Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

Dying Young (Za wcześnie umierać)

(1991)
-,-
Oceń tytuł:
Daniel Aleksander Krause | 04-11-2015 r.

Piękna, młoda i rzucona na pastwę losu kobieta grana przez Julię Roberts zostaje zatrudniona przez samotnego, majętnego mężczyznę. Po jakimś czasie rodzi się między nimi namiętne uczucie. Pretty Woman? Nie, to tylko powstały rok później ckliwy melodramat Za wcześnie umierać w reżyserii Joela Schumachera. Scenariusz Richarda Friedenberga został napisany wyraźnie pod wpływem fali innych tym podobnych klonów popularnej komedii romantycznej i choć film może pochwalić się zupełnie niezłą realizacją i ładnymi zdjęciami Juana Anchii, został dosłownie zmiażdżony przez krytykę, a przez fanów reżysera chyba dość słusznie zapomniany. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, iż zarówno do kasowego hitu z Richardem Gerem, jak i do poprzedniego dzieła Schumachera, Linii życia, muzykę komponował ten sam człowiek – James Newton Howard. Nie dziwi więc, że dostał zatrudnienie również i przy tym filmie.

Jeden z najpopularniejszych dzisiaj kompozytorów, na początku lat 90-tych nie był jeszcze szczególnie rozpoznawalny i dopiero powoli piął się po szczeblach hollywoodzkiej kariery. Okres ten wiązał się dla Howarda z różnej maści eksperymentami z elektroniką oraz szukaniem i wyrabianiem sobie własnego stylu. Czy eksperymentalność wczesnego etapu kariery jednak wpłynęła w jakiś sposób na muzykę do Za wcześnie umierać? Słuchając wydanego przez wytwórnię Arista albumu, ciężko nie odnieść wrażenia, że mając do czynienia z dość typowym melodramatem, kompozytor postanowił podejść do swojej pracy równie konwencjonalnie. Nie znaczy to jednak, że się ze swojego zadania nie wywiązał.

Brzmieniowo Howard proponuje nam dosłownie wszystko, czego moglibyśmy się spodziewać po muzyce do ckliwego romansidła. Tak też wszelkie momenty zadumy i refleksji obdarzone są skromnymi partiami klawiszowymi, uroki amerykańskich krajobrazów podkreślane są folkowo zabarwioną gitarą, a co intensywniejszym emocjonalnie fragmentom wtórują ckliwe smyczkowe pasaże, niekiedy w towarzystwie klasycznie howardowskich rogów. Pojawia się tu też jeszcze jeden dodatkowy element, który jednak doskonale wpisuje się w romansowe brzmienie ścieżki – są to pojawiające się gdzieniegdzie partie saksofonu, wykonywane przez smooth jazzową gwiazdę Kennetha Gorelicka, szerzej znanego jako Kenny G. W kontekście natury filmowego dzieła ciężko uznać ten wybór za zaskakujący, solówki saksofonisty niosą jednak ze sobą pewien świeży oddech, ożywiający dość oklepaną fakturę score’u Howarda.

Czym więc kompozytor może postarać się o szerszą uwagę, jeśli nie pomysłem na brzmienie? Historie miłosne zawsze wyzwalały w artystach jakiś melodyczny potencjał i nie inaczej jest w przypadku Za wcześnie umierać, które zostało przez twórcę obdarzone kilkoma zupełnie porządnymi tematami. Prym wiedzie tutaj motyw główny, spełniający jednocześnie funkcję miłosnego. Jest to dwuczęściowy, wcale ładny temat i, choć ciężko jest go zaliczyć do panteonu Howarda, ma prawo zapaść w pamięci słuchacza na dłużej. Na jego barkach spoczywa największy emocjonalny ciężar, znajdujący ujście przeważnie w rzewnych, smyczkowych aranżacjach, choć i w tej kwestii zdarzają się co ciekawsze wyjątki (interesująca wersja na fortepian w San Francisco). Poza tym usłyszymy w filmie kilka mniej znaczących melodii, sporadycznie zaznaczających swoją obecność – jak np. pogodny temat głównej bohaterki (Hillary’s Theme), czy refleksyjne nuty przypisane chorobie Victora. Żadna z nich jednak nie zapisuje głębszymi zgłoskami w naszej pamięci, będąc poprawnymi przerywnikami, ustępującymi pola głównemu tematowi.

Charakter filmu nie wymagał zbyt dużej ilości muzyki, to też wzbogaca ona przede wszystkim czarujące ujęciami pejzaży sekwencje oraz sceny w większości pozbawione dialogów. Pozwoliło to kompozytorowi na uniknięcie zbyt dużej ilości underscore, co bardzo pozytywnie odbiło się na słuchalności albumu. Zamieszczony na nim materiał mieści się w mniej niż 40 minutach, z czego z muzyką tła będziemy mieć do czynienia w zasadzie tylko w dwóch krótkich utworach (The Maze, The Bluff). Ciężko powiedzieć, czy mamy w tym wypadku do czynienia z całością ścieżki, z pewnością jednak wydanie płytowe w pełni wyczerpuje potencjał słuchowy kompozycji Howarda, nie pozostawiając wielu złudzeń co do jego zalet i wad. Do tych pierwszych bez wątpienia należy przede wszystkim zwyczajna przyjemność ze słuchania. Niezależnie od gustów, lekko popowe brzmienia gitary i perkusji połączone z romantycznymi brzmieniami orkiestry są bardzo łatwo przyswajane przez ucho, a wysoka melodyczność muzyki sprawia, że album mija szybko i nie nuży. Z drugiej strony, artystyczne (ujmując to trochę na wyrost) ambicje tego soundtracku na owym sprawianiu przyjemności się właściwie kończą, gdyż poza wpadającym w ucho tematem głównym brak tu jakiegoś punktu zaczepienia, dzięki któremu muzyka mogłaby zagościć w sercu słuchacza na dłużej. Zważywszy na formułę filmu, score wcale nie miał spełniać więcej wymagań niż wyżej wymienione i ciężko mieć pretensje do Howarda, że się do nich dostosował.

Najlepiej zapamiętanym elementem filmu Schumachera zdaje się być utwór tytułowy zaaranżowany i wykonany przez Kenny’ego G, wydawany potem na niezliczonej ilości składanek saksofonisty. Przez wzgląd na nikłą pamięć o samym obrazie, mało kto pewnie zdaje sobie dzisiaj sprawę, że melodia przodująca temu kawałkowi wyszła spod pióra mało znanego wtedy jeszcze Jamesa Newtona Howarda, dla którego był to tylko jeden z klocków potrzebnych do zbudowania sobie obecnej pozycji w Hollywood. Dziś w kontekście całej kariery kompozytora, Za wcześnie umierać to zwykły średniak, porządne i poprawnie wywiązujące się ze swoich ilustracyjnych zadań rzemiosło, stworzone na potrzeby równie konwencjonalnego dzieła. Równocześnie jawi się ono jako bez wątpienia przyjemna błyskotka, którą bez obaw można polecić wszystkim fanom kompozytora (o ile jeszcze jej nie znają), jak i ludziom lubującym się w analogicznych brzmieniach.

Najnowsze recenzje

Komentarze