Klausa Doldingera można by określić mianem niemieckiego Jerzego Matuszkiewicza. Podobnie bowiem jak nasz krajan, Niemiec jest zarówno twórcą muzyki filmowej w przeważającej mierze na potrzeby rodzimych produkcji, jak i uznanym muzykiem jazzowym: kompozytorem i saksofonistą. Zdecydowana większość ścieżek dźwiękowych napisanych przez Doldingera pozostaje nieznana poza jego ojczyzną, jednakże kompozytor miał szczęście kilkukrotnie pracować dla Wolfganga Petersena, pisząc dwie znakomite kompozycje, które pozwoliły mu zaistnieć na świecie, zarówno dzięki bardzo ciekawej muzyce, którą stworzył, jak i popularności filmów, które ją rozpowszechniły. Mowa oczywiście o kultowych już obrazach: dramacie wojennym Das Boot oraz baśni fantasy The NeverEnding Story. Ścieżka do tego drugiego filmu przyniosła Doldingerowi m.in. nominację do nagrody Saturna – jedyne znaczące wyróżnie, jakie spotkało go w karierze kompozytora filmowego, poza granicami Niemiec.
Doldinger urodził się 3 lata przed wybuchem II Wojny Światowej w Berlinie. W podzielonych już po wojnie Niemczech, został na swoje szczęście w części zachodniej. Podjął studia na renomowanym Konserwatorium im. Roberta Schumanna w Düsseldorfie, gdzie uczył się gry na klarnecie, instrumentach klawiszowych oraz muzycznej teorii. Już w trakcie studiów założył swój pierwszy zespół jazzowy o nazwie Die Feetwarmers, z którym w 1960 r. wyjechał na pierwsze tournee po Stanach Zjednoczonych. Wkrótce zaczął występować na licznych festiwalach, od Monachium po Nowy Orlean. W 1962 r. założył formację Klaus Doldinger Quartett, którą w 1971 roku przemianował na Passport i pod takim szyldem wraz z kolegami występuje po dziś dzień. Wraz z zespołami, a także solo, wydał bardzo wiele płyt. Najwięcej, bo aż 27 z Passportem.
Jego przygoda z muzyką filmową zaczęła się pod koniec lat 60-tych, od pisania do miernych filmów kryminalnych oraz seriali niemieckiej stacji ARD. Na planie jednego z nich (Baal) poznał w 1970 r. reżysera Volkera Schlöndorffa, dla którego wiele lat później napisał muzykę dla jego amerykańskiego thrillera pt. Palmetto. Z kolei w 1971 r. spotkał po raz pierwszy Wolfganga Petersena, na planie jednego z odcinków serialu Tatort. Kilka lat później Petersen poprosił kompozytora o napisanie partytury do jego dreszczowca Einer von uns beiden (1974 r.). Doldinger zilustrował jeszcze jego telewizyjną produkcję Planübung w 1977 r., po czym nadeszła pierwsza połowa lat 80-tych i dwie najbardziej znane, wspomniane już, kompozycje Doldingera do filmów Petersena. W przypadku Niekończącej się opowieści amerykańscy producenci filmu upierali się, by zmienić kompozytora na nagrodzonego Oscarem Giorgio Morodera. Ostatecznie jednak w międzynarodowej wersji filmu usłyszeć można zarówno muzykę Doldingera, jak i włoskiego mistrza elektronicznych brzmień. W wersji, którą rozpowszechniono w Niemczech oraz Austrii pozostawiono całość kompozycji Niemca.
W roku, w którym Petersen oczarował młodych (i pewnie nie tylko młodych) widzów Niekończącą się opowieścią na świat przyszedł syn kompozytora – Nicolas. Wspominam o nim nie bez powodu, albowiem Doldinger junior od dziecka przejawiał wielką miłość do kina i postanowił związać swoją przyszłość z tą branżą. Niedawno ukończył szkołę filmową w Wielkiej Brytanii i nakręcił swój krótkometrażowy debiut pod tytułem Home. Ścieżkę dźwiękową do tego krótkiego dramatu skomponował oczywiście nie kto inny, tylko dumny ojciec – Klaus Doldinger.
Oficjalna strona kompozytora i jego formacji Passsport: www.klaus-doldinger.de
Nagrody:
- Adolf Grimme Awards:
- 2005 – nagroda honorowa, za całokształt twórczości
- Bavarian Film Awards:
- 1998 – nagroda honorowa, za całokształt twórczości
Nominacje:
- Saturn:
- 1984 – The NeverEnding Story (wraz z Giorgio Moroderem)