Dokładnie sto lat temu od wczoraj, 18 kwietnia 1907 roku, w Budapeszcie przyszedł na świat jeden z najwybitniejszych kompozytorów w historii muzyki filmowej, trzykrotny zdobywca Oscara, jeden z niekwestionowanych mistrzów dla całego pokolenia artystów, także takich późniejszych sław, jak Jerry Goldsmith czy Basil Poledouris. Rózsa napisał jedne z najważniejszych i najbardziej znaczących dla gatunku partytur, z Ben-Hurem i Spellbound na czele, tworzył podwaliny pod przyszłe konwencje, powszechnie uznawany był za jednego z ojców (obok Ericha Wolfganga Korngolda, Maxa Steinera i Alfreda Newmana) hollywoodzkiej muzyki filmowej. Zmarł w roku 1995.
Z okazji tej doniosłej rocznicy w roku obecnym mamy prawdziwy wysyp albumów Węgra. Wspominaliśmy o wydanym już nowym nagraniu The Private Life of Sherlock Holmes, na rynku pojawił się również rerecording klasycznego Spellbound, w najbliższym zaś czasie nakładem Varese Sarabande ukaże się trzypłytowy zestaw Miklos Rozsa: A Centenary Celebration, będący potężną kompilacją jego najsłynniejszych dzieł. Będzie to zapewne nie lada gratka dla wszystkich, którzy z twórczością kompozytora planują się w przyszłości zapoznać.