Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Graeme Revell

Assault on Precinct 13 (Atak na posterunek 13)

(2005)
-,-
Oceń tytuł:
Przemek Korpus | 15-04-2007 r.

Do kin wciąż trafia zdecydowanie za dużo nieprzemyślanych filmów akcji, których głównym celem jest przede wszystkim minimalny zarobek i pokrycie kosztów produkcji. Nie inaczej sprawa ma miejsce w nowym filmie akcji Atak na Posterunek 13, gdzie poziom głupoty scenarzysty osiągnął bezwzględny szczyt. Otóż omawiany przeze mnie film przedstawia skorumpowanych policjantów jednostek specjalnych SWAT, którzy chcą za wszelką cenę pozbyć się niewygodnego świadka. Więzień z powodu niedogodnych warunków atmosferycznych zmuszony jest spędzić noc na lokalnym 13 posterunku gdzie dochodzi do istnej masakry. Policjanci walczą z „innymi” kolegami po fachu. A co śmieszniejsze, iż po stronie tych „dobrych” stróżów prawa stoją przestępcy, którzy swym „honorowym” kodeksem bronią feralnego 13 posterunku. Cała fabuła byłaby jeszcze do przełknięcia gdyby nie to iż „brudni” policjanci (znakomicie wyszkoleni, posiadający niezbędny ekwipunek) giną jak kaczki jeden za drugim. W filmie zagrał jeden z najpopularniejszych ówczesnych aktorów afroamerykańskich Laurence Fishburne oraz stosunkowo młody lecz zdolny aktor Eathan Hawke, który w bezmyślny sposób psuje sobie reputacje występując w takich amerykańskich gniotach.

Aranżacją muzyczna zajął się Graeme Revell, który ostatnio współpracował razem z Debneyem i Rodriguezem przy mrocznym Sin City. Od razu powiem, iż jego muzyka akcji to istne dno, jakie mógł osiągnąć kompozytor muzyki filmowej. Jednak cała ścieżka dźwiękowa to nie tylko kiepski action score. Revell wprowadza nam tutaj motyw „dramatyczny” bądź też motyw posterunku(trudno jest się domyślić tak naprawdę, z czym utożsamia ten fragment). Pojawiający się trywialny temat stworzony jest z kilku taktów wykonanych na klawiszach fortepianu. Muzycznie fragment jest chwytliwy, szczególnie rozwinięcie tego motywu usłyszymy w Duvall Showdown gdzie wspierany perkusyjnym bitem rozwinie swoje skrzydła by zabrzmieć w całej okazałości.

Soundtrack otwiera i zamyka KRS-ONE z utworem Generique Assault. Musze przyznać, że kawałek utrzymany jest w klimacie filmu i jest jednym z ciekawszych pierwiastków składających się na album. W utworach KRS pojawiają się elementy zaczerpniętej ze score’u muzyki Revella. Zdecydowanym błędem było zamieszczenie dwóch o identycznej budowie kawałków (Generique Assault), co w oczywisty sposób obciąża rozwiązania marketingowe wydawcy.

Krytykowana przeze mnie muzyka akcji to jeden wielki bałagan, łomot pozbawiony linii melodycznej. Pojawiające się wtrącenia dęciaków tu i ówdzie oraz skrzypiec bądź też klawiszy to najgorsze, co możemy doświadczyć na płycie. Widać iż kompozytor nie zważając na konsekwencje miesza najróżniejsze brzemienia, które są przyczyną powstałej niestrawnej muzycznej papki. Łącząc nieznośnie uderzającą i trzeszczącą perkusje z różną barwą dętych i szarpanych instrumentów dostaje ciężkostrawny i mało oryginalny underscore. W dodatku brak dynamiki i harmonii nie raz da o sobie znać w tym całym harmidrze, jaki panuje na płycie.

Podsumowując Revell po raz kolejny zawodzi na całej linii. Jeden prosty motyw nie uratuje płyty przed totalnym muzycznym kataklizmem. Brak stylu tego kompozytora to najpoważniejszy zarzut. Nie ma on koncepcji na zrealizowanie bardziej dynamicznej muzyki akcji. Tworzy on przeciętne bez polotu i mdłe dzieło, które nie powinno ujrzeć świata dziennego. Jedynym pozytywnym aspektem pojawiającym się na albumie jest to, iż kompozytor maczał swe palce przy tworzeniu promującego film kawałku. Hip-Hopowy szlagier dość dobrze wkomponuje się w tą beznadziejna pracę kompozytora stając się jedynym argumentem, dla którego powinniśmy zajrzeć do tego albumu. Reszta to niestety totalna żenada. Suma sumarum Revell dokonał muzycznego ataku na skomponowanie ciekawego action score w dodatku niestety nieudanego.

Najnowsze recenzje

Komentarze