Tiomkina to jednak nie tylko wybitny motyw przewodni i jego różne aranżacje. Upadek Cesarstwa Rzymskiego to także kilka innych bardzo wyrazistych tematów scenicznych, pobocznych motywów i ciekawych utworów. Następny, bardzo istotny dla filmu Manna temat muzyczny, usłyszymy po raz pierwszy w utworze Profundo, ilustrującym scenę pogrzebu zamordowanego w spisku Cesarza Marka Aureliusza. Jest to niesamowicie zimna, przeszywająca i posępna melodia. Budzący grozę temat Tiomkina, z dobitną, jednostajną perkusją w tle, przeszywającymi smyczkami i surową sekcją dętą blaszaną fantastycznie wypada w filmie, gdy wśród padającego śniegu, żołnierze niosą na stos ciało Marka Aureliusza, którego to morderstwo stało się gwoździem do trumny Imperium Rzymskiego. Melodia ta powraca kilkukrotnie w czasie filmu i płyty, w sakralnym brzmieniu w Notturno, z nerwowym podkładem buzuk i dzwonków, poprzedzonym ciekawym, wznosząco-opadającym motywem na smyczki, w mętnej, zamglonej aranżacji w Commodus Kills His Father czy też we wspaniałym, finalnym The Fall of Rome. Przeszywająca, złowieszcza wymowa tematu, nie pozostawia słuchacza obojętnym.

Ważnym elementem obrazu Manna, jest dobrze zarysowana relacja Kommodusa i jego adoptowanego brata Liwiusza, przyjaciół, którzy wraz z postępem filmowych wydarzeń, stopniowo stają się coraz większymi wrogami. Pierwsze ekranowe spotkanie obu bohaterów, Dimitri Tiomkin ilustruje znakomitym, acz przesadnie zorkiestrowanym i nadmiernie emocjonalnym tematem przyjaźni. W kontekście wypada to zbyt ekspresyjnie, przez co obraz zdaje się być dla współczesnego słuchacza mocno przesadzony, przerysowany. Pomimo zgrzytów w filmie, temat przyjaźni z The Dawn of Love, w oderwaniu od obrazu brzmi wprost pasjonująco, szczególnie w Drinking Companions rozpisanym na rozłożystą sekcję smyczkową, płynącą z nurtem cudownego, specyficznego emocjonalizmu Złotej Ery Hollywood, idealnie odwzorowanego przez praskich filharmoników. Temat przyjaźni wraca jeszcze kilkakrotnie w czasie filmu, choćby w The Gates of Rome, czy w uzupełnionym o Novachord The God’s Laugh (ilustrującym szaleństwo Kommodusa) lecz jego aranżacje i wykonania są ponure, trafnie ilustrując napięte relacje między bohaterami.

Poboczny dla budowy ścieżki, acz niezwykle wyrazisty, piękny temat, otrzymał najbliższy przyjaciel Cesarza Marka Aureliusza, wierzący w pokojową przyszłość Imperium, Timonides. Dimitri Tiomkin napisał dla greckiego filozofa nobliwy, cechujący się stoickim spokojem temat, pierwszy raz zaintonowany w Timonides’ Triumph na pełną orkiestrę z towarzyszeniem organów kościelnych. Brzmienie jest bardzo „uduchowione”, dostojne, ale też pełne optymizmu, gdy melodia staje się radosnym jakby-tańcem w Barbarian Celebration, tańcem wspartym bębnami i pierwszoplanowymi tamburynami. Gdy Timmonides ginie z rąk żołnierzy Kommodusa, kompozytor intonuje przepiękny Resurrection, w którym przeistacza temat w cudowny hymn na cześć poległego filozofa. W tej delikatnej aranżacji na dęte drewniane, wysoką sekcję smyczków, odzywające się w tle gongi, Tiomkin zdołał uchwycić duchowość i dobroć tej postaci w sposób idealny. Brzmienie tego utworu przywodzi na myśl „niebiańskie” fragmenty, kreowane przez Miklósa Rózsę czy szczególnie Alfreda Newmana.

