Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Ennio Morricone

Agnese va a morire, l’ / Gott mit Uns (Agnieszka wyrusza na śmierć / Bóg z nami)

(1969/1976/1999)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 29-04-2008 r.

I oto kolejny album w dyskografii Ennio Morricone zawierający muzykę z dwóch filmów. Kilka takich było już przedmiotem mojej recenzji i pewnie nie raz pisałem, że mam mieszane odczucia co do wydawania na jednym krążku dwóch, częstokroć bardzo różnych ścieżek dźwiękowych. Jednak nie da się ukryć, że przy tak bogatej filmografii Morricone, dla wielu kompozycji jest to jedyna szansa na zaistnienie w formie płytowej. Zwłaszcza dla tych pochodzących z zapomnianych już dziś włoskich filmów, takich jak dwa dramaty wojenne wielokrotnie współpracującego z Morricone reżysera Giuliano Montaldo. Ci dwaj panowie po raz pierwszy spotkali się bodaj w 1967 roku, na planie komedii Ad Ogni Costo (z której notabene wywodzi się jeden z najbardziej znanych muzycznych tematów Włocha, aczkolwiek mało kto zdaje sobie sprawę z jego pochodzenia), a z ich późniejszych wspólnych projektów pochodzą tak interesujące soundtracki jak Sacco & Vanzetti czy Marco Polo. W roku 1969 Morricone zilustrował dla Montaldo Gott mit Uns (znany też jako Dio è con noi albo Crime of Defeat) o niemieckich jeńcach z Budem Spencerem w roli głównej, a 7 lat później L’Agnese va a morire i to muzyka z tych filmów znalazła się na opisywanym tu, łączonym wydawnictwie wytwórni Intermezzo.

Płytę otwiera dłuższa i bardziej interesująca dla słuchaczy ścieżka do chronologicznie późniejszego obrazu Agnieszka wyrusza na śmierć. Pozycja ta to bardzo solidna, dramatyczna muzyka, przepełniona znakami firmowymi Ennio Morricone. Mamy więc kilka ładnych, poruszających melodii w „obowiązkowych” aranżacjach na trąbkę, harmonijkę ustną (L’Agnese va a morire), organy (Disperazione dentro) albo flet (Agnese a palita). Główny, elegijny temat usłyszymy już w pierwszym utworze, ale jego najciekawsza wariacja to zdecydowanie króciutki utwór Un Breve canto, un lungo grido, w którym intonowany jest naprzemiennie przez żeńskie wokalizy oraz flet i przeplatany z charakterystyczną dla Morricone muzyką suspensu. W efekcie otrzymujemy kapitalny fragment muzyki dramatycznej. Drugi ważny temat rozpisany głównie na grające w niskich rejestrach smyczki oraz (a jakżeby inaczej) flet usłyszymy w Ostinazione e impegno. Melodia ta mnie osobiście przynosi pewne skojarzenia z dużo późniejszymi Moje serce zostało z wami oraz Karolem… i jest chyba najbardziej wpadającym w ucho elementem całej płyty. Kolejne dwa utwory przynoszą następne, tym razem bardziej urokliwe, romantyczne tematy i dopiero w Immagini di guerra docieramy do nieodłącznego elementu każdej chyba partytury Morricone, czyli małoatrakcyjnego, trudnego w pozafilmowym odbiorze underscore i suspense, upakowanym do najdłuższego utworu albumu. Myślę, że każdy kto słuchał choćby Nietykalnych czy jakiejkolwiek kompozycji Morricone do wojennego dramatu, jak choćby wspomniane już Il Cuore nel Pozzo, dobrze wie, czego się po tym fragmencie spodziewać. Podobny będzie ostatni utwór albumu, dzięki czemu przejście do Gott mit Uns będzie całkiem płynne.

Muzyka z Bóg z nami zaczyna się bowiem tak, jak kończy się Agnieszka…, czyli od mrocznego suspensu, który przechodzi po chwili w złowrogi marsz rozpisany na trąbkę i werble. Prigionieri stanowi bowiem niestety namiastkę tego, co czeka nas w tej ścieżce dźwiękowej. Nieprzyjemne, atonalne brzmienia, w których dominować będzie wykorzystywanie sekcji dętej oraz wojskowej perkusji stanowią esencję Gott mit Uns. Zasadniczo jedynym wyjątkiem od tego i jedynym de facto tematem tej kompozycji jest powtórzone dwukrotnie w różnych aranżacjach Lontano, o łagodnej, przyjaznej melodii, tak charakterystycznej dla włoskiego kompozytora. Wprawdzie w pozostałych ścieżkach możemy zwrócić uwagę na przykład na taki zabieg jak imitowanie odgłosu broni maszynowej za pomocą bębnów (utwór 14-sty), ale nie łudźmy się – pomijając Lontano ścieżka z Gott mit Uns nie zainteresuje większości miłośników muzyki filmowej.

Wydanie Intermezzo jest z pewnością gratką dla wszystkich fanów Morricone poszukujących jego zapomnianych perełek, takich jak Agnieszka wyrusza na śmierć. Co ciekawe, dużo mniej atrakcyjny dla słuchaczy Gott mit Uns jest dość łatwo dostępny na szerszym, osobnym, zawierającym aż 24 utwory krążku wypuszczonym na rynek przez oficynę Dagored. Owszem, może i Bóg z nami jest z tej dwójki partyturą nieco bardziej oryginalną (aczkolwiek też bez przesady), gdyż bez wątpienia w L’Agnese… słychać echa takich prac, jak Sacco & Vanzetti, Strzelby dla San Sebastian, Bitwa o Algier i jeszcze pewnie paru innych, jednak Ennio Morricone zyskał sobie wielkie rzesze fanów, nie dzięki atonalnemu underscore, ale dzięki pięknym, niebanalnym i naładaowanymi emocjami melodiom, jak Un Breve canto, un lungo grido czy Ostinazione e impegno. I głównie z powodu takich utworów, jak te z L’Agnese va a morire, którą oceniam o conajmniej gwiazdkę wyżej od Gott mit Uns, oraz z powodu Lantano, będę mimo wszystko polecał ten nierówny krążek i to nie tylko najwierniejszym fanom włoskiego maestro.

Najnowsze recenzje

Komentarze