Dwa dni temu w Hiszpanii wręczono prestiżowe nagrody Goya. W najbardziej nas interesującej kategorii, za najlepszą partyturę, statuetkę zgarnął Alberto Iglesias za muzykę do filmu Pedro Almodovara „Volver”. Pokonał on Roque Banosa („Alatriste”), Luisa Llacha (Salvador), i nominowanego także do Oskara Javiera Navarrete („Labirynt Fauna”). Mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu soundtrack Banosa do filmu opartego na motywach powieści Arturo Pereza Reverte (pod tym samym tytułem) z brawurową rolą Viggo Mortensena. Ciekawe czy w Polsce dane będzie nam zobaczyć ten film???
Podobnie jak Hiszpanie mają swój odpowiednik Oskarów, czyli wymienione wyżej Goya Awards, tak i my Polacy mamy swój surogat, czyli Orły. Dwa dni temu ogłoszono nominacje do tej nagrody. W kategorii muzyki filmowej o statuetkę walczyć będą ledwie 3 kompozycje: nagrodzony w Gdyni „Plac Zbawiciela” Pawła Szymańskiego, „Jasminum” Zbigniewa Koniecznego oraz „Palimpsest” Bartłomieja Gliniaka. Miłośnikowi muzyki filmowej niezwykle trudno typować zwycięzcę (chociaż biorąc pod uwagę prawo serii postawić można na Szymańskiego), albowiem żadna z wymienionych partytur nie ujrzała światła dziennego w postaci regularnego wydania. Jest to niezwykle smutne gdyż wszystkie trzy kompozycje (nawet mroczny „Palimpsest”), a już w szczególności delikatne „Jasminum”, będące polską wersją „Pachnidła”, to kompozycje warte upublicznienia. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że tak się stanie chociaż ze zwycięzcą, którego poznamy 3 marca.