Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

All the Light We Cannot See (Światło, którego nie widać)

(2023)
3,3
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 17-11-2023 r.

James Newton Howard systematycznie udowadnia, że w branży muzyki filmowej ciągle ma dużo do powiedzenia. Styl w jakim porusza się pomiędzy kadrami dramatu wojennego jest być może jednym z bardziej atrakcyjnych i przemawiających do odbiorcy w gatunku.

Światło, którego nie widać to czteroodcinkowy miniserial zrealizowany dla platformy Netflixa, którego fabuła oparta została na bestsellerowej powieści Anthony’ego Doerra. Opowiada historię niewidomej francuskiej dziewczyny Marie-Laure oraz jej ojca Daniela LeBlanca, którzy uciekając z okupowanego przez Niemców Paryża, chronią legendarny diament przed nazistami. Bezpieczne schronienie znajdują w miasteczku Saint-Malo u wuja Etienne. Mężczyzna potajemnie emituje audycje radiowe zawierające szyfrowany przekaz dla ruchu oporu. I kiedy z biegiem czasu działania te przejmuje niewidoma Marie, Niemcy czynią wszystko, aby odnaleźć dziewczynę. Wśród nich jest genialny specjalista od łączności, Werner, który w nadawanych przez Marie audycjach widzi odskocznię od trudnej rzeczywistości… Tak w skrócie prezentuje się fabuła Światła, którego nie widać. Serial stworzony pod okiem Stevena Knighta, to świetnie zrealizowane, naładowane emocjami widowisko, które chłonie się z nie mniejszym zapałem niż kinowe dramaty wojenne. Spory budżet poświęcony na realizację i dobra obsada są gwarantem, że cztery godziny spędzone nad tym miniserialem nie będą czasem zmarnowanym.

Kiedy w przestrzeni publicznej pojawiła się informacją, że do stworzenia oprawy muzycznej zaangażowano Jamesa Newtona Howarda, to o efekt końcowy byłem bardzo spokojny. Połączenie dramatu z realiami wojennymi niejednokrotnie już stanowiło dobre źródło inspiracji dla amerykańskiego twórcy, że wspomnę w tym miejscu ujmującą ilustrację Ukrytego życia, czy też urokliwą lirykę ze ścieżki dźwiękowej do filmu Opór. Oba te obrazy poza świetną tematyką łączy jedno – przepiękne solówki skrzypcowe uwydatniające liryczne piękno tych kompozycji. Jakże mogło być inaczej w przypadku Światła, którego nie widać operującego podobnym zestawem emocji?

James Newton Howard dosyć wcześnie został zaangażowany do tego projektu, bo w pierwszym kwartale 2022 roku. Na stworzenie oprawy miał ponad pół roku, ale w związku z przesunięciem premiery serialu zyskał dodatkowych kilka miesięcy. Mimo wszystko amerykański twórca skorzystał z pomocy swojego współpracownika, Michaela Deana Parsonsa, któremu oficjalnie przypisał nawet kilka utworów. Komfort czasowy pozwolił, aby skrupulatnie wejść w poruszającą treść filmowej opowieści i wyciągnąć z niej najbardziej istotne wątki. Kompozytor wykorzystał wszystkie atuty swojego warsztatu i możliwości, jakie zapewniał całkiem spory budżet na realizację. Stąd też ścieżka dźwiękowa do Światła, którego nie widać jest rozbudowana pod względem tematycznym, ale i dosyć różnorodna w brzmieniu. Z jednej strony wspomniane wcześniej solówki smyczkowe oraz fortepianowe, które szczególnego znaczenia zyskują w kontekście motywu Marie oraz całego lirycznego zaplecza tej kompozycji. Z drugiej strony mamy wiele scen batalistycznych, czy montażów działań bohaterów, gdzie najlepiej sprawdza się klasyczna, hollywoodzka akcja oparta na orkiestrowym, potężnym brzmieniu z domieszką partii chóralnych oraz subtelnej elektroniki. Muzyka – jak to w dramacie wojennym – nie wypełnia szczelnie filmowych przestrzeni, ale zdobi najbardziej znaczące sceny podkreślając dramaturgię. W taki sposób podłożona i zmiksowana partytura fragmentarycznie ociera się o audiowizualny majstersztyk. Na ogół jednak robi swoje, budząc przy okazji zainteresowanie odbiorcy ponadprzeciętną atrakcyjnością melodyczną.

Muszę przyznać, że swoją przygodę ze Światłem, którego nie widać rozpocząłem właśnie od muzyki. Wertując fragmenty soundtracku opublikowanego na serwisach streamingowych przez Sony Classical wzbudziłem swoje zainteresowanie serialem. Potrafię sobie jednak wyobrazić sytuację odwrotną – że statystyczny miłośnik muzyki filmowej, który w pierwszej kolejności zapozna się z obrazem równie chętnie zechce sięgnąć do kompozycji Howarda. Pytanie tylko czy decyzje, jakie podjęte zostały w toku prac nad tym soundtrackiem zadziałają na korzyść słuchacza? 107-minutowy album stawia bowiem przed nami komplet (a jeżeli nie, to większość) materiału, jaki usłyszeć możemy w tym czteroodcinkowym widowisku. Materiału dosyć zróżnicowanego pod względem nastroju, treści, ale i stopnia, w jakim jest on w stanie angażować uwagę odbiorcy.

W centrum uwagi stoi oczywiście motyw z czołówki serialu skonstruowany w duchu klasycznych hymnów, jakie tworzy się na potrzeby współczesnych historii wojennych. Posługując się porównaniem odesłałbym do tematów z serialu Pacyfik, czy Kompania braci, gdzie spotkać możemy podobny zestaw brzmień nawarstwianych w formie crescenda. Jednakże prawdziwa podróż poprzez muzyczne arkany Światła, którego nie widać rozpoczynamy wraz z ilustracją sekwencji otwierającej serial przedstawiającej nalot bombowy. Jasnym stanie się, że poza patetycznymi, elegijnymi fragmentami w oprawie muzycznej znajdzie się również miejsce na klasyczną, mainstreamową akcję opartą na charakterystycznym motywie. Nie ma jej jednak aż tak dużo, aby determinowała nastrój tej partytury. Takowy kształtowany jest przez ciepłą smyczkowo-fortepianową lirykę związaną z postacią Marie oraz melancholijną, nierzadko przygnębiającą muzykę tła. Niestety czas trwania albumu działa tu na niekorzyść zachowania odpowiednich proporcji pomiędzy tego typu fragmentami. Publikowanie większości materiału filmowego kończy się tym, że w poszukiwaniu bardziej atrakcyjnych brzmieniowo momentów słuchacz musi się przedzierać przez utwory nie dające żadnej lub tylko minimalną radość z odsłuchu. Dopiero kulminacja filmowej historii zapewnia większą dawkę emocji. I można się tylko domyśleć jak świetnie prezentowałby się ten album, gdyby w drodze selekcji wykrojono z niego mniej więcej połowę materiału.

Mimo wszystko ścieżka dźwiękowa do Światła, którego nie widać, to kolejna mocna pozycja w dorobku amerykańskiego kompozytora. James Newton Howard systematycznie udowadnia, że w branży muzyki filmowej ciągle ma dużo do powiedzenia. Styl w jakim porusza się pomiędzy kadrami dramatu wojennego jest być może jednym z bardziej atrakcyjnych i przemawiających do odbiorcy w gatunku. Z niecierpliwością wyglądam kolejnych tego typu prac… Oby jednak lepiej potraktowanych od strony wydawniczej.

Najnowsze recenzje

Komentarze