Od kilku lat Hollywood żyje tematyką skandalów obyczajowych w świecie filmowym i telewizyjnym. Zaczęło się oczywiście od wielkiej afery związanej z Harveyem Weinsteinem. Później posypało się innymi „newsami”, że aż w pewnym momencie można było poczuć się zmiażdżonym ilością tego wszystkiego. Sporo dokumentów i materiałów powstało już na temat tych spraw, ale film kinowy? Czemu nie! Temat był nośny, bo oscylował wokół nadużyć, jakich względem kobiet dopuszczał się prezes jednej z największych na świecie telewizji informacyjnych, Fox News. A chodziło o Rogera Ailesa, który w ciągu swojej kilkudziesięcioletniej kariery dopuścił się wielu nadużyć. Stworzenie na tej bazie filmu fabularnego nie było sprawą łatwą. Nie było również materiałem na komercyjny sukces. Ale z tym zadaniem względnie skutecznie poradził sobie Jay Roach – amerykański reżyser, który znany jest głównie z produkcji o zdecydowanie lżejszej tematyce. Film Gorący temat (Bombshell) ubrał więc w paradokumentalne szaty, ukazując całą sprawę z perspektywy trzech kobiet pracujących dla Foxa. Są nimi: wieloletnia prezenterka, która zostaje zwolniona ze swojej posady (Nicole Kidman), ambitna reporterka (Charlize Theron) oraz stażystka dopiero rozpoczynająca swoją redakcyjną przygodę (Margot Robbie). I chyba właśnie świetne kreacje aktorskie stanowią o sile oddziaływania tego obrazu. Również zdjęcia nierzadko „imitujące” reportażowy charakter opowieści (dynamiczne zbliżenia, ujęcia kręcone „z ręki”). Wszystko to sprawia, że mimo tematyki przesiąkniętej ideą ruchu #metoo oraz antytumpowskiej agitki wciskanej niemalże w każdy wątek filmu Roacha, ogląda się go całkiem przyjemnie.
Spora w tym zasługa ścieżki dźwiękowej. O jej stworzenie poproszony został Theodore Shapiro, co nie powinno stanowić większego zaskoczenia. Amerykański kompozytor od wielu lat współpracuje bowiem z Jayem Roachem. Co prawda większość z powstałych w tym czasie partytur, to lekkie, pisane pod komediowy obraz, słuchowiska, ale doświadczenie Shapiro w gatunkowym dramacie nie pozostało bez znaczenia. Wystarczy tylko przywołać kilka topowych scorów w dorobku tego kompozytora, jak Destroyer, czy Sekretne życie Waltera Mitty, aby przekonać się, że był odpowiednią osoba na odpowiednim stanowisku. Tym bardziej, że ostatnimi czasy coraz częściej i śmielej zaczął eksperymentować z różnego rodzaju brzmieniami, stylami oraz wykonawstwem. Bombshell jest tego idealnym przykładem.
Zabierając się za tworzenie ilustracji, Shapiro wiedział, że tradycyjna, orkiestrowana oprawa muzyczna nie będzie zbyt dobrym towarzyszem dla paradokumentalnego charakteru sfery wizualnej. Dlatego też już kwestię ilości muzyki starano się ograniczać do niezbędnego minimum. Całą zaś partyturę podzielono koncepcyjnie na dwie sfery funkcjonowania. Jedna z nich miała oscylować wokół imperium, jakie zbudował wokół siebie Roger Ailes. Dynamikę charakteryzującą pracę w mainstreamowych mediach skutecznie podkreślono za pomocą rytmicznych, mocno wyeksponowanych sekcji perkusyjnych oraz towarzyszących im smyczków przemawiających równie „agresywnymi” staccato. Znamienna jest tutaj scena, w której jedna z bohaterek „oprowadza” widza po stacji Fox News, zdradzając przy okazji kulisy pracy i własne odczucia na temat niektórych pracowników. W ilustracjach ukazujących pracę redakcji od czasu do czasu pojawiają się również instrumenty dęte blaszane oraz fortepian będący melodycznym wsparciem dla ambientowych tekstur.