Muzyka akcji Tiomkina, stanowi popis fenomenalnego warsztatu ukraińskiego kompozytora, imponując niezwykle dynamiczną, brutalna batalistyką. Przekrzykujące się w obrębie orkiestry instrumenty dęte blaszane wykonujące przeciwstawne sobie figury, a także wprost genialne rozumienie najróżniejszego rodzaju perkusji – to wszystko dodaje niesłychanej ekscytacji w scenach walk Rzymian z germańskimi barbarzyńcami. W filmie utwory bitewne są nieco zagłuszone wszechobecnymi efektami dźwiękowymi, jednak na albumie Prometheusa możemy zachwycać się muzyką akcji w pełnej krasie. Zarówno Barbarian Ambush ze zniewalającą w praskim wykonaniu partią na trzy zestawy kotłów, jak i powtarzające część materiału Ballomar’s Barbarian Attaca z niesamowitym, wściekłym finałem, wprost rozsadzają głośniki. Wspomniane bitwy z barbarzyńcami, Tiomkin ubogaca również o poboczny dla całości ścieżki, przypisany Liwiuszowi temat, który w swojej pierwotnej wersji stanowi skoczne i butne scherzo, (The Arrival of Livius, Livius Leaves the Fort) w muzyce akcji stosowany jako motyw heroiczny dla poczynań zarówno głównego bohatera jak i prowadzonych przez niego rzymskich wojsk. Dodajmy jeszcze do tego Persian Battle, oferujący osobne motyw dla wojsk perskich i armeńskich, jak i nową, heroiczną fanfarę dla Rzymian. Tiomkin bitwę z Persami rozgrywa trochę inaczej niż pojedynki z germanami, prym wiedzie zestaw wspomnianych wcześniej, nowych motywów, kotły są bardziej ograniczone, więcej tu werbli i tamburyn, wysoko grających waltorni, kompozytor nie szczędzi też kolorowych ornamentów dla sekcji dętej drewnianej i cymbałów. Faktura muzyki zdaje się być skomplikowana do granic możliwości, jednak kompozytor trzyma orkiestrę w ryzach i cały pozorny chaos jest w pełni kontrolowany. Znakomita rzecz.

Pełne wizualnego przepychu, stanowiące wizytówkę epickiego kina Złotej Ery Hollywood, zatrzymujące na kilka minut bieg filmu sekwencje marszów wojsk, czy też wielkich procesji na cześć władców i bogów – dawało to kompozytorom okazję do stworzenia niemal koncertowych w swojej formie kreacji muzycznych. Fantastyczny użytek robili z takich scen Rózsa w Ben-Hurze i Quo Vadis, czy np. Alex North w niesłychanej wizualnie jak i muzycznie sekwencji wjazdu Kleopatry do Rzymu w filmie Kleopatra. Również Upadek pozwolił Tiomkinowi na stworzenie muzyki do kilku takich sekwencji, co kompozytor wykorzystał w pełni, pisząc kapitalne, niemal niezależne od filmowego montażu utwory, stanowiące swobodny komentarz dla wydarzeń widzianych na ekranie. Jednym z nich jest Pax Romana, kapitalna orkiestrowa brawura, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny utwór partytury, optymistyczny, pozbawiony tak ciążącego nad większością partytury mroku. Cesarz Marek Aureliusz wraz z Timonidesem wita przybywające z różnych państw Imperium Rzymskiego wojska, zaś Tiomkin ilustruje tę lekko humorystyczną sekwencję wspaniałym tematem, intonowanym wielokrotnie przez orkiestrę, podbitą werblem, z pierwszoplanową ale nie nachalną sekcją trąbek i waltorni, uzupełniony o lekkie detale na sekcję dętą drewnianą, klawesyn czy też cymbały. Kolejny przykład to The Roman Forum, ilustrujący scenę wjazdu Kommodusa do Rzymu. W tej olśniewającej wizualnie sekwencji, Tiomkin swoją muzyką wprost rzuca na kolana, w niesłychanym kompozycyjnym majstersztyku, począwszy od żywiołowych fanfar, poprzez energetyzujące, bardzo szybkie mini-motywy na sekcję dętą blaszaną, wszelkie kolory na flety aż po wspaniały temat na smyczki i mandolinę. Jakby tego było mało, w połowie utworu kompozytor intonuje dodatkowy, znakomity motyw na puzony – coś niebywałego, czapki z głów. Zdaję sobie jednocześnie sprawę że utwór ten może sprawiać wrażenie przesadzonego, zbyt skomplikowanego, ale myślę że w tym szaleństwie jest metoda – Tiomkin celowo stawia na takie brzmienie i swoją przesadną muzyką kpi i naśmiewa się z szalonego Kommodusa, podobnie jak w pełnym przerysowania Commodus Deified, gdzie kompozytor łączy tematy z Pax Romana i The Roman Forum w jedną całość, stawiając sytuację obserwowaną w filmie w krzywym zwierciadle, kpiąc sobie i naśmiewając się z szalonego Cesarza.

Gdy odwrócimy uwagę od głównych tematów i najbardziej rozpoznawalnych „centralnych” utworów partytury Tiomkina, znajdziemy w niej ogrom ciekawych, wartych uwagi niespodzianek. Jednymi z moich ulubionych utworów są Aurelius Awaits the Dawn oraz The Mysterious Forest – w obu tych fragmentach udaje się kompozytorowi wykreować mistyczną, niemalże magiczną atmosferę. Szczególnie The Mysterious Forest, opisujący wyprawę wojsk Kommodusa przez lasy pełne barbarzyńców, tworzy niesamowitą aurę niepewności, dzięki zagadkowej melodii na flet, wzbogaconej odzywającymi się w oddali dęciakami, klawesynem czy wibrafonem. Spokojne, delikatne na tle całej partytury ale fascynujące i intrygujące są to fragmenty. Kolejne warte przyjrzenia się utwory to niewykorzystany w filmie, „budujący się” The Undoubted Cesar zwieńczony uroczystą fanfarą, do tego świetna, wyróżniająca się na tle partytury fuga w Preparation for Battle, utwór z lekko barokowym zacięciem, dążący do fanfary The Signal to March. Idylliczny, bardzo ładny Morning, prowadzi do wspaniałego, jednego z moich absolutnych faworytów partytury Tiomkina The Prophecy, ilustrującego powrót Liwiusza do podupadającego, głodującego Rzymu. Tiomkin intonuje tutaj pasjonujący, krótki motyw, do którego tytuł pasuje jak ulał – proroctwo upadku nacji właśnie się dopełnia, a temat Tiomkina, choć pojawia się tylko raz na przestrzeni ścieżki, jest wprost przytłaczający w swojej wymowie – tak w filmie jak i poza nim. Kapitalny jest także szaleńczy The Roman Celebration, Tarantela ilustrujący scenę w której lud rzymski, opętany przez Kommodusa złotem i kosztownościami, popada w obłąkańczy taniec i niezrozumiałą euforię. Tiomkin sięga w tym miejscu po formę muzyczną włoskiego tańca ludowego, Tarantelli. Pośród wściekłego wykonania tańca przez całą orkiestrę, z asystą mandolin i tamburyn zaczyna przebijać się posępnie brzmiący główny temat z Prelude, co tylko podkreśla nieodwracalny, przegrany los Imperium.

Pośród bogactwa partytury Tiomkina, mniej ciekawe na albumie fragmenty, to ciężki underscore, po który kompozytor sięga kilkukrotnie, zwłaszcza podczas pierwszej części filmu, gdy zawiązuje się spisek na życie Marka Aureliusza. Utwory takie jak Cleander Listens, The Conspiracy, Apple of Heath, czy niewykorzystany w filmie Barbarian Woman to czysty underscore. Ilustracja tła w rękach Tiomkina jest z pewnością intrygująca i bardzo dobrze odnajdująca się w obrazie, jednak z oczywistych względów, stanowi najmniej interesującą część edycji płytowej.

Muzyczną kulminacją ścieżki i filmu, jest fenomenalny The Fall of Rome, na przestrzeni którego, kompozytor dokonuje swoistego podsumowania swojej partytury, sięga znów po organy kościelne i intonuje wszystkie kluczowe dla ścieżki melodie, zwieńczone finalną, potężną aranżacją motywu głównego, gdy na ekranie obserwujemy wznoszące się ku niebu kłęby czarnego dymu spowijającego Rzym. Znakomity finał, dla znakomitej partytury.

Za Upadek Cesarstwa Rzymskiego, w roku 1965, Dimitri Tiomkin został nagrodzony Złotym Globem, otrzymał też nominację do Oskara dla najlepszej muzyki dramatycznej. W momencie premiery filmu, partyturę Tiomkina wychwalał w wywiadach sam Leopold Stokowski, nazywając ją jedną z najwspanialszych kompozycji w dziejach kina. Wszelkie nagrody i pochwały były jak najbardziej zasłużone, bowiem Upadek Cesarstwa Rzymskiego Dimitri Tiomkina, to bez dwóch zdań muzyka wyjątkowa, zachwycająca pomysłowością i unikalnym brzmieniem kompozytora, co czyni ją jedną z czołowych epickich ścieżek Złotej Ery Hollywood. Dodatkowo, na korzyść dzieła Tiomkina przemawia nowe nagranie partytury, w wykonaniu czeskich muzyków, które udanie odświeża partyturę, nadając jej nowe życie i czyniąc atrakcyjną pozycją dla współczesnego słuchacza. Upadek Cesarstwa Rzymskiego stanowi wyjątkowe podsumowanie i ukoronowanie kariery Dimitri Tiomkina. Pomimo iż w późniejszych latach kompozytor napisał jeszcze muzykę do czterech filmów, to jednak ilustracja obrazu Manna pozostaje opus magnum jego kariery, stanowiąc kulminacyjny punkt całej jego artystycznej pracy w hollywoodzkiej fabryce snów.


Najnowsze recenzje

Komentarze