Joe Hisaishi ma pewien zwyczaj. 6 stycznia, gdy tylko pozwala mu na to napięty grafik, zjawia się w Studio Ghibli, aby wręczyć Hayao Miyazakiemu prezent z okazji jego urodzin. Tym prezentem jest oczywiście dedykowany solenizantowi utwór, najczęściej fortepianowa miniaturka, którą reżyser może później wykorzystać podczas wystaw czy pokazów odbywających się na przykład w Ghibli Museum. W ten sposób, począwszy od 2001 roku, powstało już 12 kompozycji. Jedną z takich urodzinowych wizyt Hisaishi złożył w styczniu 2022 roku, w związku z 81. urodzinami Miyazakiego. Choć wiedział, że laureat Oscara za „Spirited Away” pracuje nad kolejnym dziełem, nie miał jeszcze pojęcia, o czym właściwie będzie opowiadał długo wyczekiwany film. Tymczasem nowy muzyczny prezent tak bardzo spodobał się Miyazakiemu i producentowi Studia Ghibli Toshio Suzukiemu, że zaproponowali, aby melodia, zatytułowana „Ask Me Why” stała się głównym tematem nadchodzącego obrazu. Hisaishi przystał na sugestię, choć film, ukończony wtedy w 95%, po raz pierwszy zobaczył dopiero pół roku później.
To pokazuje, że metodyka pracy nad „Chłopcem i czaplą” była kompletnie inna niż w przypadku poprzednich dziesięciu anime zrealizowanych z Miyazakim. Tym razem Hisaishi nie był zaangażowany na wczesnym etapie produkcji, nie miał dostępu do scenariusza, storyboardów czy koncepcyjnych rycin. O ile więc w przypadku z „Zrywa się wiatr” i „Księżniczki Kaguyi” można było narzekać na brak image albumu, czyli zbioru wczesnych wersji tematów filmowych, o tyle w przypadku „Chłopca i czapli” nie mogło być mowy o takim koncepcyjnym szkicowniku z braku wiedzy kompozytora o materiale źródłowym. Hisaishi przystąpił do pracy z prawie gotowym filmem, mając w głowie jedynie zaproponowany przez Miyazakiego „urodzinowy” temat. Otrzymał w zamian za to zupełnie wolną rękę i nie był już później ograniczony żadnymi sugestiami ze strony reżysera i producenta.
W przypadku „Chłopca i czapli” zmianie uległa nie tylko metodyka pracy, ale również stylistyka. Dotychczasowe ścieżki dźwiękowe dla Miyazakiego cechowały się bogatą paletą rozbudowanych tematów i niejednokrotnie uderzającą przebojowością oraz ekspresją. Na recenzowanej ścieżce dźwiękowej powyższe cechy zostały ograniczone na rzecz szeroko pojętego minimalizmu, gatunku uwielbianego przez Japończyka i przewijającego się przez jego twórczość w różnych postaciach od początku kariery. Minimalizm ujawnia się zarówno w kontekście względnie skromnego instrumentarium, jak i minimalistycznych technik kompozytorskich, z repetywnością fraz na czele. Tym samym „Chłopcu i czapli” bliżej do kameralnych dzieł pokroju studyjnego albumu Hisaishiego „Vermeer and Escher” aniżeli hitowych soundtracków takich jak „Księżniczka Mononoke” czy „Ruchomy zamek Hauru”.
Co skłoniło Hisaishiego do zmiany stylistyki? Oczywiście, fabuła „Chłopca i czapli”. Film opowiada historię chłopca Mahito, który po śmierci matki i wyjeździe na wieś odkrywa tajemniczą wieżę. Wkrótce okazuje się, że budynek jest portalem do innego wymiaru. Tajemnicza i mówiąca czapla, spotkana nieopodal domu, przekonuje chłopca, że po drugiej stronie wieży czeka na niego ukochana matka. Hisaishi widział tę historię przede wszystkim jako opowieść o samotności i przemijaniu, a nie jako kolejną wielką baśń fantasy w stylu na przykład wspomnianego „Ruchomego zamku Hauru”. Stąd sięgnięcie po minimalizm i ograniczenie typowej dla kompozytora czytelnej ekspresji bazującej na długich melodiach. Nie możemy jednak przy tym zapominać, że obranie takowej koncepcji koreluje z aktualnymi zainteresowaniami Hisaishiego. W dyskografii Maestro próżno w ostatnim czasie szukać przebojowych i eklektycznych ścieżek dźwiękowych, jakimi często obdarzał fanów jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku. Jego obecny dorobek obejmuje przede wszystkim skromniejsze soundtracki i utrzymane właśnie w nurcie muzyki minimalistycznej dzieła koncertowe.