Bynajmniej nie to najbardziej absorbuje uwagę odbiorcy, ale fragmenty ilustracji skojarzone z głównymi bohaterkami. Szukając unikatowego sposobu opowiedzenia trudnej historii trzech kobiet, Theodore Shapiro posłużył się… kobietami. A dokładniej wokalizami trzech kobiet śpiewających a apella pewne improwizowane sylaby. To właśnie za pomocą tych trzech głosów stworzył unikatowe brzmienie tej cząstki ścieżki dźwiękowej, która dotyka kwestii osobistych – dramatu, który skrywają przed najbliższymi oraz strachu przed upublicznieniem tego wszystkiego. Ten sposób ilustrowania filmowych wydarzeń rozbrzmiewa w pełnej krasie podczas słynnej sceny w windzie (wykorzystanej nawet w kampanii reklamowej Bombshell). Od tego momentu wokalizy te dosyć często towarzyszą sekwencjom stopniowego odsłaniania kulis afery.
Jednakże poza całą tą (dosyć ciekawą) koncepcją wykonawczą, warto też zwrócić uwagę na sam proces powstawania kompozycji. Theodore Shapiro nie tworzył tej partytury w klasyczny sposób. Po prostu zaprosił wokalistki do studia i zorganizował improwizowaną sesję nagraniową, z której później wyselekcjonował pewien zbiór możliwych do wykorzystania pomysłów. Podobnie wyglądał proces powstawania pozostałej części ilustracji. Do studia zaproszono członków formacji yMusic i w improwizowanym„jam session” opracowano kilka ciekawych pomysłów. A wszystko to, po gruntownym przeanalizowaniu i odpowiedniej selekcji, trafiło do filmu. Natomiast brakujące elementy dograno na dodatkowych sesjach. Efekt? Świetnie skonstruowana ilustracja. Bardzo oryginalna w formie i treści, choć troszeczkę niedowartościowana przez kiepski filmowy miks.
Aby docenić więc wysiłek i pomysłowość kompozytora, trzeba sięgnąć po album soundtrackowy, który w formie cyfrowej ukazał się dzięki Warner Records. 46-minutowy „original score” daje nam praktycznie wszystko to, co miało okazję wybrzmieć w filmie Roacha. A biorąc pod uwagę specyficzny układ muzycznej treści, należy się tylko cieszyć, że wydawcy nie upierali się przy filmowej chronologii. Przeplatające się ze sobą utwory wokalne z instrumentalnymi, tworzą ciekawe, wciągające słuchowisko, przy którym nie sposób o jakąkolwiek nudę – mimo względnej powtarzalności dwóch zarysowanych na wstępie koncepcji ilustracyjnych.
Zaczynamy jednak od piosenki One Little Soldier Reginy Spektor, promującej film Roacha. Popowo-rockowy kawałek nie budzi apetytu na dalsze słuchanie, ale ten stan rzeczy szybko odwraca pierwszy kawałek oryginalnej oprawy muzycznej, jaki po nim wybrzmiewa. Clear and Simple czysto i przejrzyście uświadamia nam, że ścieżka dźwiękowa Shapiro nie będzie typowym słuchowiskiem. Tworzone przez kompozytora melodie za pomocą żeńskich wokaliz świetnie współpracują z ciętymi, smyczkowymi frazami oraz rytmiką dyktowaną przez fortepian. Bogactwo i różnorodność aranżacyjna, sprawia, że mimo zbieżnej koncepcji, każdy z tworzonych w ten sposób kawałków jest na pewien sposób unikatowy. Wszystko to znajduje oczywiście swoją kulminację w słynnej scenie rozgrywającej się w windzie (Elevator Trio). Ale najbardziej spektakularne pod względem wykonawczym wydaje się Explode kończące album soundtrackowy. Wszystko to, co dzieje się pomiędzy, to skuteczna żonglerka nastrojami w ramach kolejnych, ciekawych aranżacji. Mamy więc dosyć egzotyczne, bliskowschodnie perkusjonalia (Problems with Women), elementy jazzu w Roger Is Out, czy chociażby typowy dla tego typu kina, ambient z iście britellowskimi smyczkami (Deposition). Tak na dobrą sprawę każdy utwór daje tu powód do mniejszej lub większej satysfakcji.
Ścieżka dźwiękowa do filmu Bombshell, to kolejny przykład na to, że ciekawymi pomysłami i wielkimi chęciami można bardzo dużo zdziałać w muzyce filmowej. I skromny budżet nie musi być wymówką do pójścia na skróty. Do tworzenia anonimowych tapet, jakich wiele w tego typu kinie. Theodore Shapiro coraz częściej udowadnia, że jest kompozytorem poszukującym. W pierwszej kolejności poszukuje inspiracji w podejmowanych projektach, by później te inspiracje ubrać w wyjątkowe szaty aranżacyjne. Takich kompozytorów więcej potrzeba w Hollywood.