Dopiero co wytwórnia Intrada ogłosiła szumnie przygotowywane nowe nagranie słynnego, oscarowego Spellbound (1945) Miklósa Rózsy, nagranie pod batutą Alana Willsona i w wykonaniu Słowackiej Radiowej Orkiestry Symfonicznej, i już po kilku dniach na przedsięwzięcie to odpowiedziała wytwórnia Tadlow (która w ostatnim czasie wydała m.in. takie klasyki, jak True Grit Elmera Bernsteina oraz The Guns of Navarone Dimitri Tiomkina), zapowiadając na 18 kwietnia tego roku premierę zakończonego właśnie rerecordingu The Private Life of Sherlock Holmes (1970) węgierskiego kompozytora, pod batutą Nica Raine.
Choć obie partytury dzieli blisko 25 lat, ich stylistyki nie można pomylić z żadnym innym kompozytorem, tym bardziej, że posiadają pewne wyjątkowe, a kojarzone z Rózsą cechy: w przypadku Spellbound jest to pierwsze w historii muzyki filmowej użycie thereminu (choć twórca równolegle wykorzystał go w innym klasyku noir, The Lost Weekend), w przypadku The Private Life… zaś to popisowe solówki smyczkowe, Rózsa bowiem score swój oparł w pewnym stopniu na własnym Koncercie smyczkowym op.24. Za partie solowe odpowiadać będzie tym razem Lucie Svehlova, całość wykonuje zaś The City of Prague Philharmonic Orchestra.
Poprzednie wydanie Quality Sound z 2001 roku zawierało ponad 50 minut muzyki, nowe zostanie wzbogacone o dodatkowe 20 minut sekwencji nie wykorzystanych w filmie. Z reguły do tego typu projektów podchodzę z rezerwą, The Private Life… mimo daty powstania jest kompozycją dość mocno osadzoną w stylistyce Złotej Ery i ciężko przewidzieć, czy Raine zdoła muzykę tę odmłodzić, przekonać do niej nieprzekonanych. Po cichu liczę jednak na to, muzyka to bowiem ciekawa, na dzisiejsze czasy unikalna, i kto wie, jak zabrzmi we współczesnym wykonaniu. Pozostaje czekać do 18 kwietnia, czyli 100. rocznicy urodzin Węgra…
Źródło: Tadlowmusic.